Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Od świtu do zmierzchu,

od światła do cienia,

od uśmiechu do łez - zewsząd lgnie

smutek, gromadząc się pod powiekami,

spływając po policzkach

jak niemądre krople deszczu.

 

Przykrywam się niby kocem

twoim uśmiechem, lecz pocałunek,

co mi pozostał, gaśnie powoli

w sercu księżyca.

 

Nie warto oszukiwać bólu,

skoro jego towarzystwo chroni

przed milknącą miłością.

Nie chcę kpić sobie z czasu,

bowiem moim snom pozostało

niewiele lat.

 

Zapatrzona w dal, oddana

serdecznym modlitwom o promień szczęścia -

faluję na wietrze,

oddaję się bezmiarowi strachu.

Dotyk drażni zmęczoną skórę;

przysięgam Bogu,

to ostatni raz.

Edytowane przez Kasia Koziorowska (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...