Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Krzyk sowy


Rekomendowane odpowiedzi

Powoli zapadał zmierzch. Krwawe promienie zachodzącego słońca barwiły na czerwono pnie drzew. Na skraju lasu było jeszcze widno, lecz w miarę oddalania się od niego robiło się coraz ciemniej. Natomiast w głębi panował już gęsty mrok. W powietrzu unosił się ciężki zapach kwiatów akacji, dzikiego bzu i czeremchy. Po ziemi, snuła się biała jak mleko mgła . Ciszę wieczoru urozmaicał jedynie śpiew słowików i innych nocnych ptaków.
Słońce schowało się za horyzont. Na niebo wypłynął księżyc i wypełnił cały las niezwykłym blaskiem. Podświetlone mgły unoszące się nisko nad ziemią, sprawiały wrażenie welonów. Nagle księżyc schował się za chmurami i zrobiło się jeszcze ciemniej.
W gęstej i wysokiej trawie leżało nieruchomo kilka postaci. Gdy tylko ściemniło się jedna z nich szepnęła ledwo dosłyszalnym głosem:

- Już czas, bracia .

Po chwili cały oddział prześlizgiwał się bezszelestnie przez gęste poszycie. Po pewnym czasie między drzewami zamajaczyła polana. Gdy wszyscy dotarli na skraj gąszczu ujrzeli ledwo rysujące się we mgle kontury kilku drewnianych baraków porozrzucanych nad cicho szemrzącym strumieniem. Było to obozowisko poszukiwaczy złota, a nocnymi gośćmi byli Szoszoni. Działka leżała w bardzo bagnistej i niezdrowej okolicy. Powietrze przesycone było zapachem gnijących roślin. Dookoła słychać było jedynie skrzeczenie żab i szum wiatru w konarach sędziwych drzew. Prawie każde z nich pamiętało jeszcze czasy przed przybyciem białych kiedy Indianie żyli w zgodzie z naturą dającą im schronienie i niewyczerpane źródło żywności.
Jeden z czerwonoskórych, zapewne przywódca, naśladując pohukiwanie sowy, powiadomił resztę swych ludzi, że już przybył. Po chwili z kilku innych miejsc, w pewnych odstępach czasu, odezwały się odgłosy innych nocnych zwierząt. Oznaczało to, że pozostałe grupy były już na stanowiskach. Uspokojony Indianin legł z powrotem na trawę w oczekiwaniu na świt.
Tymczasem w obozie naczelnik kopaczy obchodził warty i sprawdzał czy nikt nie śpi.

- No, i jak tam Lars ?
- Cisza i spokój. - odezwał się sennie wartownik. - zresztą jak zwykle.
- Nie daj się zwieść pozorom. - rzekł poważnie Ericsson. - bardzo zaniepokoiły mnie te odgłosy. Siedzimy tu już od dwóch miesięcy i jeszcze ani razu nie było słychać sów. Trzeba mieć się na baczności, świt to ulubiona pora Indian do urządzania napadów. Wszak jeszcze w San Francisco ostrzegano nas, że Szoszoni wykopali topór wojenny.
- Może i masz rację. - odrzekł lekceważącym tonem Lars.
- Nie może, lecz na pewno .

Warownik kiwnął głową poczym położył się na ziemię i zaczął od niechcenia bawić się gałązką, po chwili zasnął. W tym samym momencie rozległ się potrójny krzyk sowy, był to znak da pozostałych oddziałów, że atak nastąpi o świcie. Dowódca podszedł do Larsa. Energicznie nim potrząsnął i rzekł nerwowym głosem:

- Obudź się natychmiast durniu. Jeszcze zdążysz się wyspać.

Wartownik uniósł się na łokciu, ale gdy tylko Erricson się odwrócił, położył się znów i momentalnie zasnął. Nagle ponownie rozległ się odgłos sowy. Tym razem podwójny i szybki. Erricson podbiegł do wartownika i z furią kopnął leżącego w nogi ten zerwał się i wystraszony krzyknął:

- Co do cholery !!
- Zamknij się i idź i obudź resztę, szybko. Do rana będziemy czuwali razem.
- No, dobrze już dobrze idę, ale myślę, że przesadzasz.
- Idź szybciej do diabła i nie ,,filozuj" tyle. - warknął Erricson sięgając do kolby rewolweru.

Po chwili około dwudziestu uzbrojonych mężczyzn ukazało się na polanie. Natychmiast, ku wielkiemu zaskoczeniu Indian, rozbłysnęło kilka ognisk.
Wódz natychmiast zorientował się, że został przechytrzony, ponieważ jednak jego ludzie nie byli dostatecznie uzbrojeni potrójnym krzykiem sowy dał hasło do odwrotu. Czerwonoskórzy, cicho jak duchy, zagłębili się w gęstwinę leśną i po chwili rozpłynęli się w mroku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DZięki za uwagi. W miarę możliwości poprawaiłem co się dało. Co do ortografi czy interpunkcji to pisząc skupiam sie na czymś zupełnie innym i dopiero po napisaniu proszę kogos o korekte (nie zawsze). CZaem z czasu przeszłego przeskakuje na teraźniejszy, ponieważ ostatnio pisalem scenariusze gdzie obowiązuje własnie czas teraźniejszy i tak wszedł mi od w krew, że nie moge sie przywyczaić to przeszłego i brzmi on dla mnie sztucznie, ale stopniowo sie przesawiam.

Opowiadanie napisałałem juz ze dwa lata temu i dopiero niedawno zmieniłem nieco dialogi, poprzednie były nieco drętwe.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce schowało się za horyzont i Na niebo wypłynął księżyc wypełniając cały las niezwykłym blaskiem, a podświetlone, a mgły unoszące się nisko nad ziemią, sprawiały wrażenie welonów.
-to jakieś dziwne jest...


Gdy tylko ściemniło się jedna z nich szepnęła ledwo dosłyszalnym głosem :
-dosłyszalnym? ;)


Nie daj się zwieść pozorom. - rzekł poważnie Ericsson. - bardzo zaniepokoiły mnie te odgłosy
-kropki niepotrzebne
*******
poczym, odniechcenia

dlaczego najpierw jest Ericsson a potem Erricson?

*************************************************************************
podobają mi się opisy przyrody, sa bardzo oryginalne.
starałem się wyłapać błędy... ale jak to Natalia mówi dla Twojego dobra ;)
opowiadanie nawet, nawet, chociaż nie było akcji na końcu, a myślałem, że coś się wydarzy

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki, opisy przyrody zawsze były moją mocną stroną, a wzoruje się na Londonie, Curwoodzie i SZklarskim, którzy robili to świetnie.

To właśnie od tych opisów sie zaczęło, kiedyś poszedłem do małego akacjowego lasku niedaleko mjej działki i on właśnie był prototypem tego z opowiadania. Reszte dodałem znacznie później. Co do zakończenia nie chciałem by było standardowe i kończyło się naprzykład atakiem, który jak każda scena batalistyczna czy to mniejsza czy większa, jest trudny do opisania, a ja szcególnie nie mam do tego talentu moje opisy potyczek są raczej drętwe (nie to co Mistrz Sienkiewicz).

Zreszta opowiadanie można w kazdej chwili zmienić, ja zmieniam swoje po kilkanaście razy zanim jestem, prawie zadowolony.

dzekuje za komentarz

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

kiedys bylem wielbicielem prozy wieslawa wernica. ostatnio nawet z czystego sentymentu kupilem sobie w antykwariacie " gwiazde trapera" pierwsze wydanie,tak na pamiatke mlodosci, bo wracac nie zamierzam... tak mi sie jakos te ksiazki przypomnialy po lekturze twojego opowiadanka.w sumie bardzo mile wspomnienia. tekst odebralem pozytwnie, chociaz juz z opowiesci o indianach wyroslem . jednen zgrzycik i to juz na pocatku lektury. krwawe promienie....usun krwawe i bedzie gites.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Hej

dopiero teraz zauważyłem ze ktos tu jeszcze cos napisał. Dzieki za miły koment. Raczej nie zmienie początku, bo opoiwdanie wsyłałem juz wielu osobom i nie chce wprowadzac zamętu. Choc moze lepiej by brzmiało "rubinowe", napisłem "krwawe" bo chciałem użyc jakiegos synonimu słowa czerwony. A krew była pierwsza rzeczą jak przyszła mi do głowy.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dagmara Gądek Droga Pani, odpowiedziałam wtedy mojemu Koledze  "Krzysiowi", że Pan Bogiem z powodu tytułu naukowego handlować nie będę.  Co do Brandstaettera, to przez prawie 10 lat działałam w Jego Stowarzyszeniu założonym przez przyjaciela pisarza śp. X Prof. Jana Kantego Pytla. Ksiądz Prof. po jakimś czasie zrezygnował z prezesowania, później umarł, Stowarzyszenie zanikło, zostały pokonferencyjne publikacje, w tym także moje

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      .  Widzę upadek humanistyki, lecz cóż? Takie czasy. Jeszcze muzyka się trzyma. Moja ukochana, klasyczna...  decznie pozdrawiam, życząc artystycznych wzruszeń oraz nie tylko    
    • @Łukasz Jasiński robią to samo co wszyscy. Ja dużo oglądam o kosmosie i obserwuję co odkrywa teleskop webba. Polecam, dokształć się, polecam thesimplyspace.
    • @Łukasz Jasiński Nie powiedział Pan... ale promienie Słońca nie docierają do jądra. Magnetyczne właściwości Ziemi to inna historia. Jeszcze raz powtarzam Ziemia się nie kręci wewnętrznie i zewnętrznie. Wykonuje ruch obrotowy i następstwem tego jest dzień i noc... a obiegowego pory roku. Klimat zależy od kąta padania promieni słonecznych... Proszę się już nie popisywać wiedzą ogólną, bo słabo Pan wypada....
    • @violetta   A co robią w Łazienkach? Rozstawiają namioty, zjadają wiewiórki i rozpalają ogniska?   Łukasz Jasiński 
    • @Somalija   Kosmos mnie nie interesuje, a jednak: nie zmienię zdania - Ziemia jest okrągła i obrócona trochę w lewą stronę, a sercem Ziemi jest Jądro i dzięki Słońcu Ziemia się kręci - promienie Słońca są tą niewidzialną Siłą, które docierają do Jądra, otóż to: Ziemia się kręci wewnętrznie - dzięki temu mamy dzień i noc i dzień i noc i różne pory roku - zależnie od położenia danego terenu na Ziemi i Ziemia się kręci wokół Słońca - dzięki temu mamy różne klimaty - one z kolei tworzą pogody, Jądro Ziemi też nie jest stale i to Jądro Ziemi jest odpowiedzialne za ruchy płyt tektonicznych, dlatego też: Polska zmienia położenie na Zachód, Włochy - na południe i niektóre tereny włoskie pochłonie morze, podobnie jak południową Francję i Hiszpanię, północne Niemcy - tez, nie wspominając już o Belgii i Holandii, jeśli chodzi o Polskę - to pod wodą znajdą się okolice Gdańska i całe tereny depresyjne, zresztą: jeszcze w Średniowieczu w Polsce istniały plantacje winogron - najwięcej ich było na Śląsku, otóż to: gdyby Ziemia nagle stanęła - wszyscy ludzie na całym świecie padną trupami w tym samym czasie - przecież ludzka krew krąży - od serca do mózgu i do serca i do mózgu, zastrzegam: biologia też mnie nie interesuje...   Łukasz Jasiński    @Somalija   Nie powiedziałem, że Ziemia jest największą planetą...   Łukasz Jasiński    @Łukasz Jasiński   A co robią w Łazienkach? Rozstawiają namioty, zjadają wiewiórki i palą ogniska?   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...