Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ćmaki


Rekomendowane odpowiedzi

Poprzez przyćmiony blask zapalonej świecy, widzę Twoją zamyśloną twarz. Nie… to tylko cienie, ranią bez bólu, szarymi figlarnymi kształtami. Pełno ich na tajemniczej twarzy, na myślach na całej ciebie. Nic nie czujesz? Nie masz wrażenia, że ciebie dotykają? Nie, to tylko złudzenie ułuda, wynikająca z kłębowiska ćmaków i światła wewnątrz pierścienia, którego stworzyły.

 

Żebyś i ty mogła odczuwać ich bliskość. Dzielić radość przebywania w tej samej komnacie. Chociaż właściwie nie wiesz czy jest ci dobrze czy jest ci źle. Chcesz uciekać lub zostać pragniesz, w zwątpienie wierząc.

 

Widzisz ćmaka. Leci w kierunku płomienia. Wyciągasz rękę żeby go powstrzymać. Nic z tego. Za późno. Jednego cienia mniej na twojej twarzy. Nie odczuwasz fizycznej samotności, ale wiesz że już go nie ma przy tobie. Odtańczył ostatni taniec.

 

Światło zapragnęło go mieć w objęciach. Został spalony przeżarty przez ogień. Przecież to widziałaś. Krótką maleńką błyskawicę bólu, z ledwo zauważalną nutką nadziei. Ten mały otworzony pyszczek, który tak zwyczajnie po ćmakowemu wołał pomocy. Lecz jego wołanie pochłonął płomień.

 

Światło świecy przygasa. Mniej widzę. Podchodzę bliżej. Macham ręką w tym miejscu, gdzie jesteś. Całkowita nicość. Tylko cienie tworzące twoją twarz. Całą ciebie.

 

Gaśnie świeca. Szary świt. Wstaje nowy dzień.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...