Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

       Mój pierwszy raz ... tj. mój pierwszy, niby... limeryk.... jn. Janko M wyprostował to, co się 'zakrzywiło'.

 

Harda Natalia w mieście Krotoszyn

nareszcie dzika miała patroszyć,

gdy obok myśliwy z flintą

patroszyć jął cienkocinko

by dzika z ciasnoty nie wypłoszyć.

 

......................................................................................................

 

Harda Natalia w mieście Krotoszyn,
dzika zaczęła w końcu patroszyć. 
Myśliwy obok z fuzją, 
na ciała powab zerka,
nie zdzierżę chętka we mnie pęka.

 

Klip, dzięki... troszkę zmieniłam... niech już tak zostanie  

 

 

............................................................................... to, co niżej.. ku pamięci, dla potomnych.. ;)

słaba Natalia w mieście Krotoszyn
zaczęła dzika w końcu patroszyć
myśliwy z fuzją pod bokiem
skrada się powolnym krokiem
żeby nie spłoszyć ciała powabu 
zwierza co strzelił tuż po śniadaniu

 

 

maj, 2023

 

ps. to mój.. pierwszy.. limeryk, gdyby coś nie tak, sorry. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Limeryk, z miasta Limerick, z pięciu wersów się składa,

pierwszy, drugi i piąty się rymują – to zasada,

trzeci i czwarty są rymami połączone

i o jedną, lub dwie sylaby przykrócone.

Piąty całkiem absurdalny – człowiek ze śmiechu pada. 

 

 

Pozdrawiam:)

Opublikowano

.... Janko.. super propozycja..:) dam na górę. Dzięki.. a ta pierwsza próbka... hmm.. gdy pisałam pierwszą wersję, coś za dłuuugo było, a 'tam' przy dużo o jeden wers. Biorę Wasze informacje do siebie, może któregoś dnia pokombinuję z jakimś nowym, może...

Raz jeszcze dzięki wszystkim za podpowiedzi.!. :)

Pozdrawiam także.

Opublikowano (edytowane)

Father Punguenty... (matko, co za trudny pseudonim.. :)

Jeśli spełniona, ok. ja także specem nie jestem, po prostu chciałam zabawić się i tą formą.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... mam nadzijeję, że.. wszystko..:) Zetjot... dziękuję bardzo za te informacje, mogą się przydać każdemu, kto spróbuje... Doceniam Twój "trud" i chęć pomocy.

 

Iwonaroma.. dzięki za wejście... :)

 

Pozdrawiam Was serdecznie.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
  • Nata_Kruk zmienił(a) tytuł na Limeryk - Mój pierwszy raz

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...