Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Rafael Marius

Ciekawe podejście :) No cóż, "o siebie" tak, co do reszty jestem zupełnie innego zdania.
Po co w takim razie się kształcić, kończyć Akademie i Uniwersytety? Czy jeśli się o nią
nie zatroszczymy, nie zostawi nas przypadkiem (w najlepszej z opcji) w jakimś "okienku życia"?
Bo przecież może też nas zwichnąć, uwiązać, uzależnić, albo gdzieś porzucić, skąd ciężko
będzie nas potem wygrzebać, nawet przez bliskich.
Poza tym, co z marzeniami, dążeniami, ogólnie mówiąc spełnianiem się, o które też trzeba zadbać,
pielęgnować, budując dla nich ścieżki, kładki a nawet mosty. Zwodzone będą przy okazji,
ale to już kolejne zagadnienie ;)
Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam.
Opublikowano

@jan_komułzykant

To jest cytat z ewangelii Mateusza 6,34. "jutro zatroszczy się samo o siebie".
Jednak Jezus zapewne miał tu na myśli to, iż to Bóg troszczy się i decyduje o przyszłości. Człowiek może mieć różne plany i marzenia, ale jeśli nie będzie na nie Bożej zgody, to nic z tego nie wyjdzie.

 

Znam osoby, którym udało się zrealizować życiowe plany. Jednak są tacy, którym się nie powiodło. I ja do tych ostatnich należę.
Zresztą to były bardziej projekty mojego otoczenia, niż moje, bo ja zawsze żyłem teraźniejszością. Taką już mam osobowość zorientowaną na tu i teraz. Zatem nie specjalnie przejąłem się, tym co inni postrzegali jako moją życiową klęskę. Wiązali ze mną nadzieje, które ulotniły się jak poranna mgła.

 

A wracając do Jezusa to on też żył z dnia na dzień, był bezdomny i o nic się nie troszczył poza zbawieniem ludzkości.
Ale teraz jest ono darmo dane, dzięki ofierze Jezusa, zatem i o to nie trzeba się już starać.
A czy jakość życia tych zabiegających o wszystko jest lepsza od tych beztroskich?
Pewnie różnie bywa.

 

Opublikowano

@Rafael Marius  Z tym biblijnym cytatem mam nadzieję wybrnąłem, zaznaczając, że „o siebie tak”,

 

czyli, że o swoją przyszłość niewątpliwie zadba. Niekoniecznie jednak o całą resztę. Paskudnie wykorzystał

 

to niegdyś Urban zaznaczając, że „rząd się wyżywi”. A może tylko ja tak to sobie przełożyłem? Nie wiem.

 

Ale dla jasności, nie mam nic przeciwko żyjącym dniem dzisiejszym, bo to dobry wybór, bo przecież jutra

 

może już nie być. Z reguły jednak łatwiej hołdować tej postawie tym, którzy o jutro martwić się nie muszą.

 

Ważne jest tylko, jakim sposobem do tej niezależności doszli. Talentem, uczciwością, czy cwaniactwem.

 

Dla tych ostatnich prawdopodobnie nie ma to znaczenia, bo z założenia o taki sposób właśnie chodziło.

 

Natomiast „zabiegających o wszystko” najczęściej się nie lubi, bo to szczególny charakter jest i nawet

 

w ilości kompotu przy wspólnym stole zawsze wybiorą szklankę, która zawiera go najwięcej :)

 

 

 

 

 

@Sylwester_Lasota Mnie się też już przestało mylić i mogę odetchnąć, że w końcu „tresura”

 

została przyswojona. A teraz albo za jakiś czas, jak na złość, pewnie się z tego zrezygnuje.

 

Oby. :)

 

Dziękuję, pozdrawiam.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Słynne konferencje prasowe rzecznika pamiętam. On tylko ludzi denerwował lub śmieszył. Dla mnie to drugie. Słuchałem dla zabawy, nie biorąc jego słów na poważnie.

 

A co do dbania o przyszłość to bardziej zależy od typu osobowości, niż sytuacji życiowej.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Krystyna Giżowska & Bogusław Mec - W drodze do Fontainebleau   ;)
    • Moje marzenie to gwiazdy Świat bez lustra, w którym kocham ciebie i ciebie W moim śnie nie mam nic na własność Dzielimy się szczęściem, biegnąc ku Niebu   I nie świecimy już samotne Szukamy innych, by dawać blask I już nie toczą się żadne wojny Odżywa ziemia i wiara w nas   Moje marzenie – złączyć się z Bogiem, bez telefonów, konsol, tiwi Moje marzenie – śmiać się z ex-wrogiem To jecer hatow Nie ten, co ma kły   I nie świecimy już samotne Razem wracamy w ogrodu blask Już jecer hara nie stawia stopni Wreszcie widzimy prawdziwy świat  
    • Jesteśmy chwilą W chwili Przez chwilę ... Mamy w sobie byka Miewamy - motyla   Potrafimy śmiać się, kląć, żałować Przez lata pamiętać czyjeś puste słowa A prawda jest taka, że nie warto:  cokolwiek rozdadzą - taką też graj kartą   Każda nowa chwila to świat całkiem nowy Stworzony naprędce Świeży, kruchy, prosto z twojej (?) głowy   Dziś chmury są lżejsze. Nie ma samolotów Kawiarnie - mądrzejsze - nie ma tylu trzpiotów szukających przygód,  wieszczów i potworów Wszyscy siedzą w domach: sercowych komorach   Moja - tętni mocno Ukrywanym życiem. Miłość-bycie-rozkosz-nie ... Raz. Na całe życie.  
    • Możesz przekomarzać się z czasem, możesz go zwalczać, możesz pilnować, by nic mu z siebie nie dać.  Żadnych kompromisów.  Bywa, że stracony zakrada się bezsenną nocą by sprawdzić, czy jesteś dostatecznie oblany zimnym potem. Masz dreszcze - myśląc o cherubinach przybywających punktualnie o 'godzinie śmierci naszej amen'?  Nic cię nie uspokaja. Ja też czasem nie myślę prozą.   Utknęłam w pętli czasu gdzieś, na ławce oblanej ciepłym wrześniowym słońcem.  Myśląc o niczym. O tym, że zawsze tak samo ... rozmyślam o niczym. Z nadzieją, że to się nie zmieni. Nawet, gdy zmienię ławkę. I cały park.   Mijają mnie ludzie niosący ze sobą różnorodność - jak nosi się torby i apaszki.  Czym się różnią? Dwukropek.  Przeżyli już wszystkie możliwe śmierci.  Rozważają wysokość kary piekieł za niepopłacone rachunki, soboty bez wyjazdów czy ewentualność rozwodu.  Są świeże połogi I sytość po "ostatniej" wizycie u kochanki.  Są także aberracje, apostazje i inne przejawy elokwencji rodem że słownika wyrazów niemalże obcych.  Czytasz coś teraz, czy tylko gejmingujesz?    Ulice służą do zwiedzania.  Nawet jeśli chodzi się tą samą do pracy przez 40 lat.  Kupuję sobie tort. Zapalam jedną świeczkę. Marzę wdychając Nowy Świat.  Przecieram szyby oczu.  Nikt nie podziela mojego zdumienia: Jesteśmy. Nieważne kim, nieważne, po co.  Przytulamy się - niezdarnie czując COŚ. Do końca życia pozostało jeszcze ...   To nie ten peron. Wracam do siebie. Starannie przygotowuję samotność do snu: gorący prysznic, szklanka whisky i łyżka dziegciu.  Rozczarowaniem ścielę łóżko: miał być szampan, upadek, po nim wzlot  i ''ten ktoś,'' ... a jest tylko fantom ze wstrzymanym oddechem.   
    • Umówić się na randkę z losem pod sękatym baobabem przeznaczenia i zerwać zakazany owoc... Natchnienie? 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...