Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 104


Rekomendowane odpowiedzi

                                             - dla Belli

 

   - Moje żony, witajcie z powrotem! - Jezus pojawił się przed nimi, uśmiechając się promiennie. Po czym przytulił i ucałował czule każdą z nich. Po kolei, poczynając od tej, z którą żonaty był najdłużej - od Arweny. Otrzymując w zamian, rzecz jasna, powitania równie pełne czułości. Jedynie Mariko zachowała się nieco bardziej powściągliwie, zgodnie z samurajskim obyczajem. 

   - Moje ukochane - obiecująco uśmiechnął się Mąż Nad Mężami - każdej z was należy się noc pełna czułości. I to wkrótce. 

   - Jak zawsze - dopowiedziała Ewa, rumieniąc się także z powodu własnej śmiałości. 

   Uśmiechnięty Jezus pokiwał głową w odpowiedzi... 

 

                         *     *     * 

 

   Gdy odeszli dostatecznie daleko, Bella upewniła się przy pomocy duchowego wszechspojrzenia, że nikt ich nie widzi i nie słyszy. Oprócz dusz, zamieszkujących miejscowe ptaki i otaczające ich drzewa i pozostałe leśne rośliny. Zatrzymawszy się, objęła Mila, przytuliła go i zaczęła całować z całą swoją południową czułością 

   - Mam na ciebie ochotę... - wyznała wprost, rumieniąc się. - Tu i teraz. Rozmowa o sprawach ducha może poczekać... 

 

                         *     *     *

 

     - Drogi Jezusie - książę Jurij razem z Mochaną podeszli do Jezusa odczekawszy taktownie, aż przywita się z żonami - wygraliśmy bitwę! Zadufek, jak go słusznie nazwałeś, pokonany! Znalazł się tam, dokąd swoimi myślami i decyzjami zmierzał.  

   - Pora na radosną ucztę po zwycięstwie! - dodała księżna.

   - A co zrobimy ze statkiem i jego ocalałymi biorobotami? - zapytał książę.

   - Droga Mochano, na ucztę oczywiście zgoda - odparł Jezus. - Pewnie, że należy się ona nam wszystkim. Waszych poległych wojów wskrzeszę, a rannych uleczę - odpowiedział księżnej na pytanie, które właśnie zamierzała zadać. - Niech nadal żyją zdrowo i dobrze wam służą, jak dotychczas. Statek zaś i bioroboty mogą wam się w przyszłości jeszcze przydać. Dokonam tylko - o, już gotowe! - uczynił gest dwoma palcami prawej dłoni - zmiany w ich oprogramowaniu, by teraz wam służyły bez żadnych niespodzianek. 

   - Chcesz nas nauczyć nim latać? - upewnił się książę. 

   - Przecież już o tym pomyślałeś i chcesz tego - odrzekł mu Jezus. - Twoja księżna też. Będąc tak pozytywnymi osobami wykorzystacie go dobrze, a przecież przewaga wam się przyda... - dodał. 

                         

                         *     *     * 

 

   Soa, stanąwszy kilka kroków od rozmawiającego z książęcą parą Jezusa, czekała, aż skończy. Gdy Mochana i Jurij ukłonili Mu się i odeszli, zbliżyła się. 

   - Mistrzu - powiedziała - gratuluję zwycięstwa. 

   - Dziękuję ci bardzo, moja droga padawanko - uśmiechnął się Nie Do Pokonania. - Nic nie jest dla mnie trudne i ty o tym doskonale wiesz  - przytoczył,  ale z pozytywną emocją w miejscu negatywnej, słowa Wolanda. Słowa, które Mistrz Michaił zapisał w "Mistrzu i Małgorzacie" * . - Jak widzę, pragniesz zapytać o Starszego Nad Książęcą Służbą - uśmiechnął się ponownie.

   - Chcę, Mistrzu - Soa zarumieniła się lekko. 

   - Właśnie rozmawia z księciem o przygotowaniach do uczty - odparł Jezus. - W sali biesiadnej. Pójdź tam, a znajdziesz go. 

   - A straże? - zapytała. 

   - Oczywiście, że przepuszczą cię bez żadnych pytań - odrzekł z uśmiechem. - Chyba nie pomyślałaś, że mogłoby być inaczej... 

 

                         *     *     *

 

   - Mil, nao pare... nie przestawaj... - wydyszała Bella.

   Była rozgorączkowana tak, że ledwie mogła oddychać, a przeplecione w jedno emocje z pragnieniami wypełniały ją i buzowały jak ogień. - Continuar... ** 

Cdn.

 

   * Przytoczone słowa znajdziesz, uważny i dociekliwy Czytelniku, w końcowych scenach wspomnianej Powieści Mistrza Michaiła. 

   ** Tu, jak sądzę, dodawanie tłumaczenia jest zbyteczne.

 

Voorhout, 07.03.2023

  

 

 

 

 

 

 

 

 

   

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Corleone 11 Narobisz mężczyznom ochoty na wielożeństwo, tą pierwszą sceną... ale zastanawiam się czy Jezus jest płodny, bo przy takim rozkładzie sił, powinien mieć potomstwo... nawet nie swoje, ponieważ trudno kobietom nie być ciekawymi innych mężczyzn...

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija

   Dzięki Ci serdeczne za wizytę i komentarz

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. Odpowiem następującymi pytaniami: Jak Mężczyzna Nad Mężczyznami miałby być niepłodny? I która kobieta, mając Go za męża, byłaby, używając Twoich słów, "ciekawa innych mężczyzn"? 

   Pytsnie zaś trzecie brzmi: jak myślisz, co Jezus zrobiłby z taką niewierną żoną? 

 

   Pozdrowionka . 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija

   Ago, odparłem Ci pytaniami, odpowiedzi na które stanowią odpowiedź na Twoje rozmyślanie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. Jezus jest płodny jako mąż idealny pod każdym względem. Jako taki daje każdej z żon wszystko, czego pragną. W każdej sferze zaspokaja ich pragnienia, sprawiając, że są z Nim szczęśliwe. Nie potrzebują więc być "ciekawe innych mężczyzn" i wątpię, by przychodziło im to na myśl. 

   No i nie myl wybaczenia z akceptacją... 

   Dobrej Środy .

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wszedłem w rolę Świętego Mikołaja. I kupiłem całkiem sporo prezentów. Paradoks polegał jednak na tym, że najlepsza rzecz jaką kupiłem była najgorszym prezentem. Otóż, tę jedną rzecz kupiłem bardziej pod siebie, aniżeli pod obdarowanego. Postaci rzeczy to nie zmienia, bo rzeczywiście była to najlepsza i najtańsza rzecz zarazem. Rzecz wręcz nie rzecz, nie wchodząc za bardzo w tajniki prezentu. Innymi słowy coś znacznie bardziej metaforycznego i ponadczasowego, choć powstałego na czasie dzisiejszym. Rzecz spraw obecnych. Gdybyśmy tak umieli obdarować czytelnika wyrafinowanym tekstem, który ten rzeczywiście chce przeczytać byłoby święto znacznie większe niż pierwszy i drugi dzień świąt razem wzięte. Coś bardziej niebywałego nawet niż wszystkie dni wolne w roku kalendarzowym.    Warszawa – Stegny, 24.12.2024r.
    • Choćbyś wszystko robił tylko dlatego, że nie wiedziałeś i choćby tylko to źle zabrzmiało niczym przypadkowe uderzenie miedzianego cymbału   Dźwięk wybrzmiał, a powietrze niesie drgania dookoła Ziemi, obiegając ją upamiętniającą ciszą   To słowa w ciemności ukryte, którymi rozświetlasz drogę innym duszom w mroku po kolanach brodzącym.   Jakże się stało, że .. bóg(?, nie nie) narodził się w dobie, której zabrakło światła? Gdy słońce, tu, na tej połowie umiłowanej mojej planety, gdzie dominuje ludzkie istnienie - jest widywane najkrócej?   Może to fetysz by widzieć światło w ciemności, samemu sobie rozświetlając drogę, latarniami, lampkami, świecami .. z tym - zazwyczaj - ohydnym pożółkłym odcieniem   Może to filozofia, by nawiązać do tego, który niesie światło zamiast - jak to zostało napisane - do tego, który kieruje ku światłu? Może to strach przed światłem, lub nienawiść światła, by być od niego jak najdalej, by nigdy się do niego nie zbliżać.   A być może stwierdzisz, że wszyscy chcecie światła i w ten mroczny dzień oczekujesz jego ostatecznych narodzin? W takim razie, powiedz mi, gdzie ciemność, skoro na świecie panuje jedność i odnalazłeś z resztą ludzkości spokój ducha, tego dnia, w życzliwości i ciepłych słowach? W końcu, powiedz - czy, skoro przyszło światło i tego dnia nie ma wojen, a na froncie wszyscy całują się, wychodząc sobie naprzeciw z okopów, dlaczego zapominasz o nim dnia następnego? Jakże mogło przyjść tylko na jeden dzień, czyż to nie zdrada, chwilowy, wręcz momentalny flirt prostytutki, chętnej raz w roku, na chwilę spożyć obfity posiłek wzajemnego uwielbienia?   Wykluczam cię, jeśli z twoich ust pada wiatr słów w jednym argumencie: "tradycja". No chyba, że obstajesz za tym, że świat duchowy nie istnieje, jednak korci cię, by strzelić babci gola zadowolenia z dzieci i zasnąć bez .. fałszywych wyrzutów sumienia. Lub na wszelki wypadek przeżegnać się w obawie, przed tym, czego nie wiesz.. właśnie - światłość, nauka.. chwila zwątpienia?   I jeśli już wierzysz, tak jak ja wierzę w swojego Syna, czy myślisz, że jako jego Ojciec, byłbym skory spłodzić go w dzień, by Jego narodziny wypadły w ten najciemniejszy dzień roku?   Myślisz, że byłbym skory go spłodzić w dzień, o porze takiej i w chwili takiej, że narodziłby się w ciemnościach nocy?   I jeśli znów się zapierasz, dumny "chrześcijaninie", że to tradycja i symbol - to symbol już opisałem, tradycję również, a jeśli to tradycja pogańska to powiedz wprost: jesteś poganinem czy uwierzyłeś w mojego Syna? Chyba, że lubisz stać rozkroczony nad nierządnicą ukazując jej swoją haniebną nagość. Jedną nogą w niebie, drugą w ludzkich nieczystościach Nie będąc jednocześnie nigdzie.     Mówisz, że nie wiedziałeś, że to pomyłka lecz zbluźniłeś przeciwko mnie nie przeciwko mojemu synowi lecz przeciwko duchowi, który w Synu moim zamieszkał. Bo nie taki był mój zamysł i nie uczyniłem prawdy kłamstwem ani zła dobrem.   Zbluźniłeś przeciwko Bogu, a jestem duchem również Próbując zasiąść na moim tronie stanowisz jedynie swoje standardy.   Ty, miedź brzęcząca, Ty, cymbał brzmiący.   I choćbyś zarzekał się na krzyż i zmartwychwstanie, choćbyś wrzeszczał w parku pełnym ludzi błagając o litość i łaskę.   To prawdą jest, że nic nie zrozumiałeś.   Poznałeś jedynie ciemność teraz ona towarzyszyć ci będzie wiecznie i nieodwracalnie.   Tak jak ja kiedyś kochałem ciebie, kiedy posłałem swojego Syna, a teraz jestem tutaj osobiście, idąc w ślady z moją siostrą za naszym ukochanym kwiatem i rodzicami, którzy wszystko uczynili. Tak teraz ty kochasz ciemność.   Jak spełni się nasza miłość, tak i twoja.        
    • Gdy Polka się puszcza,to ku...a,gdy Francuska się puszcza,to ku..a, a gdy Żydówka się puszcza,to antysemityzm. Już sam nie wiem, co o tym sądzić. Pozdrawiam.
    • @Kantata   Dziękuję za komentarz, a nie odpuszczę, niby jak mam odpuścić, opus dei?   Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...