Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Patowiersz


Rekomendowane odpowiedzi

O szyby deszcz dzwoni, dzwoni najęty.

Czas w miejscu stoi, stoi zaklęty.

Zabijam nudę, wbijam się w ciszę,

Chwytam za pióro i patowiersz piszę.

Trzecie już piwo - marka dość znana,

Muszę wytrzymać - Kurwa ! Do rana.

Ząb napierdala, w brzuchu mi burczy.

Prąd poszedł w górę, portfel się kurczy.

Benzyna droga, maks na dekadę.

Latem nad morze, już nie dojadę.

Chociaż do kasy, się jakiejś dorwałem,

Lepiej mi było, jak nic nie miałem.

Siedzę wkurwiony, na necie wiszę,

Zabijam nudę, i patowiersz piszę.

Wciąż na ekranie, łysy drze ryja,

Gdy ktoś nie zdzierży, weźmie za kija.

Nerwowy facet, chyba z płcią męską,

Wygraża ręką - pewnie pod kreską.

Drugi wylewa, fekalia na to,

Z gębą czerwoną - też jakby pato.

Śnieg dawno stopniał, szaro, markotnie.

Narty w pokrowcu, mokną przy oknie.

Szarpią się nocą, pijane draby.

Na górze impra, chce mi się baby.

Z miną jak fuma, siedzę na grzędzie.

Miał być rym męski - Chuja ! Nie będzie !

Jak patrzę na to, co się wyprawia,

Czas chyba puścić, w kolorach pawia.

Prezes tumani, mózgi gawiedzi.

Rudy o zero, procent coś bredzi.

Znów awantura, o jakąś sędzię.

Puściłem bąka, gorzej nie będzie.

Tak se drętwieję, złość w sobie kiszę,

Browar zalałem i patowiersz piszę.

Od poprawności, całkiem odwykłem,

Chrzanić to z góry ! - czwarte pierdyknę.

Bestia ze wschodu, wyszła z mokradła.

Patrzeć jak rzuci, nam się do gardła.

Zanim Kalinkę, żwawo zagrają,

Jedni z drugimi, się wyżynają.

Chłopcy w rajtuzach, strzygą nas równo.

Wybija w rurach, zielone gówno.

Gdzieś tam drań jakiś, wraz z drugim chujem,

Treść nam niezdrową, w czaszki pompuje.

Mucha do zupy, wpadła przelotem -

Dam do zmielenia, będzie na potem.

Zanim mnie struje, zupa z robaków,

Nagły powali, atak żylaków.

Gula mi skacze, sens ciągle gubię,

A jednak siedzę, patowiersz dłubię.

Kurant kolejną, godzinę bije,

Jola za ścianą, znów daje w szyje.

A skutkiem tego - przyparty do muru,

Gin nad sex lepszy - orzekł O'góru.

Cycata Jola, ma duże wzięcie.

Kłóci się matka, z niedoszłym zięciem.

Może się zbiorę, i tyłek dźwignę,

Pójdę do Joli, może ją przygnę.

Nawet jak Jola, dobrze dogodzi,

To żaden bachor, się nie urodzi.

A zamiast tego - czytasz, więc wiesz,

Zrodził się - Kurwa ! - Ten patowiersz.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

(wersja udźwiękowiona)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...