Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Gdzieś w głębi męczącego snu


Arsis

Rekomendowane odpowiedzi

Widzę. Dostrzegam cię jasną w długiej smudze księżyca. Idziesz wolno, wcale nie podnosząc oczu. Idziesz z pełną automatyką ruchu.  Zatrzymujesz się przed zatrzaśniętymi drzwiami. Stajesz. Po chwili krótkiego namysłu ÷ przechodzisz na drugą stronę. Idziesz dalej przed siebie długim korytarzem. Przenikasz kolejne drzwi, ściany…

 

Zaciskam powieki. Znikasz. Otwieram. Pojawiasz się na moment. I znowu ogarnia mój umysł straszliwa pustka szalejącej nicości.

 

*

 

W tej pustyni półmroku. W tej poczekalni między życiem a śmiercią. W tej nocnej otchłani zimnych, popękanych, wilgotnych ścian. W mdłej, żółtawej poświacie ulicznej latarni. W potoku piskliwej ciszy. W szumiącej rzece wezbranej w uszach krwi…

W drugim pokoju – noc. Jedynie martwy szmer. Resztki dawnego życia. Czarne kikuty. Porozrzucane kartki, papiery, listy… Stosy gazet z czasów zimnej wojny. Testy atomowe. Pierwsze bomby kobaltowe nadzieją chorych na raka. Jakieś pozrywane druty. Kable. Drewniane skrzynie czarno-białych telewizorów. Wmurowane na stałe w ziemię betonowe radiole. Szpulowe magnetofony… Na przeciwległej ścianie ogromne zdjęcie Ray ‘a Charles`a, w czarnych, spawalniczych okularach i z odsłoniętą szerokim uśmiechem oślepiającą bielą zębów.

Lecz przesłaniają, co chwila obraz, przechodzące widma, zakapturzonym, jakby mniszym konduktem. Podzwaniają w kościstych dłoniach maleńkimi dzwoneczkami. I szepczą nieustannie niezrozumiałe słowa z dudniącym w meandrach mózgu echem.

 

Toczą się z chrzęstem puste butelki po alkoholu. Po podłodze… Spadają ze stołu. Roztrzaskują się na miliardy kryształowych iskier… Musiałem wypić, ażeby zrozumieć, przebić się przez barierę tajemniczej treści przekazu.

Broni dostępu żelbetonową skorupą przeciwatomowego schronu. Nienaruszalną w swojej potędze. Ciągną coraz bardziej w lodowaty niebyt Wychodzą z ciemności. Wchodzą z powrotem w ciemność. Pojawiają się nowe, ale w jakimś dziwnie pozrywanym tempie, niby na starej celuloidowej taśmie przedwojennego filmu. I coraz bardziej zamazują się ich kontury. I coraz bardziej nikną. Rozrzedzają się. Rozpływają w niebieskawych obłoczkach nie wiadomo czego…

 

*

 

Przede mną nowa perspektywa. Wyłania się z hałaśliwej kakofonii gorączkowych majaków chorego snu. Ostre jak nóż przedmioty. Rzeczy. Wypływają z kątów niezliczonych, zagraconych pomieszczeń. Pojawiają się nowe i wciąż nowe… Korytarze. Załomy. Otwarte pokoje. Sale… Labirynty monstrualnej fabryki? Nieskończonych czeluści podziemnego szpitala?…

Regały, gabloty pełne medycznych eksponatów. Dręcząca woń chemicznych odczynników. Tablice, wykresy. W drewnianych ramach wyblakłe portrety anonimowych laborantów…

Chrzęszczą po kątach miliardy bakterii. Dojrzewają w mżącym blasku szarej pleśni. Czekają na swoją kolej w wyłaniających się z kurzu i pajęczyn szklanych próbówkach. Zielonkawy odcień kafli. Sala chirurgiczna z wiszącym talerzem wielookiej lampy nad stołem. Obłe cielsko stalowego aparatu do naświetlań. Poprzewracane, poobijane na kółkach łóżka z resztkami przegniłych, cuchnących moczem materacy… Bijąca po oczach martwota brudu i korozji... Na krzyczącej bieli ślady, tak jakby zakrzepłej krwi. Pod stopami gruz. Rozbite szkło. Plątanina kabli. Pył…

 

Coś wciąż krzyczy i niknie w otchłani czasu. W wygasłych ekranach monitorów zwielokrotnione odbicia czyjejś zniszczonej twarzy. Jakaś przechadzająca się postać zgięta w pół. Coś wciąż krzyczy, jarząc się jakimś wewnętrznym czerwonawym blaskiem. Skąd ten blask?

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-01-30)

 

 

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Piękne, bywaj ładni kelnerzy:)
    • Witaj - tak trzymaj -                                           Pzdr.zadowoleniem.
    • @Łukasz Jasiński parówki zamień na białe szparagi, na szyneczkę, zrób z ryżem, białą cebulką i białym winem, będzie uczta:) kto w dzisiejszych czasach je takie jedzenie:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję za miłe słowa. Będę pamiętał.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Powiem Ci, że ja do dzisiaj tak robię, tyle że nie dotyczy to partnerek, ale niemalże każdej osoby, z którą uda się wejść w jakiś głębszy kontakt. Szczególnie mam tu na myśli internet, bo w realu ludzie są dla mnie dużo bardziej czytelni, dzięki różnorodnym bodźcom sensorycznym jakie odbieram. W sieci to jak chodzenie w ciemnym pokoju z zawiązanymi oczami. Z tą różnicą, że dla mnie to zupełnie nie jest męczące, raczej ciekawe i po linii moich zainteresowań psychologicznych.   Owszem, a nawet dużo większe. Są tacy dla których randki były jedną z większych traum jakie im dane było w życiu doświadczyć. Generalnie osoby introwertyczne, do tego  z różnymi problemami psychicznymi i seksualnymi, z brakiem adekwatnej socjalizacji w wieku rozwojowym. Ale pomimo tego dali radę i znaleźli żonę, czy męża, lecz nigdy nie chcieliby tego doświadczenia powtarzać, co dobrze rokuje w temacie wierności i trwałości relacji. Zatem zawsze są jakieś plusy. Królowej flirtu dużo łatwiej będzie stać się niewierną żoną. Rzecz jasna nic nie sugeruje.   W sumie to takie standardy już kiedyś były. Moja prababcia wychowywała się na arystokratycznym dworze i jej romanse przebiegały według przyjętego wzoru, obowiązującego w dobrym towarzystwie. Gdy ktoś uchybił, którejś z reguł był uważany za gbura i barbarzyńce i nie miał szans u panny. A zdarzało się to nawet tym z najlepszymi nazwiskami i tytułami. Widocznie w swoim czasie nie odrobili należycie pracy domowej w szkole dobrych manier.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...