Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

         Dziewczyna pośpiesznie zeskoczyła z łóżka. Wiedziała, że zbyt długie leżenie powoduje zbytnie rozleniwienie. Dlatego też starała się nie przedłużać tej nadzwyczaj słodkiej chwili. Pierwsze kroki skierowała do kuchni po szklankę wody. Jakże ona była pyszna i co najważniejsze " była"!
Dzień skrzywił się ponuro: 
- Doprawdy nie rozumiem, jak można się zachwycać zwykłą wodą?
- To bardzo proste - powiedziała z uśmiechem Anais. - Cieszę się, że mam wodę. Tak wielu ludzi na świecie doświadcza pragnienia. Jestem wdzięczna, że nie tylko mogę ją pić, ale też wziąć w niej prysznic. To prawdziwy luksus! Idę się umyć i ubrać. Mamy dziś tyle do zrobienia, mój kochany Dniu!
      Dzień trochę zaskoczony postanowił poczekać jakimi to pomysłami zaskoczy go jego wierna koleżanka.
Fakt był taki, że była z nim niezależnie od pogody, niezależnie od okoliczności jakie los stawiał jej na drodze. Zawsze go chwaliła a nawet jeśli coś poszło nie tak - odbierała to jako kolejne doświadczenie.
       Kiedy tak patrzył z jaką radością Anais ubierała poszczególne części garderoby, z jaką pasją szykowała sobie kanapki z białym serem, sam nabrał ochoty by jej potowarzyszyć.
- A może pójdziemy na spacer do lasu? - nieśmiało zaczął.

- Zawsze lubisz tam chodzić i ciągle powtarzasz, że drzewa mają tyle dobrej energii...
Dziewczyna uśmiechnęła się i zrobiło jej się bardzo miło, że Dzień pamięta wszystkie jej madrąści, które codziennie wygłasza.
- Oczywiście, że uwielbiam spacery po lesie. W deszczu również byłoby miło, tylko jest jedno " ale" odnośnie energii. Energia drzew podczas deszczu jest bardzo rozproszona, dlatego niewiele jej nam przekażą. Lepiej zróbmy coś innego a spacer do lasu zostawmy kiedy przyniesiesz trochę bezchmurnego nieba.
 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja bym z tą szarością nie przesadzała. Dziś sypał śnieg i przez część dnia przeleżał, a w pracy mam takie wielkie okno i mogłam zapuszczać żurawia na to piękno. Mam nadzieję, że Ty też znalazłaś coś poza szarzyzną :)

 

 

  • 2 lata później...
Opublikowano

@Corleone 11 Komentarz o akapitach - i właśnie o to chodzi. Robię coś nie tak, chcę wiedzieć. Dziękuję Ci bardzo za cenną uwagę. A czemu ich nie ma? Nie mam pojęcia;-))))) Co do energii drzew. Czytałam w jednej " mądrej" książce o drzewach, że nie idzie czerpać z nich energii zimą, gdyż wtedy śpią i podczas deszczu jest jej bardzo mało, gdyż cząsteczki wody w powietrzu ją rozpraszają. 

Opublikowano

@Kwiatuszek

   Nawet jeśli to prawda, to zimą śpią tylko drzewa liściaste, niemniej od takiego drzewa też można zaczerpnąć energii. Dalej: krople deszczu znajdują się przecież poza drzewem jako takim - w znaczeniu na zewnątrz niego lub na jego powierzchni. Energię zaś od drzewa czerpiemy, przykładając dłoń do pnia lub przytulając się doń: czyli z wnętrza.  Dlatego nie wydaje mi się, aby deszcz mógł w owym zaczerpywaniu przeszkodzić.

Opublikowano

@Corleone 11 A i tu Cię zaskoczę. Nie tylko przykładając dłonie do pnia. Energia jako taka wibruje na konkretną odległość od danego organizmu czy nawet przedmiotu. Drzewa i rośliny również tak mają. To tak jak z aurą człowieka. Wiesz, że pole serca jest wyczuwalne na odległość 1,5m ( coś koło tego) każdego człowieka? :-)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • od nowości z kół półślubić porzucając siebie bez niej; wbrew nadziei iż polubisz co nie było lecz co będzie od częstości w imię Boga ot rzucając z deską zasad kogo nad oczyma chować nie postało razem zrastać od wściekłości do kąpieli ład kij kropel za myślenie wgłąb zarania i gardzielą uznawanie jak się mienią kolorowy mój znak, a śnić balon-nicków dla drucika; ryki puszczą doli łuszczyć pat u ciągu choć niewinny
    • @Starzec Dzięki. Nie jestem zadowolony - ale ja nigdy nie jestem, nawet z tych drukowanych, czasem mnie wukurza, że akurat ten wiersz wybrany. Natomiast tutaj - miało być ckliwie, ciepło, wyszło zimno - jak u Surmana. Trudno - nigdy nie wiesz, zaczynając, jak się to skończy, to cały urok poezji. To najbardziej lubię w niej. Zupełnie ktoś inny prowadzi ręke po klawiaturze - i fajnie.  @Starzec My jesteśmy od notowania tylko - tak czasami myślę.  @Starzec Przy okazji, gdybyś nie wiedział, jak się robi karierę - 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Podbno Miłosz też z Iwaszkiewiczem. Reszty mi się nawet nie chce śledzić. Wiem, że u nas na Uni podobnie - słynne ogniska. I w Watykanie - kocham to miejsce, za świecenie ogniem na apce dla gejów.  No więc tak. A my se możemy tutaj pogadać. I dobrze.  Czemu te baby nas nie lansują? To jest pytanie. 
    • @Tyrs :)))) a coś taki narwany? jeśli spierdzieliłeś, to się zawali, a wtedy odbudować można :) lecz ja gruzów nie widzę, ale w końcu to starzec :)))
    • @Starzec Coś spierdzielilem - i nie wiem co.  Przerzuciłem to na 1000 razy i ciągle nie brzmi - mi :). Dobra, zostawiam, najwyżej kiedyś zmienię - jest ok. Malutki wiersz - i ta końcowka mnie zmęczyła. Czasem brzmi wszystko od początku fantastycznie i nic nie robisz, a czasem jest pewna kakofonia, niezamierzona i znów nic z tym nie można zrobić. Zwykle jutro to rozwiązuje. W obu sytuacjach luz ;).   
    • Dobrze, że w tym momencie nie widziałam swojej miny. Zaskoczona byłam tak, jak wspomniałam - jak nigdy dotąd. Odruchowo zerknęłam na Jerzego; opanował się znacznie szybciej. A najpewniej w ogóle nie pozwolił się zaskoczyć, taka w każdym razie była moja druga myśl.     - Milanie - zaczął odpowiadać poważnie, bez żadnych dyplomatycznych wstępów - kimś, kto ma nadzieję zacząć żyć z twoją mamą. Razem z tobą, rzecz jasna. I zastąpić ci ojca. W tym lub w innym domu, co jest sprawą drugorzędną, ale nadal istotną.    Zdębiałam po raz wtóry. Tyleż przez fakt, że Jerzy odpowiedział mojemu synkowi jak dorosłemu - co właściwie  było zrozumiałe, w końcu zadał pytanie jak dorosły, dojrzałym tonem - ileż przez to, że Jerzy najwidoczniej wszystko już sobie przemyślał i poukładał, także w sercu. Bo że w głowie, stało się dla mnie nad wyraz oczywistym. O jego bezpośredniości i szczerości nie mówiąc; przecież ta pierwsza była na miejscu z racji istoty pytania i sposobu jego zadania, szczerość zaś i właściwa, i oczekiwana.    Cokolwiek spowodowało, że mój synek wpadł na pomysł, aby zadać to pytanie - i zdobył się na odwagę do tego już przy pierwszej wizycie u nas Jerzego, i to aspodziewanej - zrobiłam się z Milanka dumna jeszcze bardziej. Zaraz jednak moja matczyna duma ustąpiła miejsca kolejnemu zaskoczeniu - gdyż mój synek nie zamierzył poprzestać ani na pierwszym pytaniu, ani na pierwszej odpowiedzi. Opuścił na chwilę głowę, najpewniej przemyśliwując odpowiedź. Po czym podniósł ją i z tak samo poważną miną oraz z tą samą powagą w głosie kontynuował:    - Czyli chciałby pan zamieszkać tutaj. A czy rozmawiał pan już o tym z moją mamą?    - Tak, chciałbym - odrzekł Jerzy - o ile twoja mama wyrazi zgodę. Ale na razie nie rozmawialiśmy o tym, więc nie wiem.     - A... - tu Milanek zawahał się, jakby tracąc pewność siebie - powiedział pan, że chciałby zastąpić mi ojca. Czyli... - zamyślił się - odprowadzać mnie do przedszkola i z powrotem do domu? Bawić się ze mną? Czytać książki? Chodzić z nami na spacery i do sklepu?      - Tak - Jerzy uśmiechnął się w odpowiedzi.     Mój synek znów zamilkł, jak poprzednio. Tym razem jednak nie opuścił głowy, ale jakby zapatrzył się gdzieś w przestrzeń. Gdy z powrotem przeniósł spojrzenie na Jerzego, miał dziwną minę. Nie potrafiłam jej nazwać, naprędce usiłując odnaleźć w pamięci, kiedy takową przybrał. Nie potrafiłam sobie przypomnieć. Coś mignęło mu w oczach - zwróciłam uwagę. - Jakby cień...     - Ale nie zniknie nam pan? - zapytał.     Tym razem Jerzy spojrzał na mnie, zanim odpowiedział. Powoli. I równie powoli uścisnął mi dłoń, jakbym to ja zadała mu to pytanie. Po czym, wróciwszy spojrzeniem do Milanka odrzekł, wciąż zachowując powagę:     - Nie.       Voorhout, 29. Marca 2025 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...