Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak najbardziej. Praktykuję od wielu lat sztukę obserwacji na wszystkich scenach mijającego życia zarówno materialnego jak i tego niewidocznego dla zmysłów, które przytrafia się między ludźmi.

 

Tak to właśnie chciałem przekazać, a listek niech przyniesie pogodną zgodę na nieuchronność przemijania.
Dziękuje za trafny komentarz i sympatię dla wiersza.

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuje za miłą opinię. Cieszę się, że udało mi się opisać jak się życie toczy, niespiesznie, w centrum stolicy.
Taka, czasem oaza normalności w tym zaganianym mieście. Przyroda nieco spowalnia tych pędzących nie wiadomo za czym, bo nie za rajskim jabłuszkiem, na pewno.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ciekawa sentencja. Dosłownie rozumiejąc to wiadomo motorniczy lub motorowy (są dwie szkoły), nie poczeka, bo mu premię obetną za spóźnienia. Kiedyś jeszcze w PRLu szefostwo nie jeździło po premii, to i czekali niektórzy chętniej. Gdy widział kobietę z głębokim wózkiem z daleka to nie ruszył dopóki inni pasażerowie nie pomogli jej dostać się po schodach na wysoki pokład. Sam byłem pierwszy do pomocy.

 

A szukając głębszego sensu to jest wiele samotnych Warszawiaków i przyjezdnych, którzy wracają po pracy do czterech ścian kupionych na kredyt posiadłości zwątpienia w sens bliskości.

Z drugiej strony bezustannie gonią za marzeniami, ciągle to nowymi, tworzonymi przez speców od krypto reklamy. Na każdego znajdzie się króliczek, za którym rączo poleci. Bo gdy podstawowe potrzeby są niezaspokojone to szuka się namiastek podsuwanych usłużnie przez "życzliwych".

Opublikowano

@Rafael Marius dziękuję szczególnie za pierwszą część wypowiedzi, rocznikowo dość odległe są mi czasy PRLu, a to były niewątpliwie ciekawe czasy

niestety ludzie zatraceni są w tym braku bliskości, w pośpiechu, całej tej gonitwie za "marzeniami". to dobrze, że próbują się spełniać w życiu, ale mam wrażenie, że niektórzy w tym pędzie potrafią zatracić prawdziwe marzenia i prawdziwych siebie 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Też tak uważam.
Ja mam można powiedzieć podwójną perspektywę na życie. Przed 1989 i po. W PRLu żyło się dużo wolniej pracowało mniej. Materialnych rzeczy brakowało, to ludzie chcąc nie chcąc kierowali się bardziej ku sobie, a niektórzy nawet ku duchowości.

 

Obecnie jest mnóstwo różnych produktów, a to kusi. Gdy chce się je mieć trzeba więcej zarabiać, skończyć lepszą szkołę. Na to potrzeba dużo czasu. Dzieje się to kosztem bliskich dla których go nie starcza.

 

Choć ostatnio zaczynam zauważać pewną poprawę wśród młodych. Moje pokolenie na początku la 90-tych pracowało minimum 12 godzin dziennie, a bywało że nawet 16. Teraz młodzi tak już nie robią. Mają więcej wolnego, ale i tak siedzą przed ekranem , gdzie raczej prawdziwych wartości nie znajdą w większości.

 

 

Opublikowano

@Rafael Marius jest jak jest, niestety, ważne by nie zatracić w tym siebie

co do produktów - fakt (+np. wartość odżywcza produktów spożywczych), mniej się docenia też to co się ma, ale zawsze chce się więcej i lepiej

trudno, byleby próbować oddawać tyle ile się bierze (w jakiejkolwiek formie;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale jak to przeliczyć?
Nie mam tu na myśli rzecz jasna pieniędzy, ani żadnych innych miar wartości.

Raczej tylko intuicyjnie?
Ale ten sposób zawodny i niepewny.

 

Jak patrzę, co ludzie pakują do koszyka w sklepie to niezmiennie przerażenie zmieszane ze zdziwieniem mnie ogarnia. Ja bym z tego nic nie zjadł, Tak zwane "śmieciowe jedzenie", choć ja wolę nazywać je plastikowym, ze względu na ogromną ilość plastiku zużywanego na opakowania. Wartość odżywcza tego oczywiście mizerna za to sporo kalorii.

 

Mnie zadziwia, ponieważ pochodzę z rodziny, gdzie bardzo zwracało się uwagę na to, co się je. Od lat jestem weganinem wcześniej wegetarianinem i rodzina też podobnie. Czasem to czuję się jakbym był z innej planety.

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ciekawy pomysł. Zobaczymy jak wyjdzie.

 

Tak kiedyś większość produktów była na wagę, bo były "tymczasowe trudności z opakowaniami", brak zachodnich komponentów. Ekspedientki wszystko zawijały w szary papier pakowy.
Najzabawniej było z płynem do zmywania naczyń. Był on przechowywany w takich dużych beczkach, na których było napisane "sprzedaż Ludwika z dozownika". Trzeba było przyjść z własnym pojemnikiem i ekspedientka nalewała nie więcej niż wyznaczona porcja.
Był okres, że  płyn Ludwik sprzedawano tylko na kartki. A te wielkie beczki stały również w domach towarowych centrum, czasem jako jedyny towar na stoisku. Teraz tam są luksusowe sklepy z ciuchami i inne.

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ciężkie mieliśmy dzieciństwo. Trzeba było walczyć o wszystko. Stać godzinami w kolejkach. Zamieniać się towarami jak już ktoś coś zdobył. A częściej niż rzadziej towaru zabrakło i po kilku godzinach stania odchodziło się z niczym.
Na plus to jedynie dużo lepsze i głębsze relacje między ludźmi, ale to w sumie najważniejsze. Lepiej w biedzie i przy świeczce z powodu wyłączeń prądu, ale z miłością.

 

  • 2 tygodnie później...
  • 3 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czy zdążymy  się poznać    zabiegani  nie tylko za kasą    rower  kuchnia  fitness  siłownia  tańce  kółko fotograficzne  poezja   i praca praca połyka  ogrom czasu    widzimy się często  ale czy zdążymy  się poznać    jesteś taka... a ja ...   cóż o sobie wiemy... czy to wystarczy  aby RAZEM TRWAĆ WIEKI    12.2025 andrew  Sobota, już weekend   
    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...