Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

     Kiedyś letnim popołudniem,

Gdy spoglądając w niebo powieki zmrużyłem,

A świeżego powietrza głęboki oddech wziąłem,

Nie wiedzieć kiedy, niespodziewanie nagle przysnąłem…

 

Gdy w ciele orła się ocknąłem,

Szybującym nad ziemią się przebudziłem,

Natychmiast orlimi skrzydłami powietrze uderzyłem,

Zawzięcie skrzydłami wymachując w powietrze się wzbiłem,

 

Gdy w wyobraźni stałem się najprawdziwszym orłem,

Wprost w wysokie niebo pędem pofrunąłem,

Wspanialszym się stając od radzieckich odrzutowców,

Kosmicznych statków znanych z kart komiksów,

Otoczyły mnie wokoło chmury śnieżnobiałe,

Ostrym dziobem przeszyłem silny wiatru powiew,

Ponad ludzkimi osadami,

Majestatycznie unosiłem się z szeroko rozpostartymi skrzydłami,

Niesiony powietrznymi prądami,

Ogrzewałem swe orle ciało słonecznymi promieniami.

 

A potem rzuciłem dumne spojrzenie matce ziemi,

Którą zakryły przed orlim wzrokiem chmury…

Pod skrzydłami moimi prądy wznoszące,

Pod oczami moimi chmury kłębiące,

Majestatycznie po niebie płynące… Niezliczone, śnieżnobiałe…

Są moimi poddanymi a ja ich panem!

Wtem rzuciłem się z wielkim pędem,

Ku ziemi koszącym lotem,

Przecinając pod skosem, powietrze orlim dziobem,

Niczym spadająca gwiazda, czyste niebo ciąłem.

 

Rozrzedzone powietrze przeszywane orlim wzrokiem,

Poczęło się rozmywać z coraz większym pędem,

Aż stało się zanikającym wyobraźni tworem.

 

Przez rzeczywistość z świata wyobraźni przywołany zostałem,

Gdy twardą ziemię pod stopami poczułem,

A niebo na powrót stało się niedosięgłe…

Czy ja naprawdę orłem byłem?

Czy tylko to wyśniłem?

W duszy to pytanie samemu sobie postawiłem…

 

Pies mój pysk na kolanach kładąc,

Tęsknym wzrokiem na mnie spoglądając,

Ku memu zdziwieniu przeciągle wyjąc,

Spojrzał nagle wysoko w niebo…

 

Czy obydwaj ten sam sen wyśniliśmy?

Obydwaj we śnie po niebie szybowaliśmy?

Chyba nikt nie odkryje tej tajemnicy,

Na zawsze ona pozostanie sekretem przestworzy…

 

- Wiersz opublikowany celem poruszenia problemu ochrony orłów w Polsce.

 

Edytowane przez Kamil Olszówka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Kamil Olszówka Znowu się spieszyłeś. Napisałem, no i już, jeszcze gorący, trzeba wstawić.

Spróbuj łączyć rymem różne części mowy.

W pierwszej zwrotce masz rym czasownikowy.

Zmrużyłem - wziąłem - przysnąłem.

A gdyby tak wziąłem zrymować np. z kołem.

Już masz czasownik z rzeczownikiem.

Dalej masz zostałem - poczułem - byłem - zostawiłem .

A gdyby tak zostawiłem - siłę.

Znowu masz czasownik z rzeczownikiem.

Nie lepiej, nie ciekawiej?

Rym jest ale mniej słyszalny nie chlapie po uszach.

Zachęcam do pracy, masz pomysły.

Przecież chyba nie chodzi o ilość lecz jakość.

Życzę powodzenia. Przyjdę pod kolejny tekst jak będzie lepszy, sorry.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Cóż jest złego w płynności, gdy w finale przerywa harfistka  i zostaje krótki uśmiech. Tak, najlepiej zmień się i zostań świętym Mikołajem, to dobra idea.   Każdy ma swoje życie, tak już jest, że po ukończeniu przedszkola wszyscy gdzieś się rozchodzimy, nieraz to potrafi zaboleć, ich też. Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @violetta @violetta powiało kojącą świeżością

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Miłego dnia
    • Był raz zastęp harcerzy, którzy ofiarnie wykonywał polecenia KC PZPR przy zasiedlaniu naszej galaktyki Drog Mlecznej i terrformowaniu planet.Byli tytanami pracy u podstaw i zawsze wykonywali 300% normy.Tych zuchów było czterech Artek ,który zdobył odznakę honorowego skauta na obozie pionierskim w Tibilisi, Zdzichu ,Zenek i Wacek . Ten ostatni często palił papierosy w męskiej toalecie  podczas przerwy lekcjnej ...bo miał taki wredny charakter.       Pewnego dnia harcerze otrzymali rozkaz z centrum KC PZPR aby terraformować cztery planety w odległych rejonach naszej galaktyki. Pierwszą z nich miała być planeta Ardanis. ziemiopodobna perełka na której dziko rosły całe pola czasułek.Z ziól tych można bylo zrobić napar magiczny po którego wypiciu konsument cofał się w czasie o 60 tysięcy lat! Jednym słowem czasułki służyły do podróżowania w czasie. Ja z tego nie korzystam bo nie lubię czasów gdy nie funkcjonowal wynalazek koła czy ognia i gdy nie było telewizorów mutikin i grawilotów.       Wolę dzisiejsze czasy.       Nasi odważni harcerze po odprawie na kosmodromie Bajkonur ruszyli swoim grawilotem w  w odleglą drogę. Pierwszym pilotem był Artek a nawigatorem Wacek palacz papierosów i poeta.       Długie parseki trasy na peryferia galaktyki mijały jak niemrawe godziny na nudnym filmie.Droga Mleczna liczy okolo 200 miliardów gwiazd i tysiące planet godnych terraformowania.Co więcej czarnej materii jest  w niej tyle ile wynosi masa 400 miliardów gwiazd. Można by z niej ulepić miliardy planet typu ziemia. Harcerze o tym wiedzieli i ofiarnie ekplorowali galaktykę ku chwale partii.W przyszłości chcieli być przodownikami pracy aby otrzymywać medale od sekretarzy PZPR. Naród był z partią a partia z narodem. Wybornie!        Planetę Ardanis i okolice kontrolowaniu piraci Zorgoni którzy lubili ogień. Kiedy podsłuchując nadprzestrzeń na radarze Baum 103 Zorgoni dowiedzieli się o misji harcerzy postanowili z nimi walczyć. Czasułki były bardzo cenne w całej Drodze Mleczneji Zorgonom zależalo na czasułkach.Gdy statek harcerzy zbliżył się do planety Zorgoni którzy mieli złote rączki ze starej kolejowej drezyny skonstruwali maszynę do duplikacji istot żywych.Następnie złapali King  Konga i powielili go na tej maszynie w ilości 300 sztuk.       - Oj będziemy mieli problemy- rzekł do reszty harcerzy zuch Wacek  który był nawigatorem i widział przez bulaj liczne kopie KIng Konga.         Zaczęła się walka.        Trzystu King kongów wygrażało piąstkami lądującym na Ardanis harcerzom.Ci chcieli wykonać dobrą robotę dla partii lecz chmary King Kongów im to utrudniały.         Ja też mam czasem dosyć tej siłaczki ale w pochodzie pierwszomajowym lubię chodzić.         Na szczęście na nieboskłonie pojawiła się dobra wróżka Samanata która przy pomocy zaczarowanej rożdżki zamieniła całe trzysta  King Kongów w kamień.          Dzielni harcerze przystąpli więc do terraformowania planety.Nad nimi na granatowym niebie świeciły atomowym blaskiem gwazdy Drogi Mlecznej.Struny kosmiczne aż się ugięly z wrażenia gdy zobaczyly dzieło Artka  Wacka i reszty kompanii.          Tak więc wszystko się dobrze skończylo a harcerze wrócili do domu.Na kolację mieli kaszankę na gorąco bo jako przodownicy pracy otrzymywali więcej kartek na mięso i papierosy  niż zwykły obywatel.A dzięki licznym czynom społecznym stali się sławni na całym świecie nawet na Kubie.         A teraz drogie słuchaczki obejrzyjcie na dobranoc bajkę o misiu Uszatku który miał oklapnięte uszko i potem wiadomości i w kimono. Milych snów ! jutro będzie lepszy dzień !
    • Zmysłowy, ładny wiersz.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Nie musisz. Do gwiazd zawsze idzie się powoli.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...