Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Juan Maria Morales Obawiam się, że ten wiersz jest już od setek lat na czasie, i jeszcze przez następne kilka tysięcy takim pozostanie. No może nie całkiem dokładnie tak. Nie każdy leży przecież krzyżem. Są też tacy, co klęczą na dywanikach czy tańczą dookoła ogniska. Ale to już są takie malutkie różnice. Sens pozostaje zawsze ten sam.

Opublikowano

Świetny wiersz, na czasie i jednocześnie uniwersalny. A takie pokazywanie, wywyższanie, to blisko grzechu pychy i wiadomo co po nim następuje. Co do mało wyszukanych rymów, dla mnie osobiście jest to drugorzędna sprawa w stosunku do meritum.  Pozdrawiam. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jasne że możesz mi zwrócić uwagę. Każda krytyka jest cenna.

Uważam jednak, że nie powinno się całkowicie zamykać nawet przed gramatycznymi rymami. Także one należą do warsztatu pisarskiego. Nawet Mickiewicz ich używał.

W wypadku tego wiersza było to potrzebne, ponieważ chciałem zachować rytm ale nich chciałem zrezygnować z rymowania.

@Marek.zak1 @greg_lipski bardzo dziękuję

Opublikowano

@Juan Maria Morales  Ja po prostu nie zwracam uwagi na modę i czy się kiedyś coś pisało a dzisiaj nie. Jeżeli poczytasz moje wiersze, to się częściej natkniesz na różnorakie archaizmy i tego podobne sprawy.

Szczerze mówiąc, nawet bardzo lubię takie grzebanie w starociach. Używam ich do własnych celów i próbuję stworzyć własny styl.

Mainstream mnie nie interesuje.

 

Mimo wszystko dziękuję za krytykę i proszę o dalszą, także na przyszłość.

Obiecuję, że każdą wzmianka skrupulatnie przemyślę, ale na pewno nie będę zawsze tego samego zdania.  :-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A to już jest całkiem inna historia. Też raczej jestem niepraktykujący. Ale rozumiem potrzebę innych do wiary i boga. Niektórzy jednak w nachalny sposób próbują światu narzucać swoje poglądy i go nawracać, co mnie bardzo irytuje. Także jestem zdania, że wiara nie ma nic wspólnego z ojczyzną, a kościół oraz inne tym podobne instytucje nie powinny się mieszać do polityki.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Waldemar_Talar_Talar fajny.
    • ich życie to łysa żarówka zawieszona nad czaszką, w malutkim kwadracie w bloku, wyjąca jak rtęć w gorączce. nie świeci - tylko rzuca cień własnego śmierdzącego światła, a oni siedzą pod nią jak karaluchy w garniakach zrobionych z porzuconych butelek i plastiku z dna oceanu, kupionych w lumpeksach z centrów ich ponurych miasteczek. umierają na miękko, z oczami wbitymi w ekran jak w hostię. nie mają marzeń - tylko zdrapki, które śnią im się nocą jako języki lizane przez automat do kawy. ich głowy to akwaria z brudem po reklamach, gdzie pływają złote rybki z amputowanymi życzeniami. serca mają zrobione z topniejącego linoleum, biją na przemian z dźwiękiem nadchodzących powiadomień. nie mają idei -  tylko strzępy logotypów wbite w korę mózgową jak tatuaże z supermarketu. ich dusze są jak portfele po przejściach - pełne paragonów i kieszonkowego od rodziców na emeryturze. przyjaciele? głosy w słuchawkach, co grają playlisty melancholii, czasem piwo na murku pod sklepem. kochankowie? ciepłe zwierzęta z funkcją „mute” i oczami jak ślepe panele dotykowe, na jedną noc przy zgaszonym świetle, bez funkcji wydaj resztę. w ciemności prezerwatywa wypada z ręki i wrzask na placu - ful  aborcja od zaraz. dni - długie gumy do zucia, ciągną się jak kisiel po podłodze w lunatycznym biurze, zostawiając na stopach lepką warstwę cyfrowego kurzu. sny - pamiętniki cudzych pożarów, które próbują odczytać przez filtr z benzyny. jedzenie - topiony serek z biedronki, gratisowy hot dog od kumpla z marketu i niedzielny schabowy u mamy. chodzą jak strusie w szpilkach, z głowami w powietrzu, które śmierdzi Wi-Fi. oczy mają jak przeterminowane lody - niby słodkie, ale coś się w nich psuje. a pod powiekami mieszkają dźwięki niedokończonych myśli: "ja...ja...ja..." „może… może… może…" kiedyś...kiedyś...kiedyś..." ich zazdrość to pies z dwiema głowami, gryzie ich krtań i genitalia naraz, znaczą podłogi krwią, ale myślą, że to nowa wersja dywanu IKEA co dziadek kupił im na imieniny. i żyją - nie dlatego, że chcą, ale boją się, że śmierć nie ma Wi-Fi. bo w ciszy słychać echo: „tu nic nie ma”, głodne, lepkie słowa, co śpią pod językiem jak zdechły szczur w kiblu. nie mają hobby - tylko palce, co w nocy same scrollują do końca internetu. nie mają Boga - mają aplikację, co przypomina o oddychaniu i wysyła wersety z cytatami motywacyjnymi. kiedy umierają - to jak dym z grilla zrobionego z plastikowych lalek od dorosłych dzieci sąsiadów, a ziemia przyjmuje ich cicho, jakby wrzucała imię do folderu „spam”. i gniją - powoli, elegancko, jakby ktoś chciał z tego zrobić reklamę perfum Armani unisex, dla ludzi, którzy już nie czują niczego.    
    • @Annna2 Miłość do przeznaczenia...to Podziękowanie za istnienie.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...