Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czarny Kamień


Rekomendowane odpowiedzi

CZARNY KAMIEŃ

 

 

Znudzony mężczyzna siedział w małym pomieszczeniu, które z czasem stało się jego domem. Gdy wiele lat temu przyjął te prace, nie spodziewał się, że pewnego dnia obudzi się w nim pragnienie stałego zamieszkania w służbowym budynku. Jednak jego kilkunastometrowy blaszany świat oferował mu wszystko czego potrzebował. Po sprowadzeniu kilku drobiazgów mógł żyć swoim wymarzonym, osamotnionym życiem, kilkanaście kilometrów od granicy miasta.

Jako, że jego praca nie wymagała ciągłej aktywności, swoją codzienność opierał na zabijaniu nudy. Mógł więc oddać się swoim ulubionym czynnościom. Spędzał dnie głównie na graniu oraz oglądaniu, choć teraz ciężko rozróżnić te dwie czynności. Filmy i seriale zawierają wiele elementów interaktywnych, co sprawia, że przypominają gry ze starszej epoki. Wszystkie jednak technologiczne rozrywki mają jedną cechę wspólną: maksymalną immersyjność. Osiągnięcie takiego efektu wymaga oczywiście najnowszego, drogiego sprzętu.

Mężczyzna jednak nie ma żadnego innego pomysłu na wydawanie swojej pensji. Więcej czasu spędza w wirtualnej rzeczywistości, niż w tej prawdziwej. Doskonale zdaje sobie sprawę z negatywnych efektów społecznych takiego trybu życia. Po co mu jednak realni znajomi, gdy miał ich pod dostatkiem w niezliczonych dziełach kultury? Byli to również lepsi znajomi, ponieważ gdy go nudzili mógł ich porzucić, ukarać, zabić. Po co mu była prawdziwa kobieta, gdy codziennie mógł mieć inną? A każda z nich spełniłaby jego najskrytsze zachcianki. Był królem swojego świata. Swojego pełnego możliwości świata, zagwarantowanego dzięki cudom nowoczesnej techniki.

Teraz jednak był znudzony. To była jedna z tych chwil, gdy nie miał na nic ochoty. Snuł się więc po swoich kilkunastu metrach kwadratowych, kładł się na kanapie i drzemał niespokojnie, a w przerwach od snu bawił się interaktywną zasłoną w oknie.

Z kolejnej drzemki wyrwała go głośna syrena i czerwone, wszechobecne światła. Jeszcze zanim otworzył oczy, wiedział że przed nim pojawi się awaryjny komunikat. Był to sposób systemu na kontaktowanie się z nim w nagłych wypadkach. Przed jego oczami wyświetlał się żółty komunikat z mrygającym wykrzyknikiem. Nawet gdyby w jego blaszanej krainie było w tym momencie jeszcze dziesięć innych ludzi, tylko on zobaczyłby komunikat. Przesyłany był on przez system do wszczepionego w jego płacie czołowym chipa. Oznaczało to jedną z nielicznych sytuacji, gdy mężczyzna miał coś do zrobienia. Wstał niechętnie (nawet gdy dobijała go nuda nie lubił pracować) i skupił się na wiadomości, która twierdziła:

 

AWARIA TRANSPORTU !

PROSZĘ O NIEZWŁOCZNĄ INTERWENCJĘ

W CELU ZBADANIA I NAPRAWY AWARII.

PRZESYŁAM KOORDYNATY TRANSPORTU.

 

Komunikat zmniejszył się i ustawił w rogu pola widzenia mężczyzny. W centralnej części pojawiła się mapa okolicy, z podświetloną do celu trasą. Choć mężczyzna musiał się teraz przemieścić w to miejsce, wiedział, że mapa nie zniknie sprzed jego oczu dopóki nie dostanie się do celu.

Ubrał się, wyszedł ze swojego domu i ruszył w kierunku służbowego pojazdu. Gdy szedł, spojrzał na cały teren pod jego opieką: kilkukilometrowe pole gleby, przypominające grunt rolny gotowy do zasiania. Na jego końcu unosił się pięćdziesięciometrowy, megalityczny czarny kamień, błyszczący w zachodzącym już słońcu.

Mężczyzna wsiadł do pojazdu i wprowadził koordynaty do autopilota.

 

 

Po niedługim czasie zatrzymał się na poboczu drogi wiodącej do wielomilionowego miasta. Był kilka kilometrów od pierwszych przedmieść. O tej porze nad miastem zaczynała świtać wielka łuna kolorowych świateł, która po zmierzchu zamieni się w latarnię oświetlającą okolice – przypomnienie utraconego raju dla mieszkających poza jego granicami.

GPS wyświetlany na jego oczach wskazywał, że znajduje się obok celu. Mężczyzna wysiadł i ujrzał firmowy transporter. Wydawał się nieuszkodzony. Mapa sprzed oczu zniknęła, a w jej miejsce ukazała się instrukcja postępowania. System kazał mu ustawić się w odpowiedniej pozycji tak, aby wszczepiony w niego chip mógł zeskanować sprzęt.

Przyczyna alarmu okazała się oczywista. Robot, który zajmował się odbiorem, przenoszeniem oraz zakopaniem transportu znów się popsuł. Mężczyzna coraz częściej musiał zastępować starego robota w najbardziej niewdzięcznej części tej pracy. System rozpoznał problem równie klarownie i zlecił transporterowi odlecieć do warsztatu. Zanim to zrobił rozkazał mężczyźnie przejąć towar i zakopać w wyznaczonym miejscu. Usunął również sprzed jego oczu wszystkie komunikaty, gdyż potrzebował niezmąconego niczym wzroku do wykonania pracy fizycznej. Gdy odzyskał cudownie przejrzystą widoczność, wrócił do pojazdu i wprowadził koordynaty do powrotu.

 

 

Gdy ponownie znalazł się w swoim ulubionym miejscu, było już ciemno. Nie mógł jednak odłożyć pracy na kolejny dzień – systemu nie dało się oszukać, więc lepiej było być posłusznym. Nie mógł się doczekać powrotu do wirtualnego świata. Jego ciało i umysł pragnęły przyjemności. Postanowił więc zakopać transport najszybciej jak się da.

Ruszył na oddzielone pole i znalazł niewielką, ale głęboką dziurę w glebie, wykopaną wcześniej na ten konkretny pakunek. Mężczyzna wyjął z jego środka małą skrzynkę. Była bardzo lekka – dzisiejsza technologia pozwoliła opracować nowe techniki spalania, sprowadzając jednostki do niewielu gramów. W tej skrzynce prawdopodobnie znajdowało się ich kilkadziesiąt. Mężczyzna włożył ją do przygotowanej dziury. Zapomniał jednak łopaty, jeśli w ogóle gdzieś tutaj była choć jedna. Zagarnął więc ziemie rękoma.

Po chwili skrzynka była zakopana, choć gleba w tym miejscu wyróżniała się niechlujnością w porównaniu do całej reszty pola, którym zwykle zajmowały się roboty. Pola, na którym kończyło się miejsce na kolejne skrzynki.

Została do zrobienia ostatnia rzecz. Mężczyzna przywołał  małego drona patrolującego teren i rozkazał mu wykonać wcześniej wprowadzoną przez system komendę. Patrzył, jak robot podlatuje do czarnego monolitu i rozpoczyna grawerować w nim cienkim laserem. Mężczyzna dawno nie znajdował się tak blisko wielkiego kamienia i jego ciekawość kazała mu podejść, sprawdzić jaki numer system kazał wypisać w kamieniu.

Czarny monolit, mieniący się w we wszystkich kolorach światła odbijanego z oddalonego miasta, stał nieruchomo. Mały dron odleciał, pozostawiając świeży rezultat swojej pracy - na kamieniu wyryte było: M̅M̅MDCCCXXXV. Dwa miliony tysiąc osiemset trzydzieści pięć.

Mężczyzna wzruszył ramionami i odwrócił się w stronę swojego blaszanego domu. Będzie musiał iść do niego co najmniej piętnaście minut, i to szybkim tempem. Nie mógł się doczekać powrotu i zanurzenia się w swój wspaniały świat. Mimo takich wieczorów jak ten, lubił swoją pracę. Lubił egzystować w spokoju, w swoim małym, służbowym domku, otoczony jedynie kilkukilometrowym polem gleby, na którym absolutnie nikogo nie ma.

Edytowane przez Quilty Sirin (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Deonix_ a szkoda, bo można  zamienić je w wino :))
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Odurzyć wspólną miłością która w nas jeszcze istnieje nie będzie niezgody kością i szczęście nam ocaleje...   Czego serdecznie życzę i pozdrawiam Adam   Czasem spojrzenie z dystansem, przez palce, pomaga wytrzymać z takim padalcem.
    • @Łukasz Jasiński Proszę Pana słabo Pan to przemyślał. Pisanie o końcu cywilizacji nie ma najmniejszego sensu, bo tego i tak nikt nie przeczyta. Albo mało kto co najwyżej. Jacyś bieżący czytelnicy i czytelniczki. Shakeaspeara innymi słowy z tego nie będzie :)) Ani Sokratesa ani Platona etc. I zdaje się ja również to słabo przemyślałem. Ale ja akurat nie mam nic innego do roboty :)) A staram się jednak piwa codziennie nie pić :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Leszczym   Po pierwsze: zrobiłem już swoje, po drugie: robię kolację i po trzecie: daję ostatnią szansę politykom, aby poszli po rozum do pustego łba - w kolejce czeka Polska Rzeczpospolita Narodowa, przypominam (proszę sprawdzać daty powstania tekstów), oczywiście: nie mam żadnego przebicia do tak zwanego salonu, jednak: nikomu nie wierzę, nikomu, kto jest finansowany przez zagranicę, włącznie: przez Watykan, otóż to:   Wizja magika poezji*   A kiedy zostanie ogłoszony wieczny pokój: nowy porządek świata - wybuchnie trzecia wojna światowa   na południu raju obiecanego cicha kometa uderzy w głębokie jądro - oceanu, przyjdą trzęsienia ziemi,   wybuchną umarłe wulkany, gorące morza zatopią niektóre lądy: wtenczas - ja: wypiję za nowinę...   Łukasz Jasiński (grudzień 2021)   Visione magia poetico*   Al quando rimanere annunciato eterno stanza: nouvo ordine mondo - esplodera teuzrro guerra globale   su sud paradiso promesso tranquillo cometa in profondo nocciolo - oceano, arriveranno terremoti terra,   esploderanno morto vulcani, caldo mare affonderanno alcuni: poi - berro dietro notizia...   Łukasz Jasiński (luty 2023)   Vision magia poesie*   Quand rester annonce eternel chambre: nouveau commande blusy - va expploser troisieme guerre mondial   sur midi paradis promis calme comete va frapper dans profond noyau - ocaen, ils viendront tremblements de terre,   vont exploser mort volcans, chaud la mer couleront quelques terrs: alors - boirai derriere nouvelles...   Łukasz Jasiński (luty 2023)   Vision magia poesia*   Cuando permanecer eterno habitacion: nuevo orden mundo - explotara tercero guerra global   en tarde paraiso prometido tranquilo cometa golpera profundo nucleo - oceano, ellos vendran terremotos tierra,   van explotar muerto volcanes, caliente el mar se hundiran alguno tierras: entonces - bebere detras noticias...   Łukasz Jasiński (luty 2023)   Visio magia poesis*   Cum manere nuntiatium aeternus locus: novus ordo mundus - dessiliet tertus bellum global   meridiem paradisus promisit silentium cometa non ledo profundus nucleus - oceanus, venient tremebundus terra,   vipsi dissiliunt mortvus vulcanorum, calidum mare descendent agros: tunc - bibo vost nontium...   *po prostu trzy żywe i jeden dawno temu umarły   Łukasz Jasiński (luty 2023)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...