Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pełen bólu i rozpaczy, smutku i zmartwienia - mały żebrak...
Cały jakby z problemów i łez, żyjący w strachu,
pozbawiony jakiejkolwiek radości...

Jego świat to puste obietnice i marzenia -
zawsze tylko chciałbym, marzę, śnię... brak realizmu.
Bo jaki jest Jego realny świat?
Zmartwienia, z którymi nie daje sobie rady.
Brak radości, miłości, dobroci...
Brak wiary...

Ale czy On taki jest?

Nie, to nie prawda. On jest inny. Zaradny. I wcale nie żebrak.
Kto wogóle powiedział, że On jest żebrakiem?
Przecież On wcale nie prosi o jałmużnę,
nie żebrze pieniędzy, nie woła "daj"...

Łachmany, dzban z wodą, jabłka, resztki nędznego posiłku -
to wszystko, co posiada.
Niby niewiele, w porównaniu z tym, co jest naszą własnością...
I wcale nie jest taki smutny - może tylko troszeczke, minimalnie...
Prócz bólu i zmartwienia na Jego twarzy.

Chłopcze, podejdź, ja Ci coś odstąpię.
Już nie mogę dłużej patrzeć
jak cierpisz...
Czego pragniesz? Ubrania, jedzenia, zabawki?

-Ja... - odpowie - ja chcę tylko jednego.
Tylko domu... Domu i miłości.


---------------------------------------------------------------------------------------

Inspiracją do napisania wiersza była reprodukcja B. Murillo "Mały żebrak"

Opublikowano

Cóż... wiersz ten nie jest nowy. Napisałam go dwa lata temu, brał nawet udział w jakimś konkursie chyba. Z czasem schowałam do szuflady. Jak inne małe utworki. I dzisiaj, robiąc małe porządki, natrafiłam na swoje 'dziecko' i postanowiłam je tutaj wszystkim przedstawić. Wiem, jest on mało poetyczny - cóż, było to dosyć dawno, moje poczucie poetyckie pogłębiło się, nabrałam doświadczenia. Mimo wszystko postanawiłam poddać go waszej ocenie. Czekam na opinie :)

Pozdrawiam
Kalina

Opublikowano

o widzę,że dla innych tez jesteś taka miła...
a może poprostu nie wszyscy mają takie wrażenia estetyczne jak ty meo...

kalinka spróbuj zrobić z tego prozę specjalnie dla mnie...
i nie przejmuj sie złośliwych ludzi pełno na tym świecie...

Opublikowano

O dziwo, Meo, z podziałem na wersy. I opublikowali tylko dwa ( z kilkunastu conajmniej).
:)

Dobrze Milenko... To będzie już druga taka proza - przeróbka własnego wiersza :)

Pozdrawiam
Kalina

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tak, twoich znajomych też prześladuję. 'poprostu' piszemy oddzielnie. Nikomu nie staram się narzucać określonej estetyki. Wyrażanie zdania nie jest tu zabronione. Nawet pisanie, że coś jest kiczem, beznadzieją lub że nadaje się tylko do kosza. Poza tym, jeśli masz jakieś inne uwagi dot mojej osoby, zapraszam do prywatnych wiadomości, a nie do wypowiadania się na forum, to chyba nawet wbrew regulaminowi:]
Kalino, ja bym dla tej pani prozy z tego nie robiła. To już drugi raz, a ta sama treść na poezji i na prozie, to już nie jest dobre. Poza tym - tam też pewnie mają jakiś poziom;)

pozdrawiam - o dziwo - niezłośliwie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...