Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pozwól mi założyć ci buty

Uklęknąć przed tobą w troskliwej pozie

Z wielką starannością poprawić jęzor i cholewę

Delikatnie ująć twoją stopę jedną ręką

Zaś w drugiej trzymać twój bucik

I tak jak matka składa dziecko w kołysce

Tak i ja delikatnie wsuwam go na stopę

Następnie ująć sznurowadła w obie dłonie

Zaciągnąć supeł byle nie za mocno

Ale na tyle by był warty zaufania

Na końcu jeszcze dwa uszka

Splatają się jak para kochanków

Pociągnięte trzykrotnie by wyglądały schludnie

Węzeł który zapewni Ci elegancję i bezpieczeństwo

Ciężko jest wejść w twoje buty

Pozwól więc że ci je założę

Żeby chociaż tym prostym gestem ułatwić ci życie

Opublikowano

Dziecko i kołyska to odsunięcie, separacja, choć w szczytnym celu, bo wzajemnego odpoczynku.

Ogólnie dziwny jest wydźwięk tego wiersza.

 

Niby cel jest szczytny - "pomoc", ale odnoszę wrażenie, że jest tu coś jak godzenie się z zastanym, a nie polepszanie go. 

 

Nie mogę się przez to przebić na tyle, żeby wejść w... no rozumiem, że  z tagów jest "ciąża", ale bez tagów ciężko do tego dotrzeć. Jeśli rzeczywiście to o ciąże chodzi, to chyba coś trzeba dołożyć.

 

Pozdrawiam :)

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Toyer Ten wiersz ma w sobie autentyczny ból i pytanie, które warto zadawać. To  piękny obraz życia twórcy: coś cię niesie, coś w tobie śpiewa, ale czas ucieka i nie wiesz, czy zdążyłeś powiedzieć to, co chciałeś.   
    • Anna

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97   no tak.   duża skala. w Krakowie lochy i piwnice to jednak skala duża jest.   bez jedzenia. potwierdzam. nie było wśród nas ludzi o znaczacych wagach. a i ten "turek" chudy był, niezależnie od sesji.   a karmiony był w każdym pokoju. niestety tą samą biedą co my.   zawsze kiedy się spotykaliśmy uśmiechał się do mnie. ale był to uśmiech pogardy.   nie szanował nas za wkuwanie zasad i praw. a gardził nami za biedę.   ten kot......nie wiem czy by polubił Schrödingera.   pewnie by się burzył, że on przecież nie królik u magika co raz w kapeluszu jest a innym razem go nie ma.   bo gdybyśmy te zasady stosowali szerzej to cholerne lochy raz by były żeby np. we wtorek ich nie było.   Nika.   to ja pozdrawiam Cię homogenicznie - czyli "po całości".    :))))))        
    • @Michał Czachorowski Pięknie napisałeś o dwóch warstwach tego samego dnia. Z jednej strony widzisz cały ten społeczny teatr wokół Dnia Zadusznego - jest w tym obserwacja z lekkim przymrużeniem oka, ale bez zgryźliwości. A potem ten przełom – "A on — jeden, samiuteńki" – i nagle cała sceneria schodzi na dalszy plan. To, co mogłoby być krytyką ludzkiej powierzchowności, zamieniasz w coś mądrzejszego - akceptację, że możemy przeżywać ten dzień na różne sposoby, i wszystkie są częścią tego, kim jesteśmy jako ludzie. Świetnie zilustrowałeś wiersz.
    • @Simon Tracy Podoba mi się wiersz. Czuję w nim ogromny ładunek emocjonalny: samotność, bunt, zawód ludźmi. Twoje słowa mają rytm jazdy nocą — hipnotyczny, ale pełen napięcia z egzystencjalnym  zmęczeniem, poczuciem klątwy. Świetne zdjęcie, pogłębiające odczucia zawarte w słowach.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...