Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 66


Corleone 11

Rekomendowane odpowiedzi

V      - I ty, jak widzę, chcesz znać przyszłość - Jezus, skończywszy rozmowę z Soą, zwrócił się do Mila. - Ale przecież ćwiczyłeś tę umiejętność w medytacjach. I szło ci dobrze. Stare nawyki nie dają spokoju, prawda? - udał, że uśmiecha się krzywo. Chociaż zwyczajnie po ludzku nie podobało mu się, że jego padawan wciąż bywa wygodny. - Będąc wygodnym, idąc na przysłowiowe "skróty" ułatwiasz dostęp do siebie istotom Mroku. Zamiast mnie pytać, sam powinieneś zajrzeć do przyszłości. 

   - Ale skoro i tak już zapytałeś o to myślowo, powiem ci, co cię czeka. Nie wprost i nie wszystko, aby było trochę trudniej. Olga jest sympatyczna, owszem - Jezus uśmiechnął się, widząc błysk radości w myślach padawana. - Ale nie licz na nią w dłuższej perspektywie. Ze względu na rodzinę i przyjaciół nie zechce przenieść się z Rosji do ciebie. Uczuć wystarczy jej tylko na krótko, jako że zbyt często ogląda się za siebie. Przykro mi, ale tak będzie. 

   - A może jednak... - Mil w naturalny sposób chwycił się nadziei. 

   - Mężczyzna, wierzący w miłość kobiety trzyma się nadziei - powiedział Mistrz We Wszystkim. - To naturalne i zrozumiałe. Jednak z drugiej strony patrząc, to właśnie jest jeden z twoich nawyków: chwytać się nadziei. Jeśli mówię ci, abyś ciągle rozwijał umiejętność wyrzekania się osoby, którą kochasz, to widocznie mam powód. Wiele razy powtórzyłem ci: kochać to jedno, przywiązywać się - drugie. I właśnie powtarzam ci tę zasadę po raz kolejny. Dokładnie trzydziesty siódmy. 

   - Aż tyle?... - zawstydził się Mil. - Ale przecież ty sam, Mistrzu... - zająknął się uznawszy, że po prostu nie wypada kontynuować. 

   - Ja, mój drogi, posiadłem tę umiejętność - odparł Jezus. - Chociaż dla każdej ze swoich żon mógłbym zatrzymać czas i sprawić, aby były wiecznie młode i żeby na przykład za tysiąc lat wyglądały dokładnie tak, jak wyglądają teraz. Jednak tego nie czynię. Nie bez powodu wpisałem przemijanie w naturę istot dwurzeczywistych: składających się z materii i z ducha. Wbrew pozorom trudno jest żyć, wiedząc, że żyje się wiecznie w tym samym ciele. I że nie można umrzeć. Przecież rozmawiałeś z Kainem * wiele razy, opowiadał o swoich przeżyciach i odczuciach. Znasz Connora MacLeoda ** . Oboje z Soą ich znacie. 

   - A zatem - podjął Jezus, dawszy swojemu padawanowi kilka chwili na przypomnienie sobie rozmów ze wspomnianymi - jest, jak powiedziałem. I postępuję tak, jak powiedziałem. Kocham je wszystkie wiedząc, że któregoś dnia każdą z nich pożegnam. Tak, jak nieśmiertelni, których ci przypomniałem, żegnali swoje żony jedną po drugiej. Wracając zaś do sedna: wkrótce spotkasz tę wyczekaną. Z wzajemnością. 

   - Kiedy to dokładnie będzie, Mistrzu? - ożywił się Mil, przygaszony wiadomością o stracie Olgi.  

   Jezus odpowiedział mu podobnie jak Soi:

   - Zobaczysz.

 

* Nawiązuję tu do "wersji" Kaina, przedstawionej w serialu "Lucyfer", emitowanym na platformie "Netflix". 

** Wspomniany Connor MacLeod jest bohaterem filmu "Nieśmiertelny" z 1986 roku. 

 

   Voorhout, 18.10.2022

 

 

 

   

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wszedłem w rolę Świętego Mikołaja. I kupiłem całkiem sporo prezentów. Paradoks polegał jednak na tym, że najlepsza rzecz jaką kupiłem była najgorszym prezentem. Otóż, tę jedną rzecz kupiłem bardziej pod siebie, aniżeli pod obdarowanego. Postaci rzeczy to nie zmienia, bo rzeczywiście była to najlepsza i najtańsza rzecz zarazem. Rzecz wręcz nie rzecz, nie wchodząc za bardzo w tajniki prezentu. Innymi słowy coś znacznie bardziej metaforycznego i ponadczasowego, choć powstałego na czasie dzisiejszym. Rzecz spraw obecnych. Gdybyśmy tak umieli obdarować czytelnika wyrafinowanym tekstem, który ten rzeczywiście chce przeczytać byłoby święto znacznie większe niż pierwszy i drugi dzień świąt razem wzięte. Coś bardziej niebywałego nawet niż wszystkie dni wolne w roku kalendarzowym.    Warszawa – Stegny, 24.12.2024r.
    • Choćbyś wszystko robił tylko dlatego, że nie wiedziałeś i choćby tylko to źle zabrzmiało niczym przypadkowe uderzenie miedzianego cymbału   Dźwięk wybrzmiał, a powietrze niesie drgania dookoła Ziemi, obiegając ją upamiętniającą ciszą   To słowa w ciemności ukryte, którymi rozświetlasz drogę innym duszom w mroku po kolanach brodzącym.   Jakże się stało, że .. bóg(?, nie nie) narodził się w dobie, której zabrakło światła? Gdy słońce, tu, na tej połowie umiłowanej mojej planety, gdzie dominuje ludzkie istnienie - jest widywane najkrócej?   Może to fetysz by widzieć światło w ciemności, samemu sobie rozświetlając drogę, latarniami, lampkami, świecami .. z tym - zazwyczaj - ohydnym pożółkłym odcieniem   Może to filozofia, by nawiązać do tego, który niesie światło zamiast - jak to zostało napisane - do tego, który kieruje ku światłu? Może to strach przed światłem, lub nienawiść światła, by być od niego jak najdalej, by nigdy się do niego nie zbliżać.   A być może stwierdzisz, że wszyscy chcecie światła i w ten mroczny dzień oczekujesz jego ostatecznych narodzin? W takim razie, powiedz mi, gdzie ciemność, skoro na świecie panuje jedność i odnalazłeś z resztą ludzkości spokój ducha, tego dnia, w życzliwości i ciepłych słowach? W końcu, powiedz - czy, skoro przyszło światło i tego dnia nie ma wojen, a na froncie wszyscy całują się, wychodząc sobie naprzeciw z okopów, dlaczego zapominasz o nim dnia następnego? Jakże mogło przyjść tylko na jeden dzień, czyż to nie zdrada, chwilowy, wręcz momentalny flirt prostytutki, chętnej raz w roku, na chwilę spożyć obfity posiłek wzajemnego uwielbienia?   Wykluczam cię, jeśli z twoich ust pada wiatr słów w jednym argumencie: "tradycja". No chyba, że obstajesz za tym, że świat duchowy nie istnieje, jednak korci cię, by strzelić babci gola zadowolenia z dzieci i zasnąć bez .. fałszywych wyrzutów sumienia. Lub na wszelki wypadek przeżegnać się w obawie, przed tym, czego nie wiesz.. właśnie - światłość, nauka.. chwila zwątpienia?   I jeśli już wierzysz, tak jak ja wierzę w swojego Syna, czy myślisz, że jako jego Ojciec, byłbym skory spłodzić go w dzień, by Jego narodziny wypadły w ten najciemniejszy dzień roku?   Myślisz, że byłbym skory go spłodzić w dzień, o porze takiej i w chwili takiej, że narodziłby się w ciemnościach nocy?   I jeśli znów się zapierasz, dumny "chrześcijaninie", że to tradycja i symbol - to symbol już opisałem, tradycję również, a jeśli to tradycja pogańska to powiedz wprost: jesteś poganinem czy uwierzyłeś w mojego Syna? Chyba, że lubisz stać rozkroczony nad nierządnicą ukazując jej swoją haniebną nagość. Jedną nogą w niebie, drugą w ludzkich nieczystościach Nie będąc jednocześnie nigdzie.     Mówisz, że nie wiedziałeś, że to pomyłka lecz zbluźniłeś przeciwko mnie nie przeciwko mojemu synowi lecz przeciwko duchowi, który w Synu moim zamieszkał. Bo nie taki był mój zamysł i nie uczyniłem prawdy kłamstwem ani zła dobrem.   Zbluźniłeś przeciwko Bogu, a jestem duchem również Próbując zasiąść na moim tronie stanowisz jedynie swoje standardy.   Ty, miedź brzęcząca, Ty, cymbał brzmiący.   I choćbyś zarzekał się na krzyż i zmartwychwstanie, choćbyś wrzeszczał w parku pełnym ludzi błagając o litość i łaskę.   To prawdą jest, że nic nie zrozumiałeś.   Poznałeś jedynie ciemność teraz ona towarzyszyć ci będzie wiecznie i nieodwracalnie.   Tak jak ja kiedyś kochałem ciebie, kiedy posłałem swojego Syna, a teraz jestem tutaj osobiście, idąc w ślady z moją siostrą za naszym ukochanym kwiatem i rodzicami, którzy wszystko uczynili. Tak teraz ty kochasz ciemność.   Jak spełni się nasza miłość, tak i twoja.        
    • Gdy Polka się puszcza,to ku...a,gdy Francuska się puszcza,to ku..a, a gdy Żydówka się puszcza,to antysemityzm. Już sam nie wiem, co o tym sądzić. Pozdrawiam.
    • @Kantata   Dziękuję za komentarz, a nie odpuszczę, niby jak mam odpuścić, opus dei?   Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...