Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na zielonej łące, w ciepłych promieniach słoneczka, przy szemrzącym strumyku i pod śpiewem skowronka, błąkała się mała smutna Owieczka. Oddaliła się nieopacznie od stada, chcąc uratować małego zajączka. Biedne zwierzątko, zaplątało się w liście kapusty. Oswobodzicielka, po prostu krępujące więzy z apetytem zjadła. Zajączek ładnie podziękował za ratunek i pobiegł głody szukać gdzie indziej, choćby trochę wspomnianego warzywka.

 

Będąc przy lesie, o swoich bliskich zapomniała, gdyż coś w krzaczkach zauważyła. A że była ciekawską Owieczką, podeszła w to miejsce, by zerknąć. Ujrzała strasznego wilka. Już się przestraszyła, żeby uciec, lecz nagle jej coś podpadło. Wilk tylko stał, ale rzekł:

 

– Bez obaw Owieczko. Nic ci nie zrobię. Chyba zdążyłaś zauważyć, że jestem pluszowym wilkiem. No powiedz coś i przestań się trząść.

– Trzęsę się, bo igliwie strzepuje. Widzę, żeś pluszak. Kto cię tak urządził, drogi Wilku.

– A żebym to ja wiedział. Ujrzałem tylko błysk… i jestem kim jestem.

– A za co?

– No w sumie nie wiem. Może gdyby dobrze pomyśleć...

– Jeszcze ci metka na uchu dynda.

– Bom nówka.

– Odczarować można ciebie?

– A znasz jakąś Wróżkę?

– Tak się składa, że znam. Tylko, że ona nie ma takiej mocy, żeby mnie do swoich zaprowadzić.

– Jeżeli sprawisz, że mnie odczaruje, to pomogę tobie odnaleźć, ukochane stado.

– A nie zjesz mnie po wszystkim? Bo jakby co, to nie odczaruje.

– Przyrzekam na wszystkie świętości, że ciebie nie zjem.

– Wierzę ci.

– Miło mi – rzekł Wilk.

 

Owieczka przywołała wróżkę. Ta przybyła natychmiast i spełniła prośbę. Maskotka stała się żywym zwierzakiem. Tylko metka nie dała się przerobić w część składową Wilka. Jak wtedy... tak i nadal zwisała.

 

Tułali się jakiś czas razem, szukając wspólnie, rodziny i znajomych owieczki. Wspominali dobre czasy. Wilk tłuste gąski a jego towarzyszka podróży, zieloną trawę. Tęskniła całym swoim serduszkiem. Pragnęła je wszystkie jak najszybciej zobaczyć.

 

Aż razu pewnego, ujrzeli w oddali znajomą plamę. Popłakała się biedna ze szczęścia i podziękowała Wilkowi, mówiąc, że dalej to już sama trafi.

 

– Ależ moja miła. Nie puszczę cię samej. Tu złe wilki mogą grasować. Podprowadzę cię do stada i zaś sobie pójdę. Co ty na to?

– Och, dziękuję ci kochany Wilku – rzekła. – To bardzo ładnie z twojej strony, że tak się o mnie troszczysz. No to chodźmy prędko, bo serce mi wyskakuje w tamtą stronę.

– Serce, powiadasz – mruknął. – Masz rację. To już niedaleko.

 

Podeszli do stada. Wilk przez chwilę patrzył, na łzy szczęścia i radości, lecz gdy przestał, to jedną owieczkę zjadł.

 

– Ty podły Wilku – zagrzmiała Owieczka – Jak mogłeś. Jesteś niegodziwy, wstrętny i nie głodny. Ale jakim kosztem. Zjadłeś członka mojej rodziny. Nienawidzę ciebie, podrobiony pluszaku!!

– Przecież dotrzymałem słowa. Ciebie nie zjadłem.

– Skończyły się przelewki naszej krwi! – wrzasnęła.

 

Pozostałe też miały podobne zdanie oraz okrzyk. Otoczyły wilka ze wszystkich stron. Stał tylko, nerwowo strzygąc uszami. A poza tym miał w brzuchu pogryzioną owieczkę. Nie mógł nawet uciekać, z takim ciężarem na sercu. Tak bardzo go wszystkie obeszły, że zniknął z oczu, gdyby takowe spoglądały z zewnątrz. Z tego całego harmidru wyskakiwały słowa:

 

– Widzisz Wilku kto tu jest?

– Ano widzę – zakrzyknął przestraszony i aż beknął z tego strachu… i nie tylko.

– Wróżka.

–Tylko nie to! Zgrozo litościwa! – zakrzyknął oznajmiony złowieszczym zdaniem… ale było już za późno. – Wilki mnie pożrą?

– Ależ skąd. Mówię tobie, że wilki wilka nie zjedzą.

– Przyrzekasz?

– Przyrzekam na matkę: Owcę i ojca: Barana. Wystarczy?

– Tak. Dzięki. Kamień spadł mi z serca.

– A mnie nie – odparła Owieczka. – Jesteś wolny. Jazda mi stąd!

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...