Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Marek.zak1 Jestem beznadziejny w wyborze prezentów, nie mam smaku, ani wyczucia upodobań drugiej osoby, dlatego daję gotówkę, ale to może być czasem źle odebrane, zwłaszcza w wypadku kobiety…

 

Puenta zerżnięta ze starego kawału, a pierwsza część na podstawie obserwacji kilku pań, z którymi miałem (nie) przyjemność.

 

Dziękuję za przeczytanie oraz pokrzepiający komentarz.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To stary kawał z czasów PRL o dyrektorze otrzymującym najwyższą pensję za nic. Ci co go znali dawno już umarli, dlatego postanowiłem bieżnikować.

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Fajny tekst, choć czuję lekki niedosyt z tego powodu, że wybranka nie dostała papugi i czytelnik nie miał okazji się przekonać, jaka byłaby jej reakcja. 

Aha. "Na internecie" brzmi jakoś mało elegancko. 

Opublikowano

@Franek K
 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czytelnik mógłby to wywnioskować z jej reakcji na poprzednie prezenty, ale widocznie nie potrafiłem pisać przekonywająco.

 

Zgadzam się, bo „Internet” to nie jest polskie słowo i niestety nie ma w polskim słowniku ładnego odpowiednika, jak na przykład: całka, liczby zespolone, tlen…

 

Może powinienem zmienić na ogólny zwrot: „w ogłoszeniu”.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziękuję za odwiedziny i konstruktywny komentarz.

 

 

Opublikowano (edytowane)

@Kapistrat Niewiadomski Klasycznie ująłeś świat w zupełnie starym stylu, barwny i intensywny w opisie. Czytając, poczułam się, jak w sklepie u Wokulskiego z Lalki ulegając urokowi nie tylko ptasiej menażerii. A dyrektor w samej rzeczy, trudno było jawnie przeprowadzać transakcję na jego temat w jego obecności. Sprzedawca powinien opylić ptaka-dyrektora dla chimerycznej wybranki... Super tekst. Pozdrawiam.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Amber (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

wyrażania

szyk VSO?  - na końcu podam link do nomenklatury 

albo dnia, albo upływających

 

 

więcej grzechów nie widziałem, wspaniały jak zwykle tekst i wykonanie za co dzięki - jesteś coraz większy :)

Pozdrawiam

PS link gdybyś był zainteresowany to 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

@Amber Sprzedawcę oparłem luźno na postaci Herculesa Poirot z noweli Agaty Christie, a sklep faktycznie umiejscowiłem blisko tego należącego do Wokulskiego. To jest moje ulubione miejsce, do którego często wracam we wspomnieniach.

 

Jestem niezmiernie wdzięczny za odnośnik do piosenki Urszuli Sipińskiej — to był rzeczywiście styl!

 

Dziękuję za interesujący komentarz i pozdrawiam.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Kapistrat Niewiadomski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@sam Dziękuję za sugestie — błędy mnożą się jak karaluchy: na jeden znaleziony przypada dwadzieścia ukrytych. Spryskałem tekst muchozolem, a wciąż ich tyle!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Odnośnik do Wikipedii na temat szyku wyrazów na pewno się przyda, bo zawsze mam z tym problemy.

 

Dziękuję za pomocny komentarz i czas poświęcony na wyłapanie pomyłek (któż ma ochotę to robić?)

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Masz rację — Internet to rodzaj sieci, a mówimy przecież „ryby w sieci”, nie „ryby na sieci”. Że też na to nie wpadłem…

Opublikowano

@Kapistrat Niewiadomski

Jestem miło zaskoczona, bo wydawało mi się, że poznałam wszystkie Twoje opowiadania, a tu niespodzianka!

 

To opowiadanie ma coś z Gęsiej skórki, coś tajemniczego, co trzyma czytelnika w napięciu.

 

Szkoda, że swojej damy nie zamienił w papugę

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pozdrawiam serdecznie!

Opublikowano

@ais Wzajemnie jestem mile zaskoczony, ponieważ nie sądziłem, że ktoś ma cierpliwość czytać taki długi tekst.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziwny, nigdy przedtem nie odwiedzany sklep, w którym nie ma klientów może rzeczywiście wywoływać uczucie lekkiego niepokoju: nie wiadomo na co się trafi.

 

Dziękuję za przeczytanie i ciekawy komentarz.

Opublikowano

Sprowokowałeś mnie obserwowaniem :) pomyślałam, co ten koleś za wiersze pisze - szukam... a tu wierszy ni ma! ;)

Do prozy rzadko zaglądam, nie żebym nie doceniała (kiedyś sporo czytałam) ale teraz ograniczam czas na czytanie, by mieć go więcej na inne sprawy.

Ale do meritum, czyli Twojego kawałka prozy. Czyta się :) Lekko, z humorem. Trochę ironii, trochę paradoksu :) (paradoks to druga twarz kobiety :))

 

Po tej kwestii o zwierzaniu się koleżance może dorzucić jakieś zdanie o tym, że koleżanka nie omieszkała Ci od razu przekazać o tym zwierzeniu Twojej dziewczyny? Inaczej można by sądzić, że jesteś jasnowidzem, albo, że po prostu podsłuchiwaleś :)

 

Puenta fajna. Nie wiem, może przydałoby się na koniec zdanie np. 

" Bingo! - pomyślałem. Oto idealna walentynka dla mojej dziewczyny :)"

- żeby powiązać tę papugę z osią opowiadania o szukaniu walentynki dla wymagającej dziewczyny. 

Ale może nie mam racji, bo to może jest w domyśle. 

 

Pozdrowienia

 

Opublikowano

@iwonaroma Obserwowanie to dla mnie coś w rodzaju pomostu między autorką i czytelnikiem — interesuje mnie Twoja twórczość i chcę, żebyś o tym wiedziała. Oczywiście nie znaczy to, że zamierzam się narzucać w czymkolwiek.

 

Dziękuję za interesujące sugestie na temat mojego opowiadania, a skoro coś Ciebie do nich skłoniło, może sama spróbujesz napisać krótki kawałek prozy?

 

Poezja kojarzy mi się z Mickiewiczem, Słowackim, szkołą, wzywaniem do odpowiedzi i dwóją za nieprzeczytanie obowiązkowej lektury (które zazwyczaj mnie nudziły). Zanim znalazłem ten portal w ogóle bym nie przypuszczał, że są jeszcze w czasach SMS-ów ludzie piszący wiersze. Poeci kojarzą mi się z garstką niepraktycznych dziwaków o niezrozumiałym podejściu do życia, którzy mało kogo obchodzą i po których za kilkanaście lat nie będzie śladu. A tutaj poezja kwitnie! Prawdziwy szok (na plus oczywiście).

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ostatni wiersz napisałem mając siedemnaście lat i nie sądzę, żebym do pisania poezji wrócił, ale przeczytam zawsze z chęcią coś Twojego.

 

Pozdrawiam serdecznie.

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W poczekalni pachnie lękiem i lawendą, jakby ktoś spryskał powietrze zapachem wszystkich tajemnic, które kiedykolwiek urodziły się w ciele kobiet. Siadam na krześle, które trzeszczy jak archiwum kobiecych wnętrz, jakby jego śrubki znały alfabet ud, miednic i brzuchów, z których powstawały małe światy, wielkie dramaty i czasem tylko zwykłe „wszystko w normie, proszę pani”. Wchodzi on - ginekolog, nawigator po oceanie kobiecego świata, pół‑detektyw, pół‑astronom macicy, który nawet cień owulacji potrafi wyczytać z mapy kosmosu, jakby szukał sygnałów życia w galaktyce, gdzie kosmici zapomnieli wysłać instrukcję obsługi ciała. - Proszę się położyć, mówi, tonem nauczyciela cyrku, który zaraz pokaże sztuczkę, ale z delikatnością kota na rozgrzanej blasze. Rozchylam nogi, odsłaniając wszystko tak dokładnie, że czuję się jak eksponat w świetle reflektorów, a on wchodzi z uśmieszkiem jak ktoś, kto właśnie dostał dostęp do części świata zwykle zamkniętej na trzy zamki, z narzędziem, które wygląda jak miniaturowy teleskop do planet rodzących życie i dramat jednocześnie. Przesuwa się delikatnie, a moje ciało otwiera się jak mapa nieznanych galaktyk. Tam, gdzie światło reflektora pada najczułej, kryje się punkt G - maleńka, pulsująca perła, jakby sam wszechświat zostawił w tym zakątku tajemnicę radości, miniaturową gwiazdę gotową rozbłysnąć. Łechtaczka - subtelna świątynia przyjemności - rozkwita w mikroskopijnym rytmie życia, otwierając się jak kwiat poranka, którego zapach zna tylko kosmos i ja. Ginekolog spogląda z powagą astronoma, który odkrywa nowe planety w galaktyce wnętrza kobiety, z zachwytem notując każdy puls, każdy fałd, każdą drobną tajemnicę, jakby patrzył na arcydzieło, które powstało z najczystszej geometrii życia. - Hm…  mruczy jak stary kocur, który właśnie odkrywa nowe królestwo myszy. - To jest prawdziwa galeria natury! Każda fałdka, każdy zakamarek, każdy sekret - arcydzieło! Czuję, że moje ciało staje się mapą starożytnych labiryntów, a on jest Minotaurem‑przewodnikiem, który wie, gdzie czai się każdy strach i każda nadzieja. - A tutaj…  wskazuje narzędziem - -  kwitnie życie i… ewentualnie mała niespodzianka. Chichotam w duchu, bo w tej ceremonii nie ma miejsca na wstyd, tylko na absurd i kosmiczny zachwyt nad ludzkim wnętrzem. Na koniec odchodzi z miną człowieka, który własnie zgarnął złoty medal w konkursie „Co kryje się w środku?”, odbierając statuetkę z miniaturowym teleskopem i konfetti z hormonów. A ja zostaję tam - pół naga, pół święta - leżąca jak robot na przeglądzie technicznym, bez osłony, gotowa na diagnozę życia, z nogami otwartymi jak szuflada w warsztacie, zastanawiając się, czy życie naprawdę jest tak proste, że wystarczy jeden ginekolog, żeby zrobić mi tylko przegląd okresowy i powiedzieć z entuzjazmem: „Wszystko działa, proszę pani, proszę tylko nie zapominać o smarowaniu.”    
    • @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97 Tak, nabroiłaś ;) 
    • @Berenika97 Bardzo dziękuję. Był taki czas w moim życiu, że nigdy nie zapamiętywałem snów. Był również i taki gdzie śniłem jedynie przerażające koszmary. Lecz ostatnio coraz częściej dane mi jest wreszcie lądować w spokojnej krainie snu.  
    • @Lenore Grey poems   Samotność — to nie kara losu, lecz echo wewnętrznego głosu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...