Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Miejsce oczekiwania


Rekomendowane odpowiedzi

Lubisz noc? Ja lubię ją pewniejszą.  Wyśnioną wcześniej, choć okrytą szalem melancholii…

 

Wybacz, jeśli właśnie tak, ale w ciszy dopada mnie ból tęsknoty.

Księżyc wschodzi

i zachodzi, srebrzy się i płynie…

 

Lubisz dzień?

Słońce

na twarzy. 

 

Pomiędzy

palcami

rozedrgany blask.

 

*

 

Na widnej ścieżce ogrodu

zarys wysokiego drzewa,

pocięty mrokiem głębokiej rozpadliny.

 

Nie.  

To

nie

drzewo.

 

To krzak dzikiej róży o ustach czerwonych, o płonących ustach,

bądź szelest jaśminu, bzu,

co zaszedł mi cieniem znienacka drogę, co omiata mnie i kusi wonią aromatu…

 

Bądź. 

Będziesz

tam?

Jesteś? Bądź…

 

Ja będę.

 

Wpatrzony w przestrzeń…  

W ekstazie oczekiwania

i w niemodnym garniturze.

 

Wybacz, jeśli

właśnie tak…

 

Co mam

dla ciebie?

 

Jedynie wytarte metafory. Wylęknione i  tęskne…

 

Na cóż

komu

one, na co…

 

Ale, jeśli lubisz. Jeśli…

 

Spójrz!

 

Kwiat się przede mną otwiera najpiękniejszy, sperlony od łez, od rosy, od deszczu…

 

Bądź…

 

Stoję i czekam.

Na piaskowej

ścieżce,

na żwirku alejki…

 

W liściach

tkliwy

migot słońca.  

 

Znad jakich źródeł przybywa?

Znad jakich łąk?

Znad jakich zagajów rozrzuconych echem?

 

W kulminacji

łodyg,

płatków, korzeni… 

 

W brzęku pszczół w koniczynie. Wśród zgiełku ptaków śnię… Chwytam twoją dłoń.

Zaciskam…

 

… obejmuję

próżnię,

tuląc się

do powietrza…

… … do niczego…

 

Dotykam rzeczy, milczące przedmioty.

 

Pod baldachimem rozłożystego drzewa drewniany stolik, odsunięte krzesło.

Na stoliku dzbanek z herbatą.

Otwarta książka z zakładką, której strony przerzuca wiatr, czytając to, co jest napisane

o nim…

 

Gdzieś, coś przeminęło…

Zabrzęczało…

Zastukało o blaszaną konewkę…

 

W błękitnym niebie

biała smuga

po odrzutowcu…

 

I znowu wiatr,

co kołysze gałęziami…

 

Wybacz, jeśli właśnie tak. Ale ― nie potrafię inaczej…

 

(Włodzimierz Zastawniak,2022-08-24)

 

 

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arsis wiesz, nie zawsze Cię odwiedzam, ale ten tekst jest taki.... . Kudre czasem brak słów, więc jest taki, jak ta muzyka, którą tu podlinkowałeś. Niesamowite, przez chwilę udało mi się obserwować peela w tej właśnie scenerii.

Brawo, poruszyłeś kobietę z kamienia. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wszedłem w rolę Świętego Mikołaja. I kupiłem całkiem sporo prezentów. Paradoks polegał jednak na tym, że najlepsza rzecz jaką kupiłem była najgorszym prezentem. Otóż, tę jedną rzecz kupiłem bardziej pod siebie, aniżeli pod obdarowanego. Postaci rzeczy to nie zmienia, bo rzeczywiście była to najlepsza i najtańsza rzecz zarazem. Rzecz wręcz nie rzecz, nie wchodząc za bardzo w tajniki prezentu. Innymi słowy coś znacznie bardziej metaforycznego i ponadczasowego, choć powstałego na czasie dzisiejszym. Rzecz spraw obecnych. Gdybyśmy tak umieli obdarować czytelnika wyrafinowanym tekstem, który ten rzeczywiście chce przeczytać byłoby święto znacznie większe niż pierwszy i drugi dzień świąt razem wzięte. Coś bardziej niebywałego nawet niż wszystkie dni wolne w roku kalendarzowym.    Warszawa – Stegny, 24.12.2024r.
    • Choćbyś wszystko robił tylko dlatego, że nie wiedziałeś i choćby tylko to źle zabrzmiało niczym przypadkowe uderzenie miedzianego cymbału   Dźwięk wybrzmiał, a powietrze niesie drgania dookoła Ziemi, obiegając ją upamiętniającą ciszą   To słowa w ciemności ukryte, którymi rozświetlasz drogę innym duszom w mroku po kolanach brodzącym.   Jakże się stało, że .. bóg(?, nie nie) narodził się w dobie, której zabrakło światła? Gdy słońce, tu, na tej połowie umiłowanej mojej planety, gdzie dominuje ludzkie istnienie - jest widywane najkrócej?   Może to fetysz by widzieć światło w ciemności, samemu sobie rozświetlając drogę, latarniami, lampkami, świecami .. z tym - zazwyczaj - ohydnym pożółkłym odcieniem   Może to filozofia, by nawiązać do tego, który niesie światło zamiast - jak to zostało napisane - do tego, który kieruje ku światłu? Może to strach przed światłem, lub nienawiść światła, by być od niego jak najdalej, by nigdy się do niego nie zbliżać.   A być może stwierdzisz, że wszyscy chcecie światła i w ten mroczny dzień oczekujesz jego ostatecznych narodzin? W takim razie, powiedz mi, gdzie ciemność, skoro na świecie panuje jedność i odnalazłeś z resztą ludzkości spokój ducha, tego dnia, w życzliwości i ciepłych słowach? W końcu, powiedz - czy, skoro przyszło światło i tego dnia nie ma wojen, a na froncie wszyscy całują się, wychodząc sobie naprzeciw z okopów, dlaczego zapominasz o nim dnia następnego? Jakże mogło przyjść tylko na jeden dzień, czyż to nie zdrada, chwilowy, wręcz momentalny flirt prostytutki, chętnej raz w roku, na chwilę spożyć obfity posiłek wzajemnego uwielbienia?   Wykluczam cię, jeśli z twoich ust pada wiatr słów w jednym argumencie: "tradycja". No chyba, że obstajesz za tym, że świat duchowy nie istnieje, jednak korci cię, by strzelić babci gola zadowolenia z dzieci i zasnąć bez .. fałszywych wyrzutów sumienia. Lub na wszelki wypadek przeżegnać się w obawie, przed tym, czego nie wiesz.. właśnie - światłość, nauka.. chwila zwątpienia?   I jeśli już wierzysz, tak jak ja wierzę w swojego Syna, czy myślisz, że jako jego Ojciec, byłbym skory spłodzić go w dzień, by Jego narodziny wypadły w ten najciemniejszy dzień roku?   Myślisz, że byłbym skory go spłodzić w dzień, o porze takiej i w chwili takiej, że narodziłby się w ciemnościach nocy?   I jeśli znów się zapierasz, dumny "chrześcijaninie", że to tradycja i symbol - to symbol już opisałem, tradycję również, a jeśli to tradycja pogańska to powiedz wprost: jesteś poganinem czy uwierzyłeś w mojego Syna? Chyba, że lubisz stać rozkroczony nad nierządnicą ukazując jej swoją haniebną nagość. Jedną nogą w niebie, drugą w ludzkich nieczystościach Nie będąc jednocześnie nigdzie.     Mówisz, że nie wiedziałeś, że to pomyłka lecz zbluźniłeś przeciwko mnie nie przeciwko mojemu synowi lecz przeciwko duchowi, który w Synu moim zamieszkał. Bo nie taki był mój zamysł i nie uczyniłem prawdy kłamstwem ani zła dobrem.   Zbluźniłeś przeciwko Bogu, a jestem duchem również Próbując zasiąść na moim tronie stanowisz jedynie swoje standardy.   Ty, miedź brzęcząca, Ty, cymbał brzmiący.   I choćbyś zarzekał się na krzyż i zmartwychwstanie, choćbyś wrzeszczał w parku pełnym ludzi błagając o litość i łaskę.   To prawdą jest, że nic nie zrozumiałeś.   Poznałeś jedynie ciemność teraz ona towarzyszyć ci będzie wiecznie i nieodwracalnie.   Tak jak ja kiedyś kochałem ciebie, kiedy posłałem swojego Syna, a teraz jestem tutaj osobiście, idąc w ślady z moją siostrą za naszym ukochanym kwiatem i rodzicami, którzy wszystko uczynili. Tak teraz ty kochasz ciemność.   Jak spełni się nasza miłość, tak i twoja.        
    • Gdy Polka się puszcza,to ku...a,gdy Francuska się puszcza,to ku..a, a gdy Żydówka się puszcza,to antysemityzm. Już sam nie wiem, co o tym sądzić. Pozdrawiam.
    • @Kantata   Dziękuję za komentarz, a nie odpuszczę, niby jak mam odpuścić, opus dei?   Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...