Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Lato było gorące i piękne. Egzaminy na uniwersytet zdane,masa wolnego czasu i totalny brak
forsy. Jeżdżiłem w tamtym czasie intensywnie na rowerze. Był to sprzęt marki "diamant"
czy może coś pokręciłem. W każdym razie to tragiczne zdarzenie rozpoczęło się od tego
roweru.
Rano napełniłem dwa bidony sokiem z czarnej porzeczki, coś zjadłem i pojechałem.
Były to czasy gdy wiejskich sklepów prawie nie było a już na pewno nie były otwarte w samo
południe, a ja byłem spragniony potwornie a po czarnej porzeczce zostało tylko miłe
wspomnienie.
Jakieś pół kilometra od drogi stała wiejska chałupa.
Zszedłem z roweru bo piaszczysta dróżka pełna była korzeni a ja miałem rower na szytkach.
Otworzyłem furtkę w drewnianym płocie, przywiązany kundel szczeka a przy studni nie ma
wiadra- więc pomyślałem że może kupię tutaj litr , najlepiej zsiadłego mleka.
Oparłem rower o drewniany dom i zapukałem do drzwi. Cisza więc wchodzę a tu taka sień
gdzie na wprost taki piec do pieczenia chleba i drzwi na prawo i lewo. Pukam do prawych
drzwi , cisza więc wchodzę. Nic nie widze bo wchodzę z lipcowego słonca do ciemnej izby
więc z minutę gapie się oślepiony aż widzę - łóżko wielkie po lewej stronie a w nim pod
pierzynami leży kobieta.
Zapytałem czy może mi sprzedać zsiadłego mleka.
Staruszka odparła, że nie.
Wiec spytałem, czy moge sie napić wody ze studni.
Odpowiedzi nie dosłyszałem tylko jakieś stęknięcie.
i mogłem głupi wyjść wtedy ale ja grzecznie zapytałem: a czemu pani tak leży?
kobieta:chora jestem panie
ja:może pomogę jakoś ?
kobieta:ja tu umieram
ja:a gdzie jest ktoś z rodziny ? (mój cholerny nawyk wtrącania się w nie swoje sprawy)
kobieta:jestem tylko ja, córka wyjechała na zachód
Spytałem dlaczego nie wezwie lekarza.
Kobieta odpowiedziała, że doktor nie przyjedzie bo nie jest ubezpieczona.
Mogłem wtedy jeszcze odjechać ale ja zaproponowałem tej pani że zawiozę ją do ośrodka
zdrowia jakieś cztery kilometry (na skróty).
Kiedy ja pompowałem koło w rowerze który stał oparty o stodołe i dałem swoje dwie kanapki
psu, kobieta ubierała się żeby stanąć wreszcie w drzwiach.
Była to kobieta może osiemdziesięcioletnia,malutka, ubrana w czarne ubranie(nie wiem jak
mógłbym je opisać).
Trochę mnie to zamurowało,ale pomogłem kobiecie wsiąść na siodełko, złapałem ręką
za kierownicę jej roweru a drugą trzymałem swój a kobieta złapała mnie za głowę.
Prowadziliście kiedyś dwa rowery po piachu gdy na jednym siedzi chora staruszka
i obejmuje wam głowę ?
Nie ?
To pewno nie zrozumiecie dlaczego zatrzymałem się przy studni jakiegoś zrujnowanego
i opuszczonego gospodarstwa.
Kobieta staneła na deskach leżących na studni a ja odprowadzałem swój rower parę metrów
pod krzak bzu (żeby przerzutek nia zapiaszczyć).
Nagle hałas za mną, odwracam się nie ma kobiety tylko rower sterczy przy studni.
Skok w tył ale nic nie widać tylko hałas lecących desek i jakieś echo - echo śmierci.
Za chwilę cisza,studnia bardzo głęboka najmniejszych śladów życia.
Kurwa,co robić ?
Automatycznie, z wrodzonego tchórzostwa, rower w łapy, biegiem do drogi.
I do domu.

Opublikowano

Nie zastanawiłeś się nad pisaniem komedii? Powiem Ci, ze to co tu znalazłam jest dobre, ale moją reakcją po przeczytaniu był smiech. Nie zrozum mnie zle. Nie śmiałam sie z fabuły, bo uwazam, ze pomysł jest niezły (już wcześniej to pisałam), jedynie sposób. Naprawdę, poczułam się jak po dobrze opowiedzianym kawale. Zastanów się nad tym, bo masz w sobie to COŚ, czego brakuje innym. Twoją pracę oceniłam na 5=]

Opublikowano

Interpunkcja, literówki, zdania z małej litery!
stękniencie- stęknięcie
oparłem rower, zastukałem- a potem znalazłeś się w czasie teraźniejszym (wchodzę, pukam i znowu wchodzę)- wskazana konsekwencja.
w dialogu niepotrzebne wskazania (ona, ja)- jeśli to nie dramat, lecz proza, wystarczy myślnik, a na dodatek jeszcze "mówię: czy mogę kupić". -Zapytałem- czy mogę...
Historia z cyklu "Opowieści niesamowite" przypadła mi jednak do gustu.

Opublikowano

Ja również śmiałam się przy zakończeniu. I to głośno. Mam nadzieję, że jeszcze pośmieję się przy następnym, bo nie omieszkam przeczytać. Na temat błędów nie wypowiadam się, nawet widząc je. Nie mam zwyczaju, gdyż sama je popełniam. Pozdrawiam serdecznie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • wiosenne burze i deszcze  są jak oddech Kaczuchy bzy tak upojne jak wino odległe  słoty i pluchy galaktyka się mieni srebrzystymi gwiazdami a Pankracy woła... w mordę i nożem pasikonika! czuj czuj czuwaj rozlega się dokoła a małpka sobie...fika!
    • wszystko wygląda inaczej kobiety gorzej problemy lepiej tylko dotrwać do rana   jest taki sposób idzie się mostem dotykając coraz zimniejszą dłonią żeliwne latarnie skąpane w poświatach a przy ostatniej zwiniętą pięścią walić należy tępe krawędzie aż poczujesz sympatię do świata   powinno wystarczyć do rana nie skończysz w pętli nie skoczysz  
    • @MIROSŁAW C. Jest takie podejście, że do odbioru obrazów nie potrzeba przygotowania – można na nie spojrzeć jak na krajobraz, a do tego każdy jest zdolny. Przy tym obrazie rozum z przyzwyczajenia coś składa, ale w końcu przechodzi na odbiór.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Naram-sin Twoja odpowiedź jest jak zgrabnie przystrzyżony żywopłot – elegancka, ale pozbawiona życia. Tak bardzo chcesz sprowadzić wszystko do formy, że zatracasz sens, dla którego ta forma w ogóle istnieje. Twoje podejście przypomina nauczyciela, który zamiast słuchać, co uczeń próbuje wyrazić, skupia się wyłącznie na poprawnym użyciu przecinków.   Piszesz, że nie dyskutujesz z treścią – i jednocześnie poświęcasz cały akapit na jej wyśmianie, próbując przykryć ironią i estetyczną wyższością własny brak zrozumienia. Mówisz, że forma jest słaba – może i nie jest perfekcyjna, ale jej celem nie była akademicka precyzja, tylko przekazanie emocji i myśli, które nie mieszczą się w twoich estetycznych ramach.   Wypominasz mi „trąby jerychońskie”, a sam nie dostrzegasz, że twoje litaniowe ciągi zdań też grzmią – tylko w tonacji mentorsko-nudzącej. Mam pełną świadomość, że używam słów takich jak „przebudzenie”, „katusze”, „kajdany” – i robię to nie dlatego, że chcę bawić się w romantyzm, ale dlatego, że one oddają ten ciężar, który wielu dziś czuje. Jeśli dla Ciebie to tylko „rekwizyty z liceum” – świetnie, ale dla innych to może być język doświadczenia.   Piszesz, że gdybym „wyszedł z tym na ulicę”, uznano by mnie za pijaka lub niespełna rozumu – i tu właśnie pokazujesz swój największy problem: utożsamiasz konwencję z wartością. Prawda jest taka, że wielu ludzi, którzy wyszli na ulicę z „dziwnymi słowami”, zmieniło świat. A wielu, którzy siedzieli w fotelu i poprawiali innych, zostali zapomniani razem z pyłem swojej krytyki.   Dziękuję za opinię – szanuję ją jako odmienny punkt widzenia, choć zupełnie się z nią nie zgadzam. I radzę Ci jedno – czasem warto posłuchać, zanim się oceni. Bo jeśli dla Ciebie każdy głos brzmi jak „trąby jerychońskie”, to może problemem nie jest głośność – tylko Twoje uszy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...