Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Niemieckie straty z Kampanii Wrześniowej


Rekomendowane odpowiedzi

     Wpadały niemieckie nurkujące bombowce,

W sieć polskiej artylerii przeciwlotniczej,

Niczym w rozciągniętą pomiędzy murami pajęczynę,

Czarne muchy dokuczliwe,

 

Bombowiec w locie trafiony niespodziewanie,

Przedziurawiony na wylot szybkostrzelnym działkiem,

Lotem koszącym uderzał w ziemię,

Natychmiast zapalał się jasnym płomieniem,

 

Na sunące po niebie niemieckie bombowce,

Spadały z góry polskie myśliwce,

Ogniem polskich myśliwców celnie trafione,

Uderzały niemieckie bombowce bezładnie w ziemię,

 

Polskich myśliwców akcje pościgowe,

Nieraz zwieńczone były sukcesem,

Gdy wracały do Niemiec bombowce uszkodzone,

W pamiętne dni Kampanii Wrześniowej...

 

Kędy ciągnęły liczne niemieckie czołgi,

Tam wcelowywali swe przeciwpancerne karabiny,

Niestrudzeni i niezłomni żołnierze polscy,

Do tchu ostatniego swej ziemi broniący,

 

Czołg trafiony gdy w miejscu stawał,

Prawie natychmiast dymić zaczynał,

Kłęby czarnego dymu z siebie wypuszczał,

Prawdziwych dokonywała cudów polskiego karabinu kula...

 

Tryskała wszędzie najeźdźców posoka,

Gdzie tylko gdyńskich kosynierów świsnęła kosa,

Pradziadów broń stara i sprawdzona,

Czasy Insurekcji Kościuszkowskiej pamiętająca,

 

Przeżyła swą drugą młodość w Kampanii Wrześniowej,

W rękach bohaterskich gdyńskich kosynierów,

Atakując niemieckie oddziały zaskoczone,

Odbijając się w źrenicach przerażonych Niemców...

 

Gdy polski żołnierz rozstrzelanym być mając,

Wykorzystując niemieckiego strażnika nieuwagę,

Przymuszonym, samemu grób własny kopiąc,

Wbił nagle mu w szyję swoją łopatę,

 

Kat z ofiarą zamienili się miejscami,

Gdy karabin wyręczyło ostrze łopaty,

W dół przez jeńca wykopany,

Bezwładne zwaliło się ciało oprawcy…

 

Niemieckie straty z Kampanii Wrześniowej,

Wciąż przemawiają do polskiej dumy narodowej,

Opiewając heroizm polskiego żołnierza,

Niczym cichutki szept z przeszłości,

Uczący współczesnych Polaków zapomnianej godności,

Jako niezatarty przykład polskiego męstwa,

 

Niemieckie straty z Kampanii Wrześniowej,

Cicho szepcą do naszej Dumy Narodowej,

Jako niezatarta lekcja polskiego heroizmu,

Do współczesnych Polaków przemawiając,

Heroizm polskiego żołnierza wymownie głosząc,

Gdy świat pędzi na złamanie karku…      

Edytowane przez Kamil Olszówka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym zostawił ślad
    • Nie mam z tym problemów: usunąłem sagę rodzinną pod moim wierszem - "Parasol" z powodów merytorycznych - wcześniej napisałem bezpośrednio, a po poprawkach - dwie literówki, jeden błąd faktograficzny i dwa błędy stylistyczne - opublikowałem przed chwilą esej rodzinny pod tytułem - "Saga".   Łukasz Jasiński 
    • Saga*             Podstawą znajomości historii jest znajomość własnych przodków, denerwują mnie ludzie, którzy opowiadają książkowe - wyuczone na pamięć różne historie Polski.           Moim przodkiem jest Jakub Krzysztof Ignacy Jasiński herbu Rawicz, mason, poeta, jakobin i generał - jego grób jest na warszawskiej Pradze, podobnie jak jego pomnik i liceum ogólnokształcące jego imienia, przed Drugą Wojną Światową moi przodkowie mieli dworek w Jasionce, niedaleko Rzeszowa - teraz jest tam lotnisko i przerzut broni na Ukrainę, de facto: na współczesną Chazarię - Tamga jest herbem nieistniejącej już formalnie Chazarii - było to jedyne państwo na świece, które przyjęło judaizm jako religię państwową, mój prapradziadek - Jakub Jasiński - walczył o niepodległość Polski, mój pradziadek - Bolesław Jasiński - walczył z bolszewikami (z Sowietami, Barbarzyńcami, Kacapami i Czerwonymi - tak wtedy mówiono, formalnie: ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich) i zabił piętnastoletniego dzieciaka jako żołnierza Armii Czerwonej, mój dziadek - Stanisław Jasiński - został siłą wcielony do Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i otrzymał rozkaz strzelania do "leśnych bandytów", oczywiście: strzelał Panu Bogu w okienko i "leśni bandyci" - nie ruszali go i mój ojciec - Wiesław Jasiński - odbył służbę wojskową w Ludowym Wojsku Polskim, walczył również z komunizmem, patrz: wiersz - "Kierowca", mój brat - Jakub Jasiński - jest saperem, jak widać: po mieczu miałem prapradziadka - Jakuba Jasińskiego i mam brata - Jakuba Jasińskiego - imiona otrzymali na cześć przodka - Jakuba Krzysztofa Ignacego Jasińskiego herbu Rawicz, tak więc: mam żołnierskie korzenie, fizycznie, charakterystycznie i genetycznie jestem podobny do wyżej wymienionego przodka, można zrobić porównanie na podstawie zdjęć - podobieństwo jest na dziewięćdziesiąt procent, zmysł obserwacyjny i talent artystyczny - chyba to jasne, nieprawdaż? Dodam, mam jeszcze drugiego brata - Rafała Jasińskiego - ojciec jak wyszedł z wojska, to: przed bramą czekały dziewczyny - wybrał najładniejszą i mam jeszcze siostrę - Agnieszkę Jasińską. Moja prababcia to Bronisława Grabarczyk z domu Słupek, babcia: Irena Kordys z domu Grabarczyk i mama - Katarzyna Jasińska z domu Kordys, moja babcia po śmierci pierwszego męża - wyszła ponownie - za Eugeniusza Płaskę i mój dziadek ze strony mamy miał ziemię w Piotrkowicach - tam jeździłem - co roku na wakacje, opublikuję poniżej zdjęcie (mama pozwoliła, bo: ochrona danych osobowych), zdjęcie pochodzi z tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego dziewiątego roku - tam świętowałem osiemnaste urodziny, obok na zdjęciu jest piwnica-ziemianka (spiżarnia) i to tam moi przodkowie po kądzieli (nie biologiczni, jednak: formalnie jako rodzina - tak, przecież babcia wzięła drugi ślub) ukrywali polskich Żydów, murowane schody prowadziły w dół - po bokach były drewniane półki, natomiast: w ziemi były drzwi upozorowane na ziemię, jasne: Niemcy nie znaleźli polskich Żydów - zabierali jedzenie - wszystko, dokładnie: wszystko, jakby inaczej: bezczelnie kradli - wszystko i w ten sposób udało się uratować dwie dorosłe osoby i czwórkę dzieci - to jest wersja ustna i co dalej z uratowanymi ludźmi? Nie wiem, pewnie żyją wśród nas, wiadomo: trudno było zdobyć dokumenty, przecież moja rodzina po kądzieli ryzykowała życiem - tylko w Polsce groziła kara śmierci za pomaganie Żydom, może w księgach kościelnych jest coś zapisane... Podaję dokładną lokalizację: wieś - Piotrkowice niedaleko Skuł, gmina: Żabia Wola i województwo - mazowieckie, mój dziadek po kądzieli jest pochowany na cmentarzu w Lutkówce.           Większość, niemal wszyscy moi przodkowie po mieczu i po kądzieli są pochowani na cmentarzu w Raszynie, prócz: mojego dziadka i ojca - oni są pochowani na cmentarzu w Michałowicach.   *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor:   Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór (Warszawa: 2024)  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @T.O No ja wiem, masło maślane trochę, ale mam wrażenie choć trochę oddaje pisarskie usiłowania nad opisem z wypisu ;))
    • @Dominika Moon Wiedziałem :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...