Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Na górze, niezbyt wysokiej,

w klasztorze z wyniosłą wieżą,

zmumifikowane zwłoki

w szklanej skrzyni, w krypcie leżą.

 

Czy Jeremiego to szczątki?

Od dawna toczą się spory,

których do końca nikt mądry

nie rozstrzygnął do tej pory.

 

Trwały w klasztorze przez wieki,

pośmiertnych doznając przygód,

ich los się dzisiaj nie zmienił

- atrakcją są dla turystów.

 

W krypcie rodzice i dzieci,

młodzież w podartych spodenkach.

Głośne rozmowy i śmiechy,

żarty, dowcipy i sarkazm.

 

Trup leży w kostium okryty,

jak przybysz z innego świata,

nieświadom co go spotyka,

jak tego, co stanie się zaraz.

 

Lecz gdyby teraz się ocknął

i spojrzał na kryptę z boku

- Z was przecież tylko zostaną

- krzyknąłby - prochy i popiół!

 

 

 

 

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Po tym, co widziałem, czyjekolwiek to szczątki są, a są ludzkie (chociaż pojawiają się wątpliwości czy Jeremiego Wiśniowieckiego), też mi się tak wydaje. Nie wszystko udało mi się zmieścić w tym tekście, ale dla mnie to był szok(!). W grupie, która akurat była w krypcie, nie udało mi się dostrzec, ani krzty szacunku, ani krzty refleksji, a propozycja pójścia na lody, która padła, jakby nie było, przy trumnie, była już szczytem. Po prostu wyszedłem. Pierwszy raz w tym miejscu byłem kilkadziesiąt lat temu. Potem bywałem, ale nie zawsze wchodziliśmy do krypty. Co mnie najbardziej zastanowiło, to czy rzeczywiście tak bardzo zmieniła się ludzka wrażliwość, czy... po prostu miałem pecha?

 

Pozdrawiam

Opublikowano

@Sylwester_Lasota

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


 

Sylwku co innego ocena historii, a co innego szacunek do niej co ukazałeś w wierszu. Magnateria jako taka jest źle postrzegana przez historyków i to się obecnie przenosi na młodzież. Sprawa trudna do oceny. Pamiętam jak zwiedzaliśmy jako młodzież muzea, nasza szkolna wychowawczyni instruowała nas jak mamy się zachować.

Miłego dnia.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki.

Wydaje mi się, że problem w tym, że obecnie przytłaczjąca większość młodych ludzi wychowana jest na grach wideo i popkulturze. Dla nich widok zmumifikowanych, ludzkich zwłok, to nic nadzwyczajnego. Tak jak napisałem wcześniej, mój pobyt w krypcie na Świętym Krzyżu nie trwał długo, ale i tak nie zmieściłem w tym tekście wszystkiego, co tam zobaczyłem i usłyszałem. Obok, wspomnianej już powyżej, propozycji pójścia na lody, było np. też przekonywanie małego dziecka, że TO jest sztuczne. Rozumiem, że ktoś chciał ochronić dziecko przed lękiem, ale to ono właśnie w tym momencie wykazywało najwięcej wrażliwości, a poza tym, moim zdaniem, jeśli nie było przygotowane na tego typu doświadczenie, nie powinno się w takim miejscu w ogóle znaleźć. Myślę, że to nieodpowiedzialność rodziców, ale też organizatorów, którzy taką możliwość dopuszczają. To nadal nie wszystko. Robienie sobie selfie z mumią w tle było np. kolejnym irytującym mnie elementem tej wizyty. Nie, nie było w tym ani krzty powagi.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może można i tak, ale wydaje mi się, że dzisiaj, brzmiałoby to nieco inaczej: "Bądź sobą, pojebanych też lubią", "Bądź sobą, bez względu na to, co myślą o tobie inni", "Bądź sobą, żyj dla siebie", "Miej gdzieś, co myślą inni, bądź szczęśliwy!"... albo coś w tym stylu (cytaty z memów).

 

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
    • @Relsom Pięknie! Ciekawe jak brzmi to z muzyką? Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...