Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To był mój pierwszy raz. Nie potrafiąc utrzymać w spokoju oczu, kręciłem nimi, widząc to sufit, to podłogę, to znów dym papierosowy wypełniający przestronną kuchnie. Bywa – pomyślałem i natychmiast postanowiłem dojść do siebie i pić do końca tej biesiady tylko colę, choć pewnie moja wątroba nie była zadowolona z tego postanowienia. Ona ( nie wątroba ) została w środku. Gdy zapytałem, czy idzie ze mną, odpowiedziała: - Idę spać. Zrobiła się jakaś taka słodko infantylna.
- Pruje się jak żyleta – przekonywał Darek zanim zamknąłem się z nią w pokoju – jak żyleta – zaśmiał się – i nie robi problemów potem…
- Fajnie, ale… – odpowiedziałem i zacząłem wytaczać te swoje bladoprzestraszone argumenty, które Darek zwykł nazywać „ale-alami”. Mówiłem dalej, ale głos mój cichł, robił się coraz bardziej ciotowaty i słaby. Nie wierzyłem w to, co mówię. On był z tych facetów, którzy kiedyś będą mieli „porządny zawód” – studiował na Polibudzie i myślał, że określenie „opory moralne” odnosi się do jakichś elementów na płycie głównej komputera.

Gdy „Kejt” zjawiła się na imprezie od razu mnie zignorowała i usiadła na obitym skóra krześle przy oknie w kuchni. Zrobiła przy tym ironiczną minę pt. „chciałbyś, co?” . Chciałbym, ale z czasem mi przechodzi. Przechodzi mi, gdy zorientuję się, że chodziłoby mi tylko o to – ale chciałbym dalej – tym bardziej chciałbym, im głupsze to się zdaje. Chciałbym, mimo że w okresie dojrzewania byłem koneserem filmów porno „z fabułą”. Ten chory okres już został zakończony, bo zorientowałem się, że pornografia jest dla ubogich duchem, których się potem wysyła na wojnę… ale nadal „chciałbym”…
- To nie boli, mała … - mówiłem jej na ucho, zastanawiając się przy tym, co też ja najlepszego pierdolę. Zaśmiała się diabolicznie. Wcześniej przelatywały przez nas kolejne drinki i wina…ale to było jakiś czas temu – więc zdążyliśmy już oboje „odzyskać czucie”, w związku z tym nie było tak źle i nie poszło tak szybko…
- Idziesz?
- Idę spać.

Darek wyskoczył ze swoim : I jak, hehe?
- Łe…obleśny jesteś, nie gadam, muszę to przetrawić – powiedziałem i poszedłem po colę. Tak naprawdę byłem nieźle podjadany tym co się przed chwilą stało, ale równocześnie miałem niejakie wyrzuty sumienia, dlatego nie chciałem gadać z półtrzeźwym Darkiem.
Miałem wyrzuty sumienia…takie lekkie, jakbym przed chwilą zabił człowieka wraz ze sporym plutonem egzekucyjnym i miał nadzieję, że jednak mój nabój był ślepy.

Impreza się już trochę wyludniła, po pokojach kręciło się tu i ówdzie kilku pijanych „turystów” – reszta, czyli trzy osoby, rozmawiała w kuchni. Gdy wszedłem wraz z Darkiem – zobaczyłem, że stoi tam facet, który jednak nie gada z innymi. Stał przy oknie, był wysoki, dość szczupły i trzeźwy jak świnie. Miał długie włosy i, nie wiem po co, okulary przeciwsłoneczne w kształcie małym brązowych prostokątów, dokumentnie zasłaniających oczy.
- Fajnie było z Kasią ? – zapytał ironicznie. Pozostałe dwie osoby opuściły kuchnie.
- Eeeee…..- jęknąłem, a mój pluton egzekucyjny skurczył się do czterech strzelców.
- Co eeeee….? – zapytał złośliwie. Czterech strzelców z ostrymi nabojami.
- Nic.
- Jestem jej bratem, Maciek! – dodał z uśmiechem. Tylko ja miałem ostry nabój.
- Marek! – podałem mu zimną dłoń.
- Jutro niedziela, może zjesz z nami obiad?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jeszcze coś: Nie wszystko, co proste, jest banalne. Czasem właśnie w tym najzwyklejszym placku, w uśmiechu dziecka, w mące na blacie i cieple kuchni - mieści się więcej poezji niż w setkach słów poukładanych na siłę. To nie banał - to codzienność, która wzrusza. A jeśli kogoś nie wzrusza - może to właśnie jego zmysły zasnęły, nie poezja.
    • @Marek.zak1 spróbuję to zmienić ale mając tylko jeden wers to trudne

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • A mi się przypomina szuflada od Tuwima :)   Julian Tuwim - Kwiaty polskie - fragment   Mój dom. Mieszkanie. Pokój. Biurko. A w nim (pamiętasz?) ta szuflada, Do której się przez lata składa Nie używane już portfele, Wygasłe kwity, wizytówki, Resztki żarówki, ćwierć-ołówki... Leży tam spinka, fajka, śrubka, Syndetikonu pusta tubka, Jakaś pincetka czy pipetka, Stara podarta portmonetka. Kostka do gry, koreczek szklany. Bilet na dworcu nie oddany, Szary zamszowy futeralik, Zeschły pędzelek, lak, medalik, Przycisk z jaszczurką bez ogona, Legitymacja przedawniona, Brązowe pióro wypalane Z białym napisem "Zakopane". Korbka od czegoś, klucz do czegoś, Lecz już oboje "do niczegoś" Słowem, wiesz, jaka to szuflada... A gdy jej wnętrze dobrze zbadasz, Znajdziesz tam małe zasuszone Serce twe, w gratach zagubione..."       Pozdrawiam :)
    • @Robert Witold Gorzkowski No tak, bo jedni i drudzy to chrześcijanie. Pozdrawiam
    • @Marek.zak1 Mówię tutaj o Ziemi Ruskiej dla której w XIX wieku ukuto termin Ruś Kijowska Ożeniony z siostrą cesarza bizantyjskiego Anną książę Włodzimierz I w 988 roku przyjął chrzest i uczynił z chrześcijaństwa wschodniego rytu oficjalną religię państwową. Panujący w latach 1019–1054 Jarosław I Mądryumocnił pozycję Kościoła Wschodniegona Rusi Kijowskiej. Stanowił on początkowo metropolię w składzie Patriarchatu Konstantynopola i to właśnie patriarcha ekumeniczny dokonywał konsekracji głowy ruskiej Cerkwi. Metropolita początkowo rezydował w Kijowie, następnie we Włodzimierzu, tymczasowo także w innych miastach. Chodziło mi o „Pomiędzy chrześcijan obrządku katolickiego i wschodniego” może nie do końca trafny skrót myślowy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...