Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

L u d z i o c h


Rekomendowane odpowiedzi

L凵刀乙工口匚H

 

  

W lesie nieopodal osady, mieszkał Ludzioch. Wygnany w knieje, gdyż faktycznie pokraczny, brudny, z gębą jak z magla wyciągniętą, mógł zniechęcić większość, nieobyczajną strukturą. Także chropowatą psychiką, niczym papier ścierny lub świder durnie pokręcony.

 

Krótko przed banicją, tak go nazwano. Miał to w śmierdzącej dupie, co oznaczało, że nie ma nic przeciwko, zatem tak się do siebie zwracał. Współżył z przyrodą. Dobrze mu robiła, tym wszystkim, co dawała najlepszego. Z posiłkami jakoś nie miał problemu. To one miały. Popijał ze strumienia, czasami zagryzał rybką, słuchając świergotu, tajemnych bzyczeń i szumu wiatru.

 

Spoglądał w niebo, ale tylko wtedy, gdy miał wrażenie, że myśli. Głaskał liście i radośniej jakoś było, widząc na dokładkę, wystającego z dziupli ptaszka. Nawet czasami obejmował drzewa. Przytulał policzek do pnia, spozierał w prześwity korony i pukał sympatycznie pięścią w pień, by wyświstać przez szparę międzyzębną, niezbyt rześkim oddechem, trzy słowa:

 

–– Jak tam sosna?

–– Spoko. Można sprostać. –– słyszał zwyczajową odpowiedź.

  

*

Pewnego razu, osadę napadli nieznośni zbóje, co mogli wszystkich wytłuc w pień, z motywem przewodnim na ustach. Wódz wyłuszczył sprawę:

  

–– Jeżeli zobaczę w waszej osadzie, chociaż jednego pokracznego popaprańca, dziwoląga nie z tej ziemi, z umysłem oropiałym durnotą, to po obejrzeniu, odjedziemy nie czyniąc wam krzywdy.

 

Rzecz jasna, nikt nie pomyślał o sobie. Nawet ci pochowani po kątach, tacy pół na pół, dlatego póki co, nie wygnani. Aż nagle ktoś wrzasnął: Ludzioch.

 

Po niespełna długim czasie, dostarczono dziwo. Ów nie chciał iść, ale cóż.

Barbarzyńcy obejrzeli, cmoknęli z zachwytu i wyjechali, a Ludziocha, kopnięto w dupę i z powrotem do lasu wygnano, bo śmierdział jak nieboskie stworzenie i wyglądał jeszcze gorzej, niż mógł. Na dodatek obito dokładnie, by w razie następnego najazdu, był jeszcze bardziej przydatny.

  

Minął rok. Ludzioch cholernie się zmienił. Powędrował z lasu do nowoczesności. Tam mu zrobiono prekursorką operacje plastyczną i w ogóle człowieka oraz nauczono, by nie był popychadłem, gdyby co. Tym bardziej, że krzepę miał, co się miało okazać przydatne. Przecież mimo wszystko, tubylców w osadzie, kochał i miłował. Mściwy nie był, lecz miał już teraz, jeden metaforyczny policzek. Ponadto okazał się prorokiem, przytulając sosnę.

  

Druga wersja barbarzyńców, napadła rodaków popaprańca, ale z taką samą wymuszoną prośbą. Wódz i cała reszta, też chcieli, tak jak poprzednicy, zobaczyć dziwoląga, za obietnicę odstąpienia.

  

Mieszkańcy nauczeni poprzednim wydarzeniem, byli już do cna cwani. Wysłano dwóch osiłków, by przyprowadzili odmieńca do obejrzenia. Owi posmutnieli jednak, gdy zobaczyli, do jakiego stanu się Ludzioch doprowadził, co do wyglądu i mowy obytej. Umyty, ostrzyżony, pachnący tudzież w modną szatę przyodziany. Zaczęli złorzeczyć, że czemu im zrobił na złość. Że przez niego, będą ograbieni, a może wymordowani, bo palant zechciał być ładnym.

   

Wtedy Ludzioch, jako że był miłosierny, wziął w swoje dłonie, grubsze gałęzie i takowymi im mordy sprał, tudzież inne części ciała, żeby wyglądali, tak jak on kiedyś. Po czym ich zaprowadził.

  

Osadę ograbiono, bo miał być jeden dziwoląg, a nie nadmiar. Jednak mieszkańców nie wymordowano, gdyż mimo wszystko, mogli wybrać, na kogo patrzeć.

 

  

 

 

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacek_K↔Dzięki:)↔No fakt. Lubię dziwności. Nie komentuję tu kogokolwiek, bo nie chcę się rozkminiać, na  portale i robić wyjątków. Ale chociaż staram się odpowiadać, na komety. I tak się dziwię, że jakieś są i polubienia, skoro jest jak rzekłem wyżej:))
Pozdrawiam:))

*

Echo↔Dzięki:)↔No w sumie masz rację:))↔Można tak rzec. Nie zaprzeczam:)
Pozdrawiam:))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • To co było nie minęło przeszłość jest teraźniejszością a ludzie są od dawna młodzi.
    • … stylistycznie trochę kuleje, bo co to są zdolności pływalne

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       - nie brzmi to dobrze, choć pewnie chodzi o „pływackie”. Kwestia enigmatycznego „ zawilgocenia”, też pozostaje otwarta; natomiast empatyczny spryt, to skrót myślowy, wybrzmiewający  sprzecznie, gdyż spryt, bywa pochodną racjonalizmu ( o ile tutaj nie - intuicji? ), podczas gdy empatia/ współodczuwanie - jest cechą  emocjonalną, należącą do sumienia, czyli  emocji głębokich - wobec których racjonalizm jest wtórny, spóźniony jako czynnik występujący  w  interakcji…   w drugiej strofie niejasny jest podmiot- o kim mowa? Nie chcę się domyślać, chcę, żeby z tekstu jasno wynikało o którego PLa chodzi…   pozdr.   
    • @Dagmara Gądek Zupełnie przypadkowo wybrałem Filharmonię Szczecińską i trafiony...parapsychologia:-))) Pozdrawiam 
    • Sama baśń jest niezwykle poruszająca,  ukazując pojemność matczynego serca i zwielokrotniony potencjał miłości sprawia, że pytamy się skąd płynie źródło dające siłę tej więzi; natomiast wykonanie … - ciut ciosane; nadużywasz zaimków, pewne rzeczy możnaby ująć bardziej wyrafinowanie - choć nie upieram się, bo możliwe, że wydźwięk przekazu,  zawoalowany w wysublimowanej formie, rozmyłby rzeczowe przesłanie; ta suchość przypomina mi niektóre wschodnie bajki; oszczędne w ornamentyce, a konkretne w swej filozofii….    pozdrawiam 
    • @Adaś Marek … dziękuję bardzo za kolejną anegdotę i życzenia ; w moim wieku, gdy ktoś nuci piosenkę Skaldów, szybko rozglądam się za młodszą koleżanką i dopowiadam …tam, tam prześliczna ;) natomiast budynek Filharmonii Szczecińskiej ( mąż w niej grał, ja tylko słuchałam koncertów )- jest w dwójnasób prawdziwym wyzwaniem, by się do niego „ dostać”  w sensie dosłownym, gdyż pomimo znakomitej

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      akustyki, pozbawiony jest … okien   Ale i bez tego otrzymał przed laty za projekt prestiżową nagrodę  zagraniczną, bo jest piękny, jak lodowy pałac   pozdrawiam miło :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...