Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
I.
      Gdy letnią nocą chłodnego wiatru powiew,
Przywoła moc zaklętych w prastarych lasach wspomnień,
Opowiadanych nocami rwących potoków szumem,
Strzeżonych przez wieki srebrzystego księżyca blaskiem,

Nakłoń ucha ku prastarej Słowiańszczyzny tajemnicom,
Zasnutej niepamięcią niczym starą zakurzoną pajęczyną,
Rozwiewaną niczym wiatrem jasnowłosych dziatek ciekawością,
Marzących by szczycić się swych pradziadów przeszłością,

Letnią nocą pachnącą kwieciem i ziołami,
Rozjaśnianą migocącym blaskiem sobótkowych ogni,
Niczym czarne niebo złotymi gwiazdami,
Wyszywaną starych gawędziarzy długimi opowieściami,

Podąż myślami za swych przodków dziejami,
Tak barwnemi choć mrokiem zapomnienia spowitemi,
Z historią Słowiańszczyzny nierozerwalnie złotą nicią splecionemi,
Z otchłani pradziejów o pamięć rzewnie wciąż wołającemi…


II.
Niech twa wyobraźnia poszybuje lotem sokoła,
Gdzie w szczęku oręża wykuwała się historia,
Niech zakradnie się trwożnie w skórze zająca,
Gdzie po lasach wiedźmy odprawiały swe gusła,

Bowiem dzieje wielkich Słowiańszczyzny królów,
Spoczywających od wieków w ziemi swych dziadów,
Którą niegdyś rozsławili chwalebnością swych czynów,
Zatonęły w morzu niepamięci z biegiem wieków,

Przeto dziś żyjący winniśmy z zapomnienia toni,
Sławę naszych przodków dla potomnych wydobyć,
By z podniesionym czołem dumnie w przyszłość kroczyli,
Jak niegdyś ich dziadowie strzegąc granic Słowiańszczyzny,

Tam gdzie zapomnienia spowite niepamięcią moczary,
Skieruj żwawo dociekliwości swej kroki,
By z bagna obojętności szczerozłoty skarb wydobyć,
Jakim są niespisane dzieje dawnej Słowiańszczyzny…


III.
Krzesane w najkrótszą noc w roku sobótkowe ognie,
Symbolizują niezliczone prastarej Słowiańszczyzny tajemnice,
Choć mglistą pomroką dziejów spowite,
Rozniecające wyobraźnię niczym iskry skrzące płomienie,

Jest wielką prastarej Słowiańszczyzny tajemnicą,
Ten święty ogień rozniecany sobótkową nocą,
A tajemnicą od innych niemniej zawiłą,
I tajemnicą przez wieki zazdrośnie strzeżoną,

Tak piękne niczym sen na jawie,
Rozjaśniane blaskiem sobótkowych ogni lica Słowianek,
Będące niegdyś niedosięgłym dzikich Awarów marzeniem,
Spędzających samotne noce w dalekim stepie,

Są niczym maleńkie złote iskierki,
Trzaskające z rozpalanych letnimi nocami ognisk,
Niczym zaplatane z polnych kwiatów wianki,
Na lustro jeziora zrzucane ze skroni…


IV.
Gdy letnią nocą cichutki szept historii,
O potędze niezwyciężonego państwa Samona wniebogłosy krzyczy,
Miej odwagę by ujrzeć oczyma duszy,
Dziedzictwo którym Samo bieg dziejów zaszczycił,

Jak wypalił swe znamię na biegu dziejów,
Jednocząc licznych plemion walecznych wodzów,
By pobić na wieki okrutnych Awarów,
Srogich dręczycieli i straszliwych ciemięzców,

Jednocząc pod swym berłem Słowian tak licznych,
Wielkiego kraju kładąc tym podwaliny,
Powołując do życia zarodek niezwyciężonej armii,
Dokonał istnych cudów prosty kupiec frankijski,

Wznosili modły do bogów przeszczęśliwi Słowianie,
Chronieni rozległymi granicami i własnym solidnym państwem,
Napominając swe wnuki na przodków ich cienie,
By Samona imię nie zostało zapomniane…


V.
Dzieje wielkiego króla ziem mnogich Kraka,
Skryła w swych mrokach zazdrośnie historia,
By niczym z wielkiego pożaru maleńka iskierka,
Pozostała po nim jedynie legenda,

Niczym wielka spichlerza komora,
Kryjąca w sobie niezliczone złotej pszenicy ziarna,
Skryła w swych ciemnych wiekach historia,
Dzieje wielkiej dynastii sławnego króla Kraka…

Zimne popioły podmuchem nocnego wiatru niesione,
Opowiadają okrutnego króla Popiela dzieje,
Niczym strwożony płomień mosiężnym gasidłem zgaszone,
Gdy prosty oracz poruszył dziejowe kamienie,

Niesione wciąż podmuchem nocnego wiatru popioły,
Z spalonej przed wiekami kamiennej wieży w Kruszwicy,
Żalą się nocami starym wierzbom płaczącym,
Iż były świadkami strasznej złego króla doli…

VI.
A kiedy nagły huraganu powiew,
Pogasi nagle na wzgórzach sobótkowe ognie,
I nadpalone bierwiona skrzącym żarem okraszone,
Rozsypią na wszystkie strony iskierki niezliczone,

Złote iskierki niesione huraganu powiewem,
Zdradzą sekrety Słowiańszczyzny gwiazdom na niebie,
Nim pędem powietrza bezlitośnie zgaszone,
Zasną na wieki przez Chorsa zapomniane,

I odtąd na niedosięgłym nocnym niebie gwiazdy,
Strzec będą świętej prastarej Słowiańszczyzny tajemnicy,
Której nigdy nie zgłębiły opasłe kroniki,
Którą w księgach ledwo nakreślili swym inkaustem mnisi,

I snujące się czarną nocą białe zjawy,
Strzegące spalonych grodów tajemnic,
Krwią pomordowanych w bezlitosnych szturmach wypisanych w ziemi,
Zachowają ich dzieje w nieśmiertelnej duchów pamięci...
 
 
 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Kamil Olszówka (wyświetl historię edycji)
  • Kamil Olszówka zmienił(a) tytuł na Sobótkowe ognie niczym Słowiańszczyzny tajemnice

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @viola arvensis Egzystujemy w świecie złamanych serc. Przydałby się warsztat naprawczy, gdzie plastry miodowej miłości zabliźniałyby takie rany. Viola, każdy człowiek to osobny świat i aby takie dwa światy - kobieta i mężczyzna- mogły razem funkcjonować w trwałym i długim związku, potrzeba jest nie tylko miłość, lecz obopólne zrozumienie, które powinno się razem wypracowywać.  Pozdrawiam Cie serdecznie. 
    • Kiedy miałam kilka lat, ogłoszono stan wojenny. Wysłuchaliśmy komunikatu przez radio, które zwykle było puszczane nad ranem. Choć jeszcze było ciemno, mogliśmy wykorzystać nagle dany nam czas na koziołki i inne radosne wygłupy. Cieszyłam się, że zostanę w domu, ale nagłą sielankę przerwała mama, wyjaśniając, że to znaczy, iż mogą nadjechać czołgi. Odtąd, od tego dnia i tej godziny, czołgi mogły wynurzyć się w każdej chwili, zwłaszcza że nie tak daleko od nas znajdowała się jednostka wojskowa. Mijaliśmy się czasem z nimi w drodze do lasu, gdy wyjeżdżały na poligony, zza mijanych murów, wracając z zakupów. W święta odwiedzaliśmy je, nieruchome, ustawione jeden obok drugiego, niosąc w sercach kolorowe chryzantemy. Tym razem tylko opuściły swoje pudełka i jak nakręcane zabawki wyjechały w strajkujących, przeciw bliżej nieznanemu wrogowi, który czai się tuż, tuż.    Gdy zniknęła koleżanka z klasy, uciekała przed czołgami. To właśnie one z bliżej niezrozumiałych mi powodów nakazały opuścić dom małej dziewczynce o dwóch warkoczykach zawiązanych na kokardki, zupełnie takiej samej jak ja. Dopiero co bawiłyśmy się u mnie w domu i na umówiony sygnał udawałyśmy przerażenie, zaglądając przez przedpokój w puste oczodoły straszliwej maski Króla Olch. Eksponat już rangi historycznej, zaprojektowany przez pana Zitzmana. Skądinąd ręce, które ją wykonały, były przedłużeniem nierealności wszelkich alternatywnych zakończeń, jakie niesie z sobą teatr. Na domiar złego, zamieszkałam przy drodze oznaczonej w planach jako droga ewakuacyjna dla czołgów. Przeciw możliwemu niebezpieczeństwu posadzono szpaler drzew. Okna wybudowano wyłącznie w ścianach sąsiednich od tych, których usytuowanie mogłoby zdradzić, iż ktoś chciałby usłyszeć lub potajemnie zobaczyć wyjeżdżający na misję czołg.   Schowaliśmy się tam, drzewa wybujały do góry, szansa na niezauważenie nas, wysoce wzrosła. Życie jednego człowieka, cóż znaczy w żarcie historii.      
    • Zapachniało Asnykiem... Kiedyś mi się zdarzyło takie nawiązanie do jego wiersza "Między nami nic nie było": A tu mam jeszcze "wersję dla leniwych" :)   A Twój wiers bardzo ładny. Trochę w nim Asnyka, ale bardzo dużo Violi :)   Pozdrawiam serdecznie.
    • @Berenika97 przepiękny. Rozbiłaś bank ostatnich czytań. bb
    • @lena2_ fajne te lepiejki :) I treść, i forma skrojone na miarę.  Przeczytałam z przyjemnością. Bb
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...