Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dywagacje o Przemijaniu


Rekomendowane odpowiedzi

 

Po co trwonić spojrzenia, na to wszystko wokół, co już nie powróci? By wzrok szybował samotnie po pustej sali? Przecież dawno temu zatraciła wystające części. Wszelkie uczucia, doznania i te dobre i te złe, zostały spiłowane do równej powierzchni. Zatraciły odmienność. Utonęły w bezsensowne kałużach wylanych łez.

 

Zauważam dopiero teraz w całej pełni, jak wiele spraw było ważnych. Za późno. Czas jest bezlitosnym, nieczułym mordercą. Nie wybacza zmarnotrawionych chwil. Nie ma w nim uczuć. Radości i smutków. On tylko przemija. A my razem z nim.

 

Dokąd nas prowadzi to przemijanie w ostatecznym rozrachunku. Do absolutnego zniknięcia, czy też do krótkiej przerwy na śmierć.

 

Podobno wszystko ma swój sens, swoją prawdę i wytłumaczenie. Może jesteśmy nadmiernie zachłanni. Pragniemy wiedzieć wszystko, lecz nasze mózgi za bardzo sfajczałe od takiego myślenia. Kapią z nich gorące krople wielu wątpliwości. Skwierczą z nich oczywiste prawdy. Są kupą gówna lub najpiękniejszym z brylantów.

 

Czy potrafimy zadawać właściwe pytania? Wszak bez nich nie ma szans na właściwą odpowiedź. A może niektórych pytań nigdy nie zadamy, gdyż brak takowych w menu naszej świadomości i pojmowaniu świata. Wszak komputer, nie zna pojęć: radość, smutek, lęk lub odwaga. Nie ma tego w swoim programie. A sam ze siebie, nie może zadać pytań w tym temacie, bo nie ma ''siebie'' w ''sobie''. Nie może wyjść… poza.

  

Jakże ograniczeni jesteśmy, idąc drogą takich myśli. Nieprzekraczalna granica dla ludzkiego umysłu. Poza nią, wszyscy mogą mieć racje lub nikt, jeżeli kiedyś dane nam będzie, ją przekroczyć. A jeżeli nie, to i tak nie będziemy nic wiedzieć. Przecież jesteśmy pyłkami w wszechświecie. Tak na dobrą sprawę tak małymi, że prawie nas w ogóle nie ma. A rzucamy się jak wszy na grzebieniu z galaktyk.

 

Można mieć jedynie nadzieję, że w jakimś stopniu pyłkami ważnymi. Nie tylko strzępkami materii, ale czegoś więcej. Dużo więcej. Bo inaczej po co byśmy mieli istnieć? Chyba jedynie jako wyciory do nieskończenie małych: czarnych dup Wszechświata, który bez tzw: wielkości człowieka, może doskonale egzystować.

 

A zatem musi istnieć jakiś nieznany sens, tego wszystkiego co: kochamy, nienawidzimy, boimy się i pragniemy. I rzecz jasna: cierpienia. Tak przynajmniej nakazuje: logiczne myślenie. Tylko, że świat nie jest logiczny. Nasze życie to chaos plus przewidywalne działania. Jednego zawsze musi być więcej. Gdyż w przeciwnym wypadku, obydwa ''światy'' by się wzajemnie ''wygłuszyły'' i by nastała stagnacja. Destrukcyjny ''bezruch''. Tak czy inaczej: co ma być, to będzie. A nawet gdybyśmy zmienili przyczynę, to widocznie taki miał być skutek.

 

Plany co do przyszłości, można zmienić, ale nie samą przyszłość. Bo jeszcze jej nie ma. Istnieje tylko: teraźniejszość i linia czasu, po której wszystko przemija w jedną stronę. Tak dokładnie, wszystko się zdarza: tylko raz. Powtórzenia mogą być jedynie: podobne.

  

Tak samo jak każdy człowiek, jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. Są sytuacje, w których nie ma nas akurat w tym miejscu co trzeba. Jest to zazwyczaj spowodowane naszym zaniedbaniem, lub czynnikami zewnętrznymi, na które nie mamy wpływu. Np: złośliwością losu.

 

Z drugiej strony, w perspektywie dalszego życia, nie wszystko co cieszy, jest dobre i nie wszystko co złe, jest złe, gdyż uczymy się na błędach. Biorąc pod uwagę nasze krótkie bytowanie na tym świecie, pewne wartości powinniśmy pielęgnować. Błędy można naprawić, ale ich skutki bywają nieodwracalne. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że często kogoś krzywdzimy, nie zdając sobie z tego sprawy. Przecież w naszym mniemaniu, chcemy jak najlepiej. A tak na prawdę, uszczęśliwiamy kogoś na siłę, porównując innych do siebie samych, pragnąc dla nich, tego, co nas cieszy i dodaje otuchy. Lecz każdy człowiek, to niezbadany świat. Reaguje inaczej, na rzucone koło ratunkowe. Niektórzy nawet wolą się utopić, lecz mieć możliwość: wyboru.

 

Nie istnieje jakiś złoty środek, który zlikwiduje u wszystkich, każdy psychiczny ból. Zdarzają się chwilę zwątpienia, gdy nagle człowiek zdaję sobie sprawę, że jest półfabrykatem, częścią, która w maszynie: zgrzyta lub zgrzytają nim inni. Bywa tak, że do końca życia nie wiemy, czy ktoś rzucał piasek między tryby, czy tak po prostu miało być. A największym plugastwem, jest ludzka pycha, zawiść, pogarda wobec innych, niż ja. Zgnilizna tego świata. Nieustannie cuchnący trup. Pelerynka z rozkładu, założona na Ziemię. Niestety, wszystko jest kosztem czegoś. Nie ma nic za darmo. Żeby coś mieć, trzeba coś stracić. Nieważne jak to nazwiemy.

 

Jeżeli biegniemy, tracimy możliwość jednoczesnego fruwania, gdybyśmy posiadali takową zdolność. Póki co, możemy fruwać w obłokach i myśleć o niebieskich migdałach. Granice wyobraźni, zależą od ludzkiego mózgu, charakteru człowieka, oraz od różnych czynników, obrazów, które działają na niego z zewnątrz. Lecz zarazem ta umiejętność, może być przekleństwem dla człowieka. Wszystko zależy od jej siły i rozrostu, która wbijając się klinem w naszą świadomość, może doprowadzić do rozdwojenia dróg.

  

Każdy się różni od pozostałych. W przeciwnym wypadku, byśmy pomarli z nudów. Nawet pogrzeby, byłyby nudne. Podobieństwa są przydatne, ale mogą też działać destrukcyjnie. Zaczyna brakować ''iskier'', które rozniecają ''ogień''. Nie ma "co" o "co" się ocierać.

 

Można by pomyśleć: po co to wszystko? To co tworzymy na tym świecie: muzykę, obrazy, książki, wspaniałe budowle i tym podobne sprawy? Skoro ma to przeminąć i już nigdy nie powrócić. Jaki to ma sens? Owszem, można pomyśleć: raz się żyję na tym świecie i po co rozmyślać, o tym co będzie. Czerpać garściami uciechy z życia, a całą resztę, mieć w dupie, łącznie z ta całą filozofią, myśląc sobie: i tak mnie robaki wtranżolą lub spłonę w gorącym ogniu.

  

Każdy ma inne spojrzenie na świat. Przyczyny mogą być różne i mieć swoje odzwierciedlenie w takich, a nie innych zdarzeniach z przeszłości, lub też nie mieć żadnych powodów. Bywa tak, że człowiek lubi się wyróżniać. Jedni tym, drudzy owym. Byle tylko zostać zauważonym. I to już wystarczy do lepszego samopoczucia. Duża część naszego życia, to nieustanne wsiadanie do jadącego pociągu. Jedni wpadają pod koła, a inni po chwili siedzą w ciepłym przedziale. A już na pewno na torach jest miażdżona sprawiedliwość tego świata. Jej nigdy nie ma w wagonie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...