Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam. Potrzebna mi jest interpretacja wiersza Cz. Miłosza "Biedny chrześcijanin patrzy na getto". Szukałam i znalazłam bardzo pobieżne informacje. Jeśli ktoś miałby czas i chęć proszę o pomoc.


Pszczoły obudowują czerwoną wątrobę
Mrówki obudowują czarną kość
Rozpoczyna się rodzieranie, deptanie jedwabi,
Rozpoczyna się tłuczenie szkła, drzewa, miedzi, niklu,
srebra, pian
Gipsowych, blach, strun, trąbek, kiści, kul, kryształów -
Pyk! Fosforyczny ogień z żółtych ścian
Pochłania ludzkie i zwierzęce włosie.

Pszczoły odbudowują plastry płuc
Mrówki odbudowują białą kość,
Rozdzierany jak papier, kauczuk, płótno, skóra, len
Włókna, materie, celuloza, włos, wężowa łyska, druty
Wali się w ogniu dach, ściana i żar ogarnia fundament.
Jest już tylko piaszczysta, zdeptana z jednym drzewem
bez liści
Ziemia

Powoli, drążąc tunel posuwa się strażnik - kret
Z małą czerwoną latarką przypiętą na czole
Dotyka ciał pogrzebanych, liczy, przedziera się dalej
Rozróżnia ludzki popiół po tęczującym oparze
Popiół każdego człowieka po innej barwie tęczy
Pszczoły odbudowują czerwony ślad
Mrówki odbudowują miejsce po moim ciele.

Boję się, tak się boję strażnika - kreta.
Jego powieka obrzmiała jak u patriarchy,
Który siadywał dużo w blasku świec
Czytając wielką księgę gatunku.

Cóż powiem mu, ja, Żyd Nowego Testamentu
Czekający od dwóch tysięcy lat na powrót Jezusa?
Może rozbite ciało wyda mnie jego spojrzeniu
I policzy mnie między pomocników śmierci
Nieobrzezanych.

Opublikowano

Może dla Pana interpretacja jest prosta. Ja się nie znam na poezji, a mój polonista już dwa razy odrzucił moje interpretacje, więc pewnie jest niepoprawna, dlatego nie chciałam ich przedstawiać. Poprosiłam więc o pomoc osoby, dla których - tak jak dla Pana, to jest bułka z masłem.

Opublikowano

Tekst wiersza Miłosza, prezentowany powyżej, nie jest zgodny z tekstem, który znalazłem w zbiorze wierszy tego poety wydanym przez Oficynę Poetów i Malarzy w Londynie w 1967 roku. Porównaj: “Pszczoły odbudowują plastry płuc/Mrówki odbudowują białą kość,” w powyższym tekście z tekstem , który ja posiadam: “Pszczoły obudowują plaster płuc,/Mrówki obudowują białą kość,”. Niewielka wydawałoby się pomyłka. Marion, czy mogłabyś podać źródło swojego tekstu?

Opublikowano

Niestety dla mojego polonisty nie istnieją inne poprawne interpretacje niż ta jedna, którą on uznaje za poprawną. Dlatego ciężko trafić, zwłaszcza, że w tym przypadku nie podał żadnych wskazówek, które by naprowadzały na tę "właściwą".
Panie Jarku, ten wiersz dostałam na ksero od polonisty, więc nie znam źródła, być może pomylił się przy przepisywaniu. Sprawdzałam w internecie, jest tak jak Pan podał "plaster".
Polonisty oczywiście nie odważę się poinformować o pomyłce, bo już mam dostatecznie przechlapane, za te własne, niepoprawne interpretacje :)

Opublikowano

Marion, proszę zwrócić uwagę: “odbudowują ” i “obudowują” - to dwa różne słowa.
Tekst, który otrzymała Pani od swojego polonisty jest identyczny z publikowanym na http://www.dialog.org/art_pl/milosz-biedchrzescijanin.htm.
Z braku wskazówek ze strony Pani pożałowania godnego polonisty, podaję jedną: w książce “Podróżny świata : rozmowy” Wydawnictwo Literackie, 2002- w rozmowie piątej z Czesławem Miłoszem, Renata Gorczyński (autorka) pyta poetę: “[….]nie wszystko jest dla mnie jasne. […]Czy mógłby pan powiedzieć, kim jest strażnik-kret w wierszu ‘Biedny chrześcijanin patrzy na getto’ ?[…]” Na co Czesław Miłosz:”Nie wiem, kim jest strażnik-kret. Wiersz jest po prostu obrazem ziemi pełnej prochów.” To tak na początek. Powodzenia.

Opublikowano

Dziękuję bardzo. Dzięki Pana wskazówce być może uda mi się nareszcie dokonać "poprawnej" interpretacji, jakiej polonista sobie życzy. Myślę, że tym razem powinno być już dobrze.
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena jestem święta, żyje dla Boga, nawet w płaczu i bólu śpiewam mu:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Moi rodzice byli przyjezdnymi z Małopolski. A moje miasto to były kiedyś dwa, które dzieliła rzeka Biała jak przypaść między zaborami. Ja jeszcze należałabym do Galicji i ten cmentarzyk z Bielska-Białej także. W Galicji wszystko małe i biedne (z wyjątkiem ratusza) ;) Miłego dnia.      
    • W sali sto siedemnaście pachnie nocą, plastikiem, metalem i chemikaliami gnijącego życia. Woda w kubku drży przy każdym twoim oddechu, tak cienkim, że boję się patrzeć, żeby go nie roztrzaskać jak szkło. Twoje ciało jest listem spalonym na krawędziach - kartki powykrzywiane, litery wyblakłe, mięśnie wiotkie, skóra chłodna i lepka, a kości pod palcami skrzypią jak stare drewno. Trzymam je w dłoniach, a one rozsypują się w pył, w kurz szpitalnego powietrza, w zapach dezynfekcji i krwi. Twoje dłonie są lekkie jak słowa, które mówiłeś w kuchni, a teraz pachną krwią, potem, kurzem i strachem, którego nie mogę wyrzucić z gardła. Oczy masz zamknięte, ale wiem, że tam jesteś -  w jakimś rogu ciszy, może w śnie, może w miejscu, gdzie nie ma bólu, ale jest zimno metalu, plastik, i ślad Twojej nieobecności. Aparatura mruga jak gwiazda, której nikt nie widzi. Monitor pika rytm zapaści, sinusoida spłaszcza się jak rozdeptane ciało w łóżku. Pielęgniarka kalibruje pompę infuzyjną, jej ręce suche od płynów i alkoholu -  jedyny dźwięk w tym betonowym świecie, jedyna modlitwa, która jeszcze jest możliwa. Pielęgniarka poprawia prześcieradło, nie patrzy na mnie -  wie, że słowa już nie wystarczą. Moje serce stoi przy tobie jak pies pod drzwiami, które nigdy się nie otworzą. Chciałbym wsunąć w ciebie powietrze jak dawne wspomnienia, nakarmić dniami, które mogliśmy mieć, ale życie nie daje się dokarmić -  odchodzi cicho, pozostawiając krwawe ślady na poduszce, włosy w wodzie, echo wbite w żebra jak nóż. Chciałem powiedzieć: nie odchodź, ale słowa ugrzęzły w gardle   jak stwardniały chleb w gardle dziecka. Trzymam cię za rekę i wiem, że to już nie twoja ręka, tylko ciepło, które odpłynie, cień, który pamięta dotyk, i mięso, które jest już tylko wspomnieniem napięcia w palcach. Sala siedemnaście zamienia się w morze -  morze ciał, zapachu leków, krwi, metalicznej wody i betonu, a ja stoję przy twoim łóżku jak na brzegu, widząc, jak odpływasz, bez łodzi, bez powrotu. Twoje oczy przestają patrzeć, twoje ciało chłodzi się jak stara stal, a moje serce krwawi w rytm pikającego monitora. I kiedy aparatura milknie, światło gaśnie jak oczy, które przestały mnie widzieć – zostaje tylko cisza, ciężka, jak mokre poduszki, jak łóżko, które już nie trzyma życia. Ale ta cisza to ty. Już nie w sali. Już nie w bólu. W ciszy, która oddycha we mnie, jakbyś wciąż była -  twarda, brutalna, bezwzględna, jak życie, którego nie udało się oswoić.      
    • Ślepe drogi powinni zaznaczyć, zawiłe też.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...