Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedyś miałem dwie głowy

w każdej nierówno pod sufitem 

by wyrównać puls 

żonglowałem słowami 

chodziłem na rękach 

wówczas sufit na chwilę 

stawał się podłogą

z jednej głowy do drugiej 

po schodach jechało się 

tramwajem 

kursował nieregularnie 

a gdy trzeba było wracać 

leciałem głowami w dół

co dwie głowy to nie jedna mówili 

 

noc oblizywała przed świtem 

poranione skronie u podnóża

czarodziejskiej góry czyhała 

pokusa wtopienia w tło 

to wszystko sprawiało 

że czułem się jak wyrzucona 

na brzeg prastara sieć 

w którą próbowano złapać 

coś niezwykle osobliwego 

narracja przypominała bajkę

niezdolną odnaleźć morał 

 

aż pojawił się rycerz 

nie był za specjalnie mądry 

ale biegły w swoim rzemiośle 

nie pierdolił się w tańcu mówili 

 

szybko wyciął niestandardowe  

w podzięce trzos rycerza 

gawiedź wypełniła po brzegi 

mógł odtąd pierdolić i żreć 

żreć i pierdolić i myślał że 

jest spełniony i był … może

ale nic nie stoi w miejscu 

zestarzał się a miecz jego stępiał 

 

umarł z koniem w dłoni 

na ekranie tv w tanim motelu 

leciało przemocowe porno 

jak go znaleźli tak zapamiętali 

 

ze wspomnienia i żalu 

po drugiej głowie 

zrodził się Lahaj 

 

zabijcie to!

zanim złoży jaja 

Opublikowano

@Marek.zak1 o! Dzięki Marek ze wpadłeś. Poczucie sensu hmm łatwo jest je mieć jak wszystko się klei gorzej gdy wokół rozpad i zgliszcza zaraz. Wówczas i przez osobiste bariery to migruje poczucie braku sensu. Nikt z nas nie jest samotną fortecą. Warto świat postrzegac możliwie wspólnotowo. Wiec nadrzedny sens to nieskończone próby budowy sieci relacji trwałych więzi emocjonalnych. Ćwiczę ostatnio na gitarze always look on the bright side of life.:) Pozdro

Opublikowano

@Lahaj Czytam zawsze, a nie zawsze mam cos sensownego do napisania. Te więzi to dobry kierunek, podobnie jak patrzenie na jasne strony życia. Nie zawsze się udaje. Skomplikowane sprawy maja często proste rozwiązania, więc taki niedawny głos w temacie. Pewnie to wiesz, ale zawsze. M

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mam stół. Mam plan. Połóżmy na nim co boli i co nie. Pogrupujmy to. Dowiedzmy się, pomyślmy za co możemy podziękować. Spójrzmy co ma dla nas wartość.   Mam stół. Mam plan. Siebie sobie dajmy.   Zadbajmy by drugie widziało słońce, by jeśli nocą to ładny księżyc. Zadbajmy o ręce pełne dobrych chwil, pełne niematerialnego bogactwa.   Mam stół. Mam plan. Mamy siebie. Dłoń w dłoń. Życie stoi otworem. Los też. Pokażmy że jesteśmy w stanie dać radę.
    • @huzarc Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
    • On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie.   Ona   Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
    • @Alicja_WysockaNo i zawstydziłaś mnie. I kto tu czaruje! :))) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...