Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Płomienno Mroźny Mix


Rekomendowane odpowiedzi

lecą kryształy srebrzysto złote

wewnątrz kokonu sopli komnacie

potem zaś tajfun sączy iskrami

taniec w diamencie tchnieniem częstuje

w sali zmrożonej zamieci splocie


w szumie płomieni pląsów nie mało

wewnątrz ogniska królestwa ognia

fruwają ciepłe wciąż karmazynki

pulsuje czerwień z powabnym szumem

ognik z ogienką w miłości się palą

 

na chłodnych taflach obrazy piękne

skrzypiącym wiatrem namalowane

pędzle zmrożone śnieżowym puchem

tkają sukienki wpół przezroczyste

każda zaklęta szronionym srebrem

 

żaropiruety na deskach scala

chuć napalonych krągłych węgielków

oszalał kurem szkarłat czerwienią

język płomienia liże pulsuje

tudzież kołysze miesza rozpala


gorąca muza syczy w piosence

choć owinięta chłodem śnieżynki

zaklęta w chmarę ptaków wlatuje

skrzydła splecione są koronkowo

z błyszczących sopli gładkich przepięknie

 

piosenka skwierczy w gorących splotach

ruszt z pięciolinii podsyca rytmy

omotał klucze co żar łykają

dziurki zlepione nutową skórką

na środku sztabka z płynnego złota

 

------------------------------


prześwitujący sufit wskazuje

iskry wśród świerków złotozielonych

w lśnieniu mgły strzępki puszysto szare

śnią na gałęziach zwiewne pompony


prześwitujący całun obłoków

w odświętnej szacie nie gaśnie wcale

tuli przytula małe świetliki

chichoczą śpiewnie chłodem i żarem


słońce wyzwala gorące śnieżki

płyną po chłodnych lodowych ściankach

słychać strumyczek wesoło smutny

koniec imprezy ścieka sielanka

 

plus minus wiele stopni na balu

szron i popiołek dyszą w zakątku

słychać skrzypienie tanecznych śladów

w tej zamarzniętej wodzie w gorącu

 

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Ja bym tylko ciutek zmienił - nabierasz na wazy (tak i śmieszniej i prawdziwiej) :))
    • @tetu Ogólnie mogę stwierdzić, że nie jestem adresatem tego wiersza, ładnego skądinąd, zgrabnego. Ale tak idę, dziś na piwo i koncert :))
    • @Poetry from DAD Ciepła, bo wiadomo jeszcze żywa Wrażliwa, bo wiadomo - wejdziesz głębiej to się wydrze Dobra - bo leży jak kłoda Troskliwa - bo delikatnie ściska mięśnie Kegla   Nie jestem prawiczkiem ale chyba wolałbym nim jeszcze być. Mentalnie w sumie jestem bo te wszystkie wychlapane nadzieje spłynęły kanalizacją bylejakości.
    • O Obławie już śpiewali w paru ustrojach nawet i nawet niebanalne pieśni   Urządzili taką jedną jednemu samotnym wilkiem go nazywali trop za tropem, ślady, masa śladów   Samotny dał w długą przez pola niejedną tundrę zwiedził, widział pejzaże leciał co sił po przestworzach by uciec (wiadomo, że chciał najdalej)   skraje, przepaście, czyny ponad bohaterkę że nie zginął, że uratował, że gryzł zamiast być zagryzionym, że ujrzał   A potem wrócił na stare śmieci mocniejszy i tylko bardziej zajadły i głodny, przeraźliwie głodny oraz ujadał   I role ponownie mogły się odwrócić bo wiadomo dziś gonisz jutro uciekasz wdał się więc w pogoń, gniótł czynami   ugniatani uciekali w popłochu krew dużo krwi, szarpanina po brzuchach z czasem wrócili wzmocnieni legendą dokonań   Co po nich pozostało tak naprawdę? Pieśń, dużo pieśni i praprawda o kole historii... męskie kłamstwa o sensie porażek i zwycięstw   Słuchały wzruszone, zaciekawione, utwierdzone kobiety one lubią melodie twardości szamotanin choćby po to, by we własnym życiu pięści   nigdy nie wybrać... (swoich synów chcą na artystów lub lekarzy) (a w co pójdą - przenigdy nie wiadomo ://)   Warszawa – Stegny, 16.11.2024r.   Inspiracja - Obława - Jacek Kaczmarski oraz    
    • Rozedrgany w krtani ryk zatrzymał się i dusił w gardle grudki stalagmitów sączonych apatią płuc zaległy flegmą lustrującej grozy.   od zroszonych łzami rzęs pod ramami powiek wejściem do jaskiń wilgotnych i zimnych. W jej źrenicy, w jej odmętach na policzku wilgotnym i chłodnym, wargi me dotknęły chropowatej ściany kościelnego muru, zamkniętych na zawsze Edenu bram.   ...   wedle wspomnienia święcona woda polała się z pocałowanego pomnika, na moich kolanach studziła obumarłe ciało.   Topię się w zalewie słonego potopu malowanych wrót i pogryzionej księgi. W innym świecie szukałbym powodu, kluczyłbym w poszukiwaniu odpowiedzi i oczyszczenia.   Lecz w tym Nie starczy tchu nawet na gorycz.   23.09
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...