Pani Wioli dałem dla świętego spokoju dwa polubienia, jeśli chodzi o moje oczekiwania, to: jak to sobie pani wyobraża? Człowiek, który jest w lepszym położeniu - miałby spełniać oczekiwania człowieka w gorszym położeniu? Podstawą poznania jest realne spotkanie, tylko: najpierw - trzeba zorganizować spotkanie - moje dane kontaktowe są publicznie dostępne i to ja - jako osoba w lepszym położeniu - daję wolną rękę w wyborze miejsca spotkania osobie zainteresowanej, proste i logiczne? A pani by pewnie chciała zdobyć zaufanie przez internet, tak? Dajmy przykład: non stop otrzymuję na pocztę elektroniczną różne propozycje seksualne i odsyłam te osoby na Datezone (nick: Jamere) i co? I nic... Chodzi o kasę, proszę pani, chodzi o kasę i o nic więcej, ręce opadają... Pani by pewnie chciała: randki (gody), ślub (kopulacja) i rodzina (hierarchia) - nie widzi pani podobieństwa zachowań ludzi do zwierząt - ssaków? Dlatego też: dwunożne ssaki agresywne... A nie łaska zrobić tak: kawą na ławę - spotkanie u mnie i piszemy oczekiwania na kartce - argumenty i kontrargumenty i argumenty. Przecież lubię podróże, spacery, kina, restauracje i dzikie łono natury... Proszę tego komentarza nie brać osobiście, tylko z góry daję pani przykład jak to wygląda w praktyce, a powinno wyglądać całkiem inaczej...
Łukasz Jasiński