Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

nic więcej...

 

Możesz to zrobić lepiej 
albo gorzej
zawsze można coś zrobić lepiej 
albo gorzej
zawsze jest dobrze zrobić coś
choćby o jeden najmniejszy szczegół lepiej
zawsze możesz być kimś lepszym
albo gorszym
zawsze jednak lepiej jest być kimś lepszym
jak gorszym
cokolwiek
to znaczy
bez względu na twoją wiarę
lub brak wiary
przynajmniej  starać się
próbować
nie przestawać

nawet, jak nie wychodzi

 

nie przestawaj
nawet, jak jesteś zmęczony
nie przestawaj 
nawet, jak jesteś bardzo zmęczony 
nie przestawaj
nawet, jak pada deszcz
nie przestawaj
nawet, jak pali słońce 
nie przestawaj
nawet, jak snujesz mało istotne plany
na sobotni wieczór 
nie przestawaj
nawet, jak masz nowy i bardzo drogi samochód
wykupione Autocasco
nie przestawaj
nawet, jak masz stary i zniszczony samochód
nie przestawaj 
nawet, jak kochasz
nie przestawaj
nawet, jak nie kochasz
nie przestawaj
nie przestawaj
nie przestawaj.

 

Tak naprawdę
to wszystko
co możesz

i z czego sam siebie
kiedyś rozliczysz.


   

   Łódź, 14. 05. 2022. 

 

 

 

  


 

Edytowane przez dach (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Odnoszę wrażenie, że troszeczkę się przegadało

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

nie robić nic

jest czasem

najlepszym co można zrobić

a zrobić coś inaczej

nie znaczy wcale

gorzej

lub lepiej

czasami

różne drogi

prowadzą do tego samego celu

a czasem różne cele

można odnaleźć

na końcu

tej samej 

drogi

wszyscy siedzimy

w tym samym więzieniu

 

 

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbrodnia to niepojęta, cios w zdrowe ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i dzwony w kościele.   Przez wsie malowane, wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól chwilę, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych.   Brzany srebrzyste, zwinne szczupaki, Płodne karasie, świnki, lipienie, Liny przecudne, soczyste sandacze, Leszcze powszednie, kiełby, bolenie.   Słodkie ukleje, dorodne sumy, Okoń rozbójnik i rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Co brały na chleb i co nie brały.   Kto się zamachnął, lub kto zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę.   Na głównej, ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie młyny mielą dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało.   Stu gniewnych wyznawców było na sali. Gotowych na rozkaz sięgać po szablę. Naczelnik oznajmił - Autorytet się wali, Autorytet nasz tonie, donoszą kablem.   Gdy mieszał herbatę z orientu, Purwy, Pomyślał potem - To prosta sprawa. Na wpół Robespierre, jeszcze nie Scurvy. Palec swój kładę na czole Zbysława.   Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo.   Zeznania kazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. Złapać mi, mówi, nędznych gagatków. Zbysławie - mówią - lecz ryby milczą.   Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, paski poprawił I rzekł w łaskawości - do umorzenia.   Prezes zaś w duchu zaklął dosadnie, Podumał, patrząc na rzekę zza szyby, Cóż, poczekajmy, aż poziom opadnie, Gdyż wtedy wypłyną nam grube ryby.     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Ładnie.   Pozdrawiam.
    • @viola arvensis Po prostu prostota :D
    • na brzegu pola rosną słowa których nikt nie zebrał cisza przysiadła na ramieniu jak ptak, co nie zna imienia. w zeschniętej trawie słychać drżenie wiatru i coś jeszcze – jakby echo dawnych rozmów nie patrzę w stronę drogi bo wszystkie drogi są teraz ścieżkami światła a pod stopami ziemia oddycha jakby chciała powiedzieć: „jesteś u siebie”
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...