Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jak sięgam myślą zawsze głoszono

Ci, co nie wierzą niech lekcję odrobią,

Że mędrców radzi wielebne grono,

Jak pomóc tym, którzy nic nie robią.

 

Przeróżne tam 'skutki niepożądane',

Niebieskie ptaki, niemoty, niezguły...

Problemy z troską pielęgnowane, aż

Mędrcom z wysiłku pękają muskuły.

 

Czy to na wiecu, czy gdzie się nadarza,

Pod sztandarami i zgodnym chórem

Każdy, kto puls ma i rządzi, powtarza:

Wskaźnik nieróbstwa idzie nam w górę.

 

Głoszą, aby rozplątać węzeł gordyjski

Nie za pomocą klingi bądź miecza.

By waszą kiesę do wspólnej dać miski !

(Lecz mędrców rękami - oni zaś Miecia)

 

A Mieciu, wiadomo - pseudo 'Złocisze'

Incognito w kręgach i nie pan Cogito.

Gdzieś skreśli zero, tu w bilans wpisze

W potrzebie wyższej wykona na cito,

 

Bo słone chcą przy tym brać apanaże

Gdyż jak wiadomo ich czas kosztuje,

Więc snują się z kąta w kąt dygnitarze

Nikt o nic nie pyta, a Mieciu księguje.

 

A jeśli po drodze raut jakiś się trafi -

Stół suto nakryty pysznie zaprasza,

Klika rwie wtedy na zapleczu kupony.

Prowizje się sypią jak z worka kasza.

 

Etaty, tchnące świeżością top limuzyny

Wyrosną szybko jak grzyby po deszczu

Nowiutkie na kraj nasz zapadną daniny

I będą z nas piły jak soki przy kleszczu.

 

Gdy mędrcy odniosą papierów tony

Na dobro i w ciężar wspólnego mienia,

Z kontekstu wyrwany ktoś spyta znudzony

Czy jest jeszcze coś do nicnierobienia ?

 

Potem zdziwieni po głowach się skrobią,

Że dziwne sprzeczności rzeczą targają,

Jako że ilość jednostek, co nic nie robią

Jest niższa od tych, co im pomagają.

 

Czas mędrcom lekarstwo podać na tacy

Porządnie na chwilę teraz się skupcie,

Choć raz powstrzymać pracę dla pracy

Jest rada prosta: nic sami nie róbcie.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

(wersja udźwiękowiona)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...