historia prawdziwa jednego esemesa szyfrem pisanego
treść SMS zaszyfrowana brzmiała w sposób następujący:
kartofelka z talerza widelczykiem w nocy zdjęliśmy
podpisano:
dwaj miłośnicy skrobi
Czujna żona Mirosława B. tej samej nocy treść esemesa rozszyfrowała
i do służb porządkowych szybciutko go wysłała.
treść SMS rozszyfrowanego brzmiała następująco:
nie kartofelka - a krowę
nie z talerza - a z pastwiska
nie widelczykiem - a samochodem
nie zdjęliśmy - a wywieźliśmy
nie miłośnicy - a mój chłop Mirosław B. i jego kolega Andrzej H.
nie skrobi - a świeżej wołowiny
podpisano:
Twoja wybrana, wiecznie zakochana.
Dzielnicowy esemesa bardzo poważnie potraktował i akcję
pojmania miłośników skrobi sprawnie zaplanował.
Obaj przyjaciele nawet nie spostrzegli jak do celi
w kajdanki skuci po schodach wbiegli.
Dni minęło kilka.
Żona Mirosław B. i dzielnicowy romantyczną kolację dzisiaj sobie gotują,
a dwaj miłośnicy skrobi Mirosław i Andrzejek w celi się parują.
Morał czytelniku mój drogi z tego taki:
- jedz z umiarem to co lubisz , bo inaczej siebie zgubisz.