Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
smutku - mój gościu niespodziewany
wybacz mi - o nic więcej nie proszę
- że gdy przychodzisz sobą pijany
ja trzeźwo drzwiami trzaskam przed nosem

że nie wyjrzałem choćby przez wizjer
pośród żarówek zgasłem w pośpiechu
świat ostateczną podjął decyzję
chciał żebyś ogłuchł na dźwięk oddechu

chociaż ci przyszło klamkę całować
a nie zroszone solą policzki
tuż pod uśmiechem trupim cię chowam
bez tego byłbym umarłym nikim
cleardot.gif
 
 
Opublikowano

Podoba mi się, w Twoim fajnym stylu. Widzę tu pokłosie znanej tezy profesora Tatarkiewicza: jeśli szczęście puka do drzwi nie pytaj po co przyszło i do kogo i zaraz otwieraj. Tutaj konsekwentnie, jak puka smutek, też nie pytaj, tylko nie wpuszczaj, bo on działa destrukcyjnie. Fajnie wyszło. M

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję, że podchodzisz z aprobatą to mojej przewidywalności ;D

Bez wątpienia dobrze jest odcinać się od tego, co powoduje w nas negatywne emocje. Gorzej, zdecydowanie gorzej w tej sytuacji wypada ten, kogo smutek w znacznym stopniu określa i kto nauczył się widzieć go jako coś pozytywnego.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Grunt, to umieć utrzymać szale ze skrajnymi emocjami na równym poziomie. Ale to też nie zawsze dobrze, bo z kolei skutkuje apatią. Wiem, co mówię!

 

Czy "zarządzanie smutkiem" jest objęte jakimiś prawami autorskimi? Bo to genialne sformułowanie, chętnie bym ukradł ;>

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Już lepszy byłby ten taki bimbał na sprężynie, na pewno wiesz, o co mi chodzi :P Na nim przynajmniej odbijasz się od dna (po to, by zaraz być na dnie po drugiej stronie) ;D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję! Ostateczna decyzja świata to presja otoczenia, społeczeństwa - tak to sobie ułożyłem w głowie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No jest uśmiech, ale trupi. Pośmiertna, zastygła maska. Tak to widzę - maska.

Dziękuję pięknie!

Opublikowano

A ja tu widzę taką "grę" zgrywkę, zagrywkę pijanego z trzeźwym. Ten smutek gdzieś się zatacza, ale tak naprawdę peel świetnie się broni, przynajmniej takie stwarza pozory. Zna skutki uboczne i nie chce dopuścić ich do obrotu. Choć coś czuję, że jeden fałszywy ruch i... peel musi się pilnować. 
Chowanie smutku pod trupim uśmiechem... świetne!  takie trochę cyniczne. Maska opada. Pozdrawiam. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie miałem na myśli dosłownie dwóch osób - trzeźwiej i nietrzeźwej. Skoro już spersonifikowałem smutek, wydało mi się dopuszczalne, by stosować takie piruety jak to, że smutek jest "sam sobą pijany". A w opozycji do tego - oczywiście trzeźwość umysłu peela. Z tym widmem jednego fałszywego ruchu - też tak to widzę. Z cynizmem maski też jak najbardziej się zgadzam, choć to cynizm powodowany poczuciem przegrywanej bitwy. Ten uśmiech to maska dla oczu otoczenia, przyrośnięta do skóry tak, że peel próbuje się już z tą sztuczną twarzą po prostu pogodzić.

Dzięki wielkie, że do mnie wpadłaś!

Pięknie dziękuję!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja też nie miałam na myśli dwóch osób. 

pijany smutek kontra trzeźwy peel. Taka oto piruetowa zgrywka, zagrywka;) 

Dobry wiersz. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W podziemnym przejściu handluje głupek. Z roztartym nosem jak majeranek. Wertykalnie przedstawia swoje dzieła. Wystawia arlekiny jak z rękawa. Nostalgia za wódą wyryła mu bruzdy na czole i policzkach. Czarne jak heban usta, przepalone fajkami, wydmuchują już tylko w dal sadze. Przechodząc obok niego, wymamrotał coś pod nosem: — Kup pan książkę. Spojrzałem. Uśmiech u stóp drabiny — Henry Miller. Nowela za uśmiech i pięć fajek. Do dziś nie mogę jej zapomnieć. Wyryła mi na czole takie same bruzdy. Tyle że ja już tyle nie palę. Nieraz, kiedy czuję fajki, wstrzymuję powietrze i nie oddycham. Po drodze tyle syfu w powietrzu. Butadien w aerozolu, brylantyna we włosach. Boję się, że wybuchnę od zapalonego papierosa. Eksploduję jak brudna bomba w Central Parku. Impreza u hermafrodyty. Tam zawsze odchodziły niezłe akcje. Umówiłem się z kumplem. Furmanek jeździł bordowym polonezem. Kurwa, strach było wsiadać — bagażnik pełen dragów. Ale co tam — imprezą pachnie. Pojechaliśmy do „Kulturalnego” na parę piwek. Tam ekipa już czekała. Z głośników zalatywało Riders on the Storm – The Doors. Zapaliłem papierosa, czekając na browara. Dwóch znajomych z roku zaparkowało pod knajpą i wciągali kolejkę „wściekłego”. Wzięło mnie na kazania: — Po pijaku to średnia jazda, chłopaki. — A poza tym, na Karmelickiej macie samochód na chodniku. Pały zholują. Po pół roku na obronie dowiedziałem się, że pały… to oni. Niezły film. A Furmanek częstował ich marychą, nie wiem ile razy. I ten bagażnik z dragami. Wiem co mówię — nie raz w nim jechałem. Siedząc z Dominikiem, oglądaliśmy laski. Pełno ich tam było — w końcu „Kulturalna” i „Rentgen” to knajpy UJ-tu. Dwie miejscówki, gdzie można było naprawdę zabalować. Siedzimy i oglądamy. W drugiej Sali jakiś performance — laski w białych kitlach mieszają koktajle. Wymalowane na kobiety-wampy. Faceci z ogonami, wymachując rękami, oddają się rytmicznym, fallicznym tańcom. A my tak ukradkiem: raz na zgrabne tyłki studentek, raz na performance. Rozmawiamy o filozofii kartezjańskiej i dualizmie. Skąd ten Kartezjusz — sam nie wiem. Ale jak mawiał Dominik: — Świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia. — Wiesz, czemu Konfucjusz jeździł tyłem na osiołku? — Bo chciał zobaczyć świat od tyłu. I tak w kółko. Zaczął się temat piękna. — Stary, wiesz czym jest piękno? — Znasz istotę piękna? Zamyśliłem się. — Piękno… rzecz względna — odpowiedziałem. — A czy brzydkie może być piękne? — No wiesz, stary… — Zrób kolejkę, to ci powiem, jak to jest. Podczas rozmowy nie zauważyliśmy, że zrobiło się ciasno przy stoliku. Wzięliśmy jakieś browary. Po chwili wracamy do rozmowy. Dominik uśmiechnięty, ciągnie swój wywód. — Bo widzisz: ona — piękna, zgrabna, rasowa blondyna. A on — niski, cherlawy, syfy na twarzy. I są razem. I się kochają. Albo odwrotnie: ona niska kulka, a on wysoki, postawny facet. Wszyscy razem, wszyscy się kochają. — No tak… w sumie często tak bywa — przytakuję. — Bo oni zanurzeni byli w tej samej boskiej materii. Dotknęli oboje istoty tego samego piękna. — Dobrze mówisz, stary. — Platon był gościem. Dominik nie zwraca na mnie uwagi, nawija dalej. — Widzisz, na rynku, przy Adasiu, jest kałuża. Brudna. Ktoś w nią splunie, ktoś zakiepuje fajkę, ohyda. Każdy ją omija, żeby nawet kaloszy nie zamoczyć. — Ale… przyświeci słońce. Odbije się w niej wieża Kościoła Mariackiego. I ta sama kałuża staje się dziełem sztuki. Możesz kupić akwarelę i będziesz się nią zachwycał całymi dniami. — Piękno, piękno i jeszcze raz piękno. Pojęcie względne. Można by o nim całymi dniami i nocami rozprawiać. Ciężko by było — gdyby się nie przysiadła Siwa. Ładna blondynka z kamienicy przy Alejach. Ojciec jakiś szych, ponoć w policji. Wiecznie go nie było — więc piliśmy i upalaliśmy się u niej w mieszkaniu. Raz o mało nie spadłem z dywanu. Siwa chodziła z Oliwią — przyjeżdżała ze Śląska. Czarnula, włosy na Kleopatrę. Rasowe kobiety, obie. Na roku było ich sporo. Ja, Dominik, Furman i Piotr — byliśmy trzy razy K. Z kilkoma jeszcze facetami byliśmy mniejszością. Rok należał do kobiet. Była drobna Kaśka — dla odmiany, ojca miała z Indii. Ładna ciemna karnacja. Była Magda z Tarnowskich Gór. Wszystkie łączyło jedno — były ładne i mądre. Ale nie o tym mowa. Siedząc z Dominem w knajpie, rozmawiając o filozofii, oglądając panienki, w pewnej chwili postanowiliśmy: — Wyruszamy. Na zachód. Na koncert do Wrocławia. Prawie wakacje, piękne lato. Wyruszamy stopem przed siebie.                                                                                              
    • Śliczny, taki czuły wierszyk.
    • Myśl pozytywna nas uratuje:)
    • @Arsis nic tylko jak się umówić na randkę:)
    • kobiecy erotyk   @Somalijakurcze ale pieczone... :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...