Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

SPRING, THE SEASON OF LOVE WIOSNA, SEZON MIŁOŚCI


Rekomendowane odpowiedzi

SPRINGTIME, THE SEASON OF LOVE

WIOSNA, SEZON MIŁOŚCI

 

The love song "I have got for you" by Wiktor Hoffman set to music by Tatiana Velikodvorskaya. Sung by Alexandre Gamee [ga'mi]. Piosenka miłosna "Mam dla ciebie" przez Wiktora Hoffmana do muzyki przez Tatianę Wielikodworską. Śpiewana przez Aleksandra Gami [ga'mi].

 

Music by Tatiana Velikodvorskaya
Lyrics by Wiktor Hoffmann

I HAVE GOT FOR YOU
I have got for you many endearing words and sweet concords,
None but me would think up all of them as I lovingly could!
With their melodious wave, now suddenly breaking, now forming,
Do you want me to caress you?

 

Muzyka przez Tatianę Wielikodworską
Tekst piosenek przez Wiktora Hoffmanna

MAM DLA CIEBIE
Mam dla ciebie tyle delikatnych słów i współbrzmień,
Tylko ja mogłem je dla ciebie wymyślić, kochając.
Ich melodyjną falą, czasem niespodziewanie stromą,
Сzasem pełzającą
Chcesz, żebym cię rozpieszcził?

 

Muzyka Tatiany Wielikodworskoj
Tiekst Wiktora Gofmana

U MIENIA DLA CIEBIA
U menia dla ciebia stolko łaskowych słow i sozwucij,
Ich odin tolko ja dla ciebia mog pridumać, lubia.
Ich piewuciej wołnoj, to nieżdanno-krutoj, to połzuciej, -
Chociesz, ja załaskaju ciebia?

 

I have got for you many most fanciful similes from the great poems,
Though they wouldn't describe all your beauty a bit!
I have got the fantastic and beautiful world of the silvery daydreams,
Do you want me to bring you in it?

 

Mam dla ciebie tyle kapryśnych porównań -
Ale czy można uchwycić twoje piękno, przynajmniej przez moment?
Mam dziwaczny świat srebrzystych wizji -
Chcesz, żebym cię do nich zabrał?

 

U menia dla ciebia stolko jesć prichotliwych srawnienij -
No wozmożno l twoju choć na mig ułowić krasotu?
U menia jesć priciudliwyj mir sieriebristych widienij -
Chociesz, k nim ja ciebia uniesu?

 

Don't you see the love realm in my tender, affectionate glances?
I concealed I'd been loving you greatly indeed.
I have got for you quavery sea of my kisses, the sea of enticement,
Do you want me to sink you in it?

 

Czy widzisz, ile miłości jest w tym czułym, podekscytowanym spojrzeniu?
Tak długo ukrywałam, jak cię kochałam i kocham.
Mam dla ciebie drżące morze pocałunków, -
Chcesz, żebym cię w nim utopił?

 

Widisz, skolko lubwi w etom nieżnom, wzwołnowannom wzorie?
Ja tak dołgo skrywał, kak ciebia ja lubił i lublu.
U mienia dla ciebia pocełujew drożaszczeje morie, -
Chociesz, w niom ja ciebia utoplu?

<1902>

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Wiktor Balthasar Emil Hoffmann (Viktor Viktorovich Gofman) (1884-1911) was born in a family of an Austrian German citizen who owned the furniture factory in Russia. He went to the Russian classical school and finished it with honours. One of his classmates was the Russian poet Vladimir Khodasevich. Hoffmann was a friend and pupil of the Russian poets Valery Bryusov and Konstantin Balmont. He graduated from the legal faculty of the Moscow University, cooperated with literary journals. Hoffmann was labelled by his contemporary reviewers as "the ladies' poet, affected and elegant one". In 1911 he committed suicide as a result of a panick attack experienced by him in one of the Parisian hotels. He thought he had been going mad. He was afraid of this most of all.

 

Wiktor Balthasar Emil Hoffmann (Wiktor Wiktorowicz Gofman) (1884-1911) urodził się w rodzinie obywatela austriacko-niemieckiego, który był właścicielem fabryki mebli w Rosji. Poszedł do rosyjskiej szkoły klasycznej i ukończył ją z wyróżnieniem. Jednym z jego kolegów z klasy był rosyjski poeta Władimir Chodasiewicz. Hoffmann był przyjacielem i uczniem rosyjskich poetów Walerego Briusowa i Konstantina Balmonta. Ukończył wydział prawa Uniwersytetu Moskiewskiego, współpracował z czasopismami literackimi. Hoffmann został nazwany przez ówczesnych recenzentów "poetą damskim, afektowanym i eleganckim". W 1911 roku popełnił samobójstwo w wyniku ataku paniki w jednym z paryskich hoteli. Myślał, że oszalał. Tego się najbardziej bał.

 

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Naucz mnie boże swego języka i naucz modlitw, które zrozumiesz. Naucz mnie czerpać wnioski od życia. Tyle mnie naucz, bo potrzebuję. Jeśli się ojcem czujesz od wieków, jeśli swe dzieci uczysz z rozkoszą, jeśli masz patent na życie wieczne daj przykład z góry. Podziel się proszę. Bez abecadla, lekcji, przykładu, kręcę się wkoło jak satelita. Spadłeś, niestety, już z piedestału, za chmurą znikasz... Nie da się wtłoczyć pompą z ciśnieniem wiary co była, chociaż naiwna. Dorosłam boże, przerastam siebie i widzę więcej, choć nie powinnam.   Jak każde dziecko odczułam wielkość rodzica w formie, kształcie i treści. Im jestem starsza, pełna doświadczeń tym w świadomości mi się nie mieścisz.   Dorosłam boże, nie jestem mała, straciłam cnotę, wiarę, niewinność. Ale i Ciebie się bać przestałam. Jaki masz pomysł na naszą przyszłość?
    • Nadeszła wiosna, pojawiałem się na świecie Maleńki, wręcz niezauważany, dzielnie trzymałem się swojej gałęzi Gdy zrobiło się cieplej, mogłeś już mnie dostrzec Byłem otoczony moimi braćmi, razem chroniliśmy Cię przed słońcem Gdy spotkałeś się z nią po raz pierwszy, wtedy była ulewa, pomogłem Ci do niej podejść Walczyłem dzielnie, od rana do nocy z wiatrami Bałtyku , nie straszne były mi przeciwności Aż nadeszła jesień, czułem że mój czas się kończy Nie byłem już młody, jasno zielony, dojrzałem Ty podziwiałeś moje kolory Mieniły się pięknie, podziwialiście mnie razem Ja czułem się coraz gorzej, powoli umierałem Przegrałem tą ostatnią, decydującą walkę, pod listopadowym niebem Straciłem mych braci, pożegnałem gałęzie, pożegnałem Ciebie Tak jak kiedyś prosto powstałem, tak teraz tajemniczo uleciałem na wietrze Spocząłem pod drzewem, nie wiem czy pamiętasz mnie jeszcze Byłem Ci cichym przyjacielem, Ty będziesz mi najmilszym wspomnieniem
    • @MIROSŁAW C. A czasami po prostu nie wie, czy to on tylko oszalał, czy caly szalony świat jego pozostawił normalnym... i czy wtedy norma jest szaleństwem, gdy szaleństwo staje się normą? Zauważyłem, że im głębiej rozumie się miłość, tym trudniej zrozumieć co, i dlaczego to, ludzie z niej robią. Dziękuję za komentarz. 
    • @Wędrowiec.1984 Ale trafiłeś

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • To przychodzi do mnie, kiedy zamykam oczy w nocy,  przedzieram się przez labirynty wspomnień obcych Biegnę szukając wyjścia z tego padołu grozy  A gdy się budzę dochodzi do mnie, że ciągle siedzę w bagnie  Czy to wszystko się dzieje naprawdę?    Przychodzą do mnie różne potwory, zmory Czy to demony mojej osobowości,  która w cieniu błądzi ? Na piedestał wyniosłem wartości, za które mi tak bardzo wstyd Może dlatego zamiast szczerze rozmawiać wolę zamknąć kolejne drzwi  Chciałem żeby wyszło dobrze a dziś znowu idę pić  Nie znoszę siebie bez tego, prawie tak bardzo, jak nie znosisz mnie Ty  I muszę z tym żyć, a nie umiem z tym żyć  Zrobiłem to raz, mogę powtórzyć to dziś To wszystko jest nic nie warte,  a trwam w tym ciągle,  w nocy nie mogę zasnąć,  rano nie mogę podnieść powiek  Nadchodzi koniec 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...