Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie wypełniłem kieszeni płaszcza
ni tajnych skrytek torby podróżnej
leżę jak zwłoki - a jednak znowu
chyba wyjeżdżam z pustego w próżne

i w progu butów nie wypełniłem
żadną tęsknotą do pięknych krain
u drzwi - gdy przyjdzie moment kluczowy
w bagno obrócę grunt pod nogami

za koła stukot - koniec programu
by w białym szumie usnąć jak dziecko
i nawet wtedy krążyć po pętli
z której do ciebie jest za daleko 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki. Próbowałem inaczej, ale wychodzi na to, że potrafię już tylko tak :<

Prawidłowo, The Cure zawsze w serduszku <3

 

Eee, nie zauważyłem ;]

 

Cieszę się, że Ci się podoba. Odpoczynek zawsze ważny - o ile jest faktycznie odpoczynkiem, a nie kontynuacją tej dezintegracji, ale już głębiej, w podświadomości.

Dziękuję! Tym "kluczowym momentem u drzwi" sam byłem zaskoczony, że wyszła tak zgrabna gra frazeologią. Jakoś tak samo się ułożyło ;D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję, mnie też się podoba ;D

Z tym graniem słowami to jest raczej tak sobie... Często się zdarza, że wymyślę jakiś fikołek słowny, który dla mnie wydaje się fajny i czytelny, a potem okazuje się, że nikt poza mną tego nie łapie :P Niemniej dziękuję, Twoje uznanie jest mi bardzo drogie! ;>

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wiem o czym piszesz. Powiedziałbym tak: jesteśmy dosyć ograniczoną grupą, wiec to "nikt" jest też ograniczone do grupy, która jest ograniczona, wiec wcale nie musi oznaczać nikt w ogóle. Na Twoim miejscu byłbym więc daleki od obwiniania się za to. Jeśli o mnie chodzi, to chociaż nie zawsze zgadzam się z przekazem Twoich tekstów, to nie mogę nie docenić ich kunsztu. A "gry słowne" są liczącym się w nim elementem. Świetnie  i z pełną świadomością operujesz językiem, a to bardzo w poezji lubię i cenię.

 

Trzymaj się.

Do następnego ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Z doświadczenia nabytego tutaj mam takie wrażenie (choć nie wykluczam, że mylne), że jeśli napiszę coś niejasnego, to czytelnik, w zależności od tego, czy jest mi życzliwy czy nie, albo się będzie czepiał i grzmiał, że piszę głupoty, albo będzie analizował fragment tak długo, aż znajdzie w nim swoją własną, pasującą interpretację :P

To dla mnie bardzo ważne i budujące, że doceniasz moje "techniczne" starania mimo pozostawania w opozycji do przekazu. Aczkolwiek uważam, że w wielu przypadkach czytelnik niepotrzebnie konfrontuje swój punkt widzenia z ukazanym w wierszu. Bo często na przykład zdarza mi się tworzyć postać - podmiot liryczny - i obdarzać go światopoglądem, hierarchią wartości czy punktem widzenia, z którym sam jako autor niekoniecznie się zgadzam, a po prostu staram się takie postawy opisać. Nie jestem przekonany, czy w takiej sytuacji warto krzyczeć "nie zgadzam się!" ;>

 

Dzięki, trzymaj się i Ty!

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie chcę przeciągać tej dyskusji, więc napiszę tyko, że właśnie dlatego napisałem że nie zawsze zgadzam się z przekazem, a nie, że nie zgadzam się z Tobą, aczkolwiek jestem przekonany, że, tak naprawdę, bardzo trudno jest oderwać autora od przetwarzanej treści.  W każdym śladzie po nas zostaje jakaś cząstka nas, choćby nie wiem jak bardzo chcielibyśmy się od niego oderwać i zdystansować.

Do tego co napisałeś dorzucę jeszcze, że odbiór tekstu w znacznym stopniu również zależy od chwilowej predyspozycji i możliwości percepcyjnych czytelnika (w tym stanu emocjonalnego). Zdarza mi się wracać do tekstów, które czytałem przed lay i ze zdziwieniem stwierdzam, że niektóre z nich obecnie zupełnie inaczej odbieram. Szalka przesuwa się raz w jedną, raz w drugą stronę.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To jeszcze raz... do następnego

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To już ponad dwa lata układania wierszyków o tym. Miałem czas się wyrobić ;D

Dziękuję!

Piękne dzięki! To, co piszesz o świadomości języka - nic bardziej satysfakcjonującego chyba nie mogłaś mi powiedzieć ;D

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...