Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Stajennego, kumple we wsi pod Ustroniem,

za jego plecami nazwali gamoniem.

Siano na długiej tyczce,

podawał stojąc w bryczce.

A on po prostu nie chciał... kopać się z koniem.

Opublikowano

@Klip @Leszczym @jan_komułzykant  Bardzo... :)

 

@Marcin_ Dzięki za koment. Użyłeś w nim słowo - klucz, a mianowicie "odbiór", które odzwierciedla mój dylemat.

Muszę szczerze przyznać, że od 24 lutego jest mi coraz trudniej przedzierać się z moimi absurdałkami poprzez mnóstwo dobrej, ambitnej i głęboko zaangażowanej poezji, z powagą traktującej o rzeczach dziś ważnych, takich jak człowieczeństwo, czy bezsens prowadzenia wojen.

Nadmieniam, że od nikogo nie zaznałem żadnego, nawet najmniejszego wytyku, wskazującego na niestosowność moich publikacji. Sam siebie przekonywałem, że dysponując tylko klawiaturą i zaciśniętymi pięściami, nie powinienem ulec celowi, jaki niewątpliwie postawił sobie agresor: odejście od dotychczasowego trybu życia i przejście w stan permanentnego strachu i apatii.

Jednak w podświadomości narastało we mnie przekonanie, że może powinienem wyhamować, choćby z szacunku dla tragedii i ludzi jej doświadczających.

Jeszcze raz pięknie dziękując, pozdrawiam wszystkich Forumowiczów i do poczytania w lepszym czasie :)

s

 

Autoportret

Wrażliwy literat, z domku pod Kielcami,

miał spuchniętą głowę i twarz z siniakami.

Pisał limeryki,

bez cienia krytyki;

aż się w końcu pobił z własnymi myślami.

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Siedzieliśmy, wpatrzeni w siebie, Na pierwszej naszej randce, nieśmiali Rozdmuchując dym kadzideł fiołkowych. Widziałem w jej oczach rubiny.   W palcach zawijała włosy anielskie. Z rękawa sypałem drętwe dowcipy, Uśmiechem litościwym już miała mnie zabić. Ani przez sekundę nie zerknąłem na biust!   Przysięgam, bez bicia, nigdy w życiu! Ona pomyślała: „a to świnia, ty chultaju!” Pod stołem łup mi w kostkę, ból zadała, Jakby pięciokilowym młotem ktoś mnie zdzielił.   Tylko przylizałem włosy z głupim uśmiechem. Skrzypek nad uchem przygrywa cygańskie nuty, Smyczkiem koło nosa mi wywija; zaraz kichnę. Ona kwiaciarkę z bukietem róż pachnących   Skinieniem przyzywa: „to dla mnie? ależ urocze!” Orkiestra wróciła z przerwy na jednego. Czarno to widzę; za rękaw schwytany, powstaję, Suniemy na parkiet lambady wywijać.   Amor z łukiem celuje do nas, ma niecne zamiary; Polowanie rozpoczęte, a schronienia wcale. „Jeśli we mnie się zakochasz, dam ci strzelić Z gumy od stanika” – szepcze panna moja...   A jak nie, to będzie w ryło? marny los mnie czeka. Ojoj! strzałą ugodzony – klękam i proszę o rękę. Wierność obiecuję: sam skarpety wypiorę, Piwa nie tknę i oglądać będę z tobą, miła, seriale.   Lepiej przytaknąć w porę, niż potem skamlać, Nie ma ucieczki, gdy panna zmarszczy brew, Gdzie żart się kończy, sam tego nie wiesz, I tak zawsze zwycięża zuchwała płeć...  
    • Koronkowe drzewa nigdy nie gubią liści.! W śnieżnej mgle, potrzebuję nieustannego czuwania.   Obiecałeś mi ciepło mroźnej nocy, w oddechu wiosny, trzymam się nagich gałęzi czasami tylko marznąc.    Zimowe zapadanie bez snów jest bolesne,  zaognione rany, i niepewny grunt wypełnia nas głęboko.   W lodowej ciszy gwiazdy spadają raczej lekko.  Przysięgałeś.! Tamtego wieczoru, przed pierwszym pocałunkiem.          
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ... Migrena, nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, treść "krzyczy" o jej braku, stąd to nieznaczące zderzenie ciał. Tak odebrałam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...