Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec Dziwek tylko mi zabrakło,
                                    aby było na wskroś czarno.

                                    Polityka... stara ku..a
                                    ja bym wszystkim jaja urwał!

Miłego dnia Heńku, humor mi zardzewiał po rannej informacji z Ukrainy.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przyszło żyć nam w takich czasach,

że być może przyjdzie w lasach

żyć w ziemiankach jak przed laty

- póki rządzi durnowaty.

 

 

Zrób wyjątek, odpuść sobie

nie wyrywaj mej osobie

bo choć piasek już w nich zgrzyta

to czasami chce kobita.

 

Pozdrawiam

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec W Sowich Górach jaskiń mnóstwo,

                                    więc wynajmę jakieś Rise,
                                    reszta niech się z sobą gryzie,
                                    wezmę razem moje bóstwo.

                                    Prosisz Heniu o wyjątek...

                                    boisz się o przyrodzenie?
                                    Bo z próżnego nie nalejesz,
                                    tasak biorę... będę w piątek.

Miłego i zdrowego dnia Henio.

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec Jak mi radzisz, więc tak zrobię,

                                    ciach...  poleci na podłogę,
                                    lecz na Tobie też wymogę...
                                    Twój też spadnie na podłogę.

Jakby co Heńku to rym homonimiczny.

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec A z zaliczką, wiesz co zrobić,

                                   bełta kupić i do przodu,
                                   wychlasz wszystko do porodu,
                                   a żydowi ryja obić...

                                   W pysk dostanie, to za procent,
                                   wody dolał psi farfocel,

                                    chyba że nowa zaliczka

                                    od prawnuka już Ci wciska.
 

Niech żyje Ukraina.

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec Do roboty zatem Heniu...

                                    bo zaliczka święta sprawa,

                                    do apteki, trzeba działać,
                                    tylko przy wkładaniu, wceluj!

 

                                    Nie wydolisz dupa z tyłu,
                                    a naczynia jak postronki?
                                    Serce bowiem krwi poskąpi,
                                    zawał... weź się chłopie zmiłuj!
 

Nadużywanie... czasem płakanie Henio.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wiersz na forum jest własnością

już nie moją, więc bez lęku

można nawet jemu dodać

kilka słów i brzmienie dźwięków.

 

Ja nie roszczę sobie prawa

bo to wytwór mojej weny

wiersz pobędzie ze dni parę

potem zdmuchną go ze sceny.

 

Pozdrawiam

 

Ten wiersz oprócz forumowiczów czyta mojm małżonka, kilku znajomych a potem do segregatora z myślą a może kiedyś ktoś tam...

Jak najbardziej można go przesłać innym osobom.


 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie tak szybko, bo wiadomo

że co szybko miernym bywa

najpierw dworzec, pasażerka

zwolna już lokomotywa

 

rusza tak jak to opisał

Tuwim Julek by za chwilę

łykać oprócz tych pigułek

po tej pierwszej dalsze mile.

 

Potem to już... nie dopowiem

założono mi kaganiec

przytrzymano też na smyczy

bym się nie rwał jak narwaniec.

 

Pozdrawiam

Może trafi na salony

może komuś przypnie szpilę

aby ten ktoś zapamiętał

- przecież były takie chwile.

 

Może ktoś uroni łezkę

lub lawiną śmiechu zjedzie

może go przeczyta innym

mówiąc słuchaj, że sąsiedzie.

 

Pozdrawiam

 

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec Łykać mile, to mi pasi,
                                   tylko wole na piechotę.
                                   Co zobaczę w wiersze wplotę,

                                    a jak wejdę zaś frykasik.

 

                                    A parowóz zostaw w domu,
                                    po co komu, kupę złomu.
                                    Ale nie mów nic nikomu,
                                    niech pilnują swego sromu.
 

Miłego wieczoru.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski  mam nadzieję. Ale wiesz, to piękne, że tak, bo Twoje wiersze piękne są. Wzięłam cytat z "Świętego paradoksu" do sekund czasu
    • @Robert Witold Gorzkowski  dałby, ale wtedy gdyby Jałty nie było. Niemcy były rozwalone- a co podnieśli się. Tak wszystko brali jak swoje to prawda. Przypomniały mi się reparacje wojenne- pewnie pamiętasz. Byliśmy jedynym krajem, który zgodził się na pośrednika- ruskiego. I co i figa była, jeszcze węgiel za darmo musieliśmy dawać dzięki
    • @Robert Witold Gorzkowski Nie my decyujemy. Pewnie będą. Czy ja, chyba także... Pozdrawiam serdecznie.  Tak przy okazji, należysz do tych co punkty stawiają tylko swoim. Są jakby zapłatą za czytanie. Tobie daję gratis.    Pozdrawiam serdecznie 
    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...