Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Każdy ma postanowienia,

które kiedy trzeba zmienia

nie inaczej w mym przypadku

ja kapitan tego statku

 

zmieniam rozkaz choć wydany

bo mam w głowie inne plany,

które chcę wprowadzić w życie

a więc Państwo wybaczycie,

 

że na czas nieokreślony

za namową weny, żony

zaprzestanę publikacji

i już bez kompromitacji

 

oddam się pod inne skrzydła

choć poezja mi nie zbrzydła

i nie widzę w tym kryzysu

biorę rozbrat bez kaprysu

 

a ten wierszyk to ostatni

i oddala mnie od matni

lecz gdy będę miał pragnienie

znów pojawić się na scenie

 

będę pisał palindromy

czasem wrzucę limeryki

bowiem w wierszach mam za mało

komentarzy i krytyki.

 

Opublikowano

Henryku, przemyśl swoją decyzję, bo pozostawiasz czytelników w smutku i konieczności czytania samych smutnych, tragicznych i dramatycznych, a także zupełnie niezrozumiałych wierszy, które zdecydowanie dominują na forum. To są często dzieła wybitne, ale pozostawiają czytelnika w głębokim smutku spowodowanym dramatami peeli. Twoje wiersze zmieniają proporcje, a gdy ich zabraknie, pozostaniemy sam na sam z ludzkimi dramatami. Nie rób nam tego. 

Opublikowano

@Marek.zak1

Nie chcę być żebrakiem

spod sklepu, kościoła,

który przechodzących

chrypkim głosem woła

 

stań na chwilę przy mnie

wesprzyj mnie złotówką

w rewanżu usłyszysz

czarodziejskie słówko.

 

Dziękuję - wybrzmiało

nastąpiła cisza

za to, że wrzuciłem

dwójkę i złocisza

 

żebrak kontent z siebie

pogrzebał w bilonie

a w dowód radości

zacierał swe dłonie.

 

Żebrać nie zamierzam

lecz gdy wiersz się mija

pozostaje przestrzeń

pusta i niczyja

 

w tej przestrzeni ginę

bowiem trwam w zastoju

stąd i ta decyzja

by odejść w pokoju.

 

Pozdrawiam ;)))

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec

Nie, nie myślę tego macać

choć to dowód namacalny,

że nie wszystkim dzisiaj służy

świat prawdziwy, świat realny

 

choć się z niego naigrywać

można a czasami trzeba

aby uzmysłowić innym,

że nie z każdej mąki chleba

 

można upiec piękny bochen

ciepły, smaczny i pachnący

a chleb choćby i z zakalcem

zje go każdy, kto pragnący.

 

Napisałem coś bez sensu

bo go nawet nie szukałem

pogmatwany motek myśli

- kto lub co jest ideałem?

 

Już nie szukam komentarzy

bo ich nadto tutaj nie ma

byłem, jestem, idę dalej

- czy to moja jest bohema?

 

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Siedzieliśmy, wpatrzeni w siebie, Na pierwszej naszej randce, nieśmiali Rozdmuchując dym kadzideł fiołkowych. Widziałem w jej oczach rubiny.   W palcach zawijała włosy anielskie. Z rękawa sypałem drętwe dowcipy, Uśmiechem litościwym już miała mnie zabić. Ani przez sekundę nie zerknąłem na biust!   Przysięgam, bez bicia, nigdy w życiu! Ona pomyślała: „a to świnia, ty chultaju!” Pod stołem łup mi w kostkę, ból zadała, Jakby pięciokilowym młotem ktoś mnie zdzielił.   Tylko przylizałem włosy z głupim uśmiechem. Skrzypek nad uchem przygrywa cygańskie nuty, Smyczkiem koło nosa mi wywija; zaraz kichnę. Ona kwiaciarkę z bukietem róż pachnących   Skinieniem przyzywa: „to dla mnie? ależ urocze!” Orkiestra wróciła z przerwy na jednego. Czarno to widzę; za rękaw schwytany, powstaję, Suniemy na parkiet lambady wywijać.   Amor z łukiem celuje do nas, ma niecne zamiary; Polowanie rozpoczęte, a schronienia wcale. „Jeśli we mnie się zakochasz, dam ci strzelić Z gumy od stanika” – szepcze panna moja...   A jak nie, to będzie w ryło? marny los mnie czeka. Ojoj! strzałą ugodzony – klękam i proszę o rękę. Wierność obiecuję: sam skarpety wypiorę, Piwa nie tknę i oglądać będę z tobą, miła, seriale.   Lepiej przytaknąć w porę, niż potem skamlać, Nie ma ucieczki, gdy panna zmarszczy brew, Gdzie żart się kończy, sam tego nie wiesz, I tak zawsze zwycięża zuchwała płeć...  
    • Koronkowe drzewa nigdy nie gubią liści.! W śnieżnej mgle, potrzebuję nieustannego czuwania.   Obiecałeś mi ciepło mroźnej nocy, w oddechu wiosny, trzymam się nagich gałęzi czasami tylko marznąc.    Zimowe zapadanie bez snów jest bolesne,  zaognione rany, i niepewny grunt wypełnia nas głęboko.   W lodowej ciszy gwiazdy spadają raczej lekko.  Przysięgałeś.! Tamtego wieczoru, przed pierwszym pocałunkiem.          
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ... Migrena, nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, treść "krzyczy" o jej braku, stąd to nieznaczące zderzenie ciał. Tak odebrałam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...