Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

gdy ozdrowiałe uniosłem skrzydło
kurz się spod niego wzbił i wersety
bez słów drążących serca szczeliny
wiersz - choć kaleki - na wskroś kompletny

 

ślepy na jedno oko - nie dotarł
pomiędzy uda w cień jej sukienki
niedosłyszący - minął westchnienia
z braku pleciony - a jednak piękny

 

rzekł mi: mam wszystko byś mógł mnie kochać
a że ni wersem jej nie dotykam
- nic to - wszak czucie gdy jest nas obu
szczelnie się w pełnię sztuki zamyka

 

 

Edytowane przez error_erros (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Cóż, nic nie jest wieczne. Zawsze nadchodzi moment "post-", a życie musi i tak toczyć się dalej.

Wiem, jestem już nudny. Ale tak bardzo chcę uciec od sztampowego pisania o szczęśliwej miłości, że wpadam w sztampę jej przeciwieństwa.

 

Oczywiście, że tu miało być "w". Dziękuję!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję. Nieraz żartowałem sobie tutaj, że bez złamanego serca prawie nikt nie pomyśli nawet o pisaniu wierszy. Żarty żartami, ale często istotnie tak jest. "Poeci" pojawiają się, nazwą swój żal na wszystkie możliwe sposoby i znikają - widzę to przede wszystkim wśród autorów publikujących na Instagramie, ale również tutaj, na forum.

Czas w końcu leczy rany - i co wtedy taki autor ma począć? Nagle czuje, że nie ma o czym pisać. A kluczem do wygrzebania się z takiego przekonania jest uzmysłowienie sobie, że źródło poezji stanowi przede wszystkim on sam, a emocje, które pchnęły go do pisania, są tak naprawdę jedynie czynnikiem mobilizującym - i bynajmniej nie są warunkiem. Tak to widzę.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za troskę, Reniu, kataklizmy, które opisuję w wierszach, są mi w realnym życiu raczej obce. Po prostu lubię wyobrażać sobie różne przykre emocje ;>

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Skoro już mam tak wyświechtane hobby, jak pisanie wierszy, to przynajmniej staram się w nim zagospodarować niszę, w której czuję się swobodnie ze swoim usposobieniem. Na rzyg mnie bierze na samą myśl, że miałbym pisać o szczęśliwej miłości. Przecież to nuda okrutna, flaki się od tego wiążą na supeł :P

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wybacz mi, ale nie rozumiem Twojego komentarza. Zechcesz mi przypomnieć, o co chodziło z tym kryzysem męskości?

Nadal chyba lepiej wymyślać, niż organizować sobie w życiu takie urozmaicenia ;D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dobra, już skojarzyłem - Tobie z pewnością chodzi o naszą dyskusję odnośnie mojego wierszyka "Spokój i ręce". Nadal jednak nie rozumiem, jak to się ma do tego wiersza. A wspominając tamtą rozmowę, chciałbym zasygnalizować: nadal się z Tobą nie zgadzam - ani odrobinę! ;D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zastanawiam się natomiast, kto chciałby spędzać czas z kimś, kto innym sugeruje, że ich widzenie świata jest godne pożałowania - bo odmienne. Ja wolałbym nie.

Uważam, że wiersz stanowi tak interesującą okazję do wejścia w czyjeś buty, że szkoda czasu i energii na pisanie wyłącznie o sobie. A im bardziej niewygodne buty się znajdzie - tym ciekawiej i zdrowiej dla wyobraźni ;>

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A więc teraz jest to "gadka o niczym". Rozumiem, zatem faktycznie nie warto było reagować na Twoje złośliwości. Będę miał to na uwadze, gdy znowu będziesz miała zły dzień.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Umieram z ciekawości, na jakiej podstawie oceniasz bohatera wiersza ;>

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •    siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience.

      Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich. 

           Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa : 

      - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię).

      - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty.

      - I tak się znowu dziś nie uda. 

      - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?

          Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi.

      Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce.

      Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem.

      Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.

         wchodzi Ona i od razu wali do mnie :

      -Dlaczego leżysz na kołdrze!

      -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas? 

      -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku.

      I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie:

      - chcę obejrzeć film podaj laptop.

      Podje jej laptop, ona do mnie:

      -idź , spać do salonu!

      - Chce odpocząć i zasnąć.

      Odpowiadam:

      -dobrze, spokojnej nocy.

      Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie.

      Ja dolewam oliwy do ognia:

      - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego...

      Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...