Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

?Dzyń Dzyń Dzyń...


Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy cicha grudniowa noc, przyczepiła do granatowego nieba, złotą gwiazdkę oraz inne, trochę mniejsze, żeby nie było jej samej smutno, a Pan Śnieguś wziął włochaty pędzelek i polukrował puszystą bielą, okoliczny świat i nasze wełniane czapki i czerwone nosy, usłyszeliśmy, iskrzące kryształkami lodu, dzwonienie.

 

Pobiegliśmy zatem spieszno, do przyozdobionej zielonymi latarenkami chatki, buchając parą, niczym cieplutkie parowozy oraz chrupiąc butami po zmrożonych, nieco wnerwionych, śnieżynkach.

 

Czekanie na gwiazdorka w żółtym ciepełku, było całkiem fajne i przytulne. Dzwonkowe kwilenia, przybierały na sile, gdyż były coraz bliżej. Wreszcie usłyszeliśmy za drzwiami, zamaszyste, chłodne pukanie, przyobleczone dzyńdzaniem. Po zakończonym śpiewanie kolęd, byliśmy bardziej przyziemni, czyli spragnieni prezentów. Zatem tak jak żeśmy stali, tak żeśmy drzwi otwarli. Teraz dopiero, usłyszeliśmy dzwonki, w całej krasie brzmieniowej. Gwiazdorek do nas mówił niewyraźnie:

 

–– Zę… by by… dzyń… mi mi… dzyń, dzyń… dzwo, dzwo… nią, nią… dzyń… zim, zim, no, no, dzyń, dzyń… jak, jak… cho, cho…le, le… dzyń, dzyń…

  

Z tej to przyczyny, wręczanie prezentów się trochę opóźniło. Dopiero gdy Gwiazdorek ogrzał zimne ciało przy kominku i wypił co trzeba, by mu ciepło było, to zaczął wyjmować z miecha i rozdawać. Lecz i tak, od czasu do czasu, słyszeliśmy… dzyń, dzyń.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Poetry from DAD Ciepła, bo wiadomo jeszcze żywa Wrażliwa, bo wiadomo - wejdziesz głębiej to się wydrze Dobra - bo leży jak kłoda Troskliwa - bo delikatnie ściska mięśnie Kegla   Nie jestem prawiczkiem ale chyba wolałbym nim jeszcze być. Mentalnie w sumie jestem bo te wszystkie wychlapane nadzieje spłynęły kanalizacją bylejakości.
    • O Obławie już śpiewali w paru ustrojach nawet i nawet niebanalne pieśni   Urządzili taką jedną jednemu samotnym wilkiem go nazywali trop za tropem, ślady, masa śladów   Samotny dał w długą przez pola niejedną tundrę zwiedził, widział pejzaże leciał co sił po przestworzach by uciec (wiadomo, że chciał najdalej)   skraje, przepaście, czyny ponad bohaterkę że nie zginął, że uratował, że gryzł zamiast być zagryzionym, że ujrzał   A potem wrócił na stare śmieci mocniejszy i tylko bardziej zajadły i głodny, przeraźliwie głodny oraz ujadał   I role ponownie mogły się odwrócić bo wiadomo dziś gonisz jutro uciekasz wdał się więc w pogoń, gniótł czynami   ugniatani uciekali w popłochu krew dużo krwi, szarpanina po brzuchach z czasem wrócili wzmocnieni legendą dokonań   Co po nich pozostało tak naprawdę? Pieśń, dużo pieśni i praprawda o kole historii... męskie kłamstwa o sensie porażek i zwycięstw   Słuchały wzruszone, zaciekawione, utwierdzone kobiety one lubią melodie twardości szamotanin choćby po to, by we własnym życiu pięści   nigdy nie wybrać... (swoich synów chcą na artystów lub lekarzy) (a w co pójdą - przenigdy nie wiadomo ://)   Warszawa – Stegny, 16.11.2024r.   Inspiracja - Obława - Jacek Kaczmarski oraz    
    • Rozedrgany w krtani ryk zatrzymał się i dusił w gardle grudki stalagmitów sączonych apatią płuc zaległy flegmą lustrującej grozy.   od zroszonych łzami rzęs pod ramami powiek wejściem do jaskiń wilgotnych i zimnych. W jej źrenicy, w jej odmętach na policzku wilgotnym i chłodnym, wargi me dotknęły chropowatej ściany kościelnego muru, zamkniętych na zawsze Edenu bram.   ...   wedle wspomnienia święcona woda polała się z pocałowanego pomnika, na moich kolanach studziła obumarłe ciało.   Topię się w zalewie słonego potopu malowanych wrót i pogryzionej księgi. W innym świecie szukałbym powodu, kluczyłbym w poszukiwaniu odpowiedzi i oczyszczenia.   Lecz w tym Nie starczy tchu nawet na gorycz.   23.09
    • mówiłeś, że jest w nas droga; mleczna jaskrawość — pełnia migocących gwiazd.   nie odmieniam ich przez lata — świetlne dawno za nami. żyjemy  i wszystko co nasze żyć będzie.   jestem — jesteś cząstką pulsującego światła, wiecznością, która nawołuje.   przez cały czas idziesz — idziemy szukając odpowiedniego świtu, by pogodzić się ze światem;   złapać tej świeżej gałązki,   
    • @Ewelina Jestem wysportowany, możesz uruchomić wyobraźnię albo przeczytać mój kolejny wiersz.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...