Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

107


Rekomendowane odpowiedzi

Płomienny polityk z Gdańska, miasta

O którym Danzig, zwykł mówić i zwał,

Do Warszawy na weekend się puścił.

Samochodem własnym - sam chciał.

 

Już, już woń czując i posmak stolicy,

A w zębach przydrożnej smak kawy,

Nacisnął -Tfu!- Mocniej na pedał, tak

Gdzieś w okolicach rogatek Mławy.

 

Licznik, więc żwawo ruszył na prawo,

Kiedy w radio Bacha leciała kantata,

Lecz im mocniej na pedał naciskał,

Tym mocniej naciskała prostata.

 

Zarechotał, mknąc, widząc w duchu,

Jak Prezes po kocich łbach chodzi.

A że przypadki chodzą, tu się rozmarzył,

Gdy się potknie, 'jego owoc się zrodzi'.

 

Nim owoc dojrzał, patrol się zrodził,

Który czekał frajerów, co dają w gaz.

Suszarką skwapliwie wysuszył, jemu

Portfel na pięćset minus - w sam raz.

 

Na dokładkę nieszczęsny zapomniał,

Jak się na wiecu sierdził i grzmiał, iż

Pewien facet jeździć nie umi, a teraz

Nim samym bez prawa jazdy się stał.

 

Mizerna powiastka ma i swój morał,

Pod rozwagę politykom - niecnotom,

Gdy ktoś szybko rwie się do władzy,

Po objęciu zwykle chadza piechotą.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

(wersja udźwiękowiona)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...