Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Było miasto ciszy.domy miały jakiś smak.
nieokreślony.każdy wyłaniał kawałki siebie.
słowa gardziły ciemnością.bo była cisza.
spokój mętny jak woda w studni.

Niektóre domy były słodkie,przesycone.
aż do mdłości.inne zbyt gorzkie.
było miasto tylu granic.
nikt nie umiał ich przekroczyć.
chwilowy zgiełk.chwile kwaśnych ludzi.
oni jeszcze potrafią.wejść na szczyty
największych odkryć.godność-inter city.metro i
tramwaje.wędrówka ponad ciszę.


miasto płonie.podobno to iluzja czarodzieja.
miasto gaśnie.rozpada się w zamęt.niepokój.ludzie nadal śpią.
usypiają w swoich ramionach.miasto ciszy płonie.

Opublikowano

trochę niezdarnie ten potoczek na początku, jeśli ambiwalencja, to ja może coś zaproponuję:

miasto ciszy. było. miało smak.
nieokreślony. wyłoniony z kawałków.
ciemność wzgardzona słowami. bo cisza.
mętny spokój. woda w studni.

moim zdaniem pisząc w ten sposób trzeba się wyzbyć łączników, narzucać pauzy tak, aby one budowały nastrój, bez konwencjonalnych porównań, bez ustosunkowania, skojarzenia obok siebie
taki styl nazywam prywatnie ambiwalentną decentracją;) można tak, ale strrrrasznie się trzeba w tekście pilnować, żeby ktoś cię nie złapał na niekonsekwencji:)
pozdr

Opublikowano

przede wszytskim zapis i wersyfikacja są źle ustalone: nie mogłam sie skupić na tekście przez natłók kropek, wartobyłoby się ich pozbyć, no i ososbiście wolałabym bardziej "poszatkowany tekst"- lepiej gdy emocje wyrazane są przez słowa i wersyfikacje, interpunkcja nie moze swiadczyć o charakterze utowru:) sądze ze mogłoby być po tej technicznej korekcie ciekawie:)

Pozdrawiam
Agata

  • 11 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Łotr, mówisz? :))) Nieprzyjemny? :))) Widziałam gorszych, uwierz mi. Ty przynajmniej przepraszasz - to cię od prawdziwych łotrów różni. Więc przyjmuję przeprosiny, choć nie wiem za co dokładnie. Może za to, że jesteś sobą? To akurat mi nie wadzi.    ps. znowu przepraszasz! :)))))))))))))
    • @Berenika97   to ja jeszcze tylko......przepraszam :)))))))   nieprzyjemny łotr ze mnie :))))))    
    • @viola arvensis Jaki cudowny, żywy wiersz! Tak właśnie wygląda zakochanie, które "tupie po głowie". "Czerwienię się poziomką , różyczką rozkwitam" - to urocze! Jakbym czytała wiersz o sobie, bo jak byłam zakochana w koledze z klasy - to miałam różyczkę! To była emocjonalna tragedia. :) "Zwieję przed kochaniem" - świetne, bo jednocześnie ucieka i przyznaje, że to już jest kochanie.
    • @Berenika97 Pięknie.
    • Poranek. Ale to nie nowy dzień. Nie początek, to tylko ciało oddane przez ogień, gdy noc skończyła swój rytuał. Słońce wstaje - nie jak zbawienie, ale jak świadek zbrodni. Rozrywa niebo pazurami światła, jakby chciało zajrzeć im pod ich powieki. Oni - jeszcze nadzy, ale już nie dzicy. Leżą w świetle po sobie, jak dwie rzeźby z soli, których dotyk roztapia. Jej ramię - jak lina po burzy, wilgotna, poraniona. Jego biodro - nabrzmiałe od snu, który nie przyniósł zapomnienia. W powietrzu unosi się zapach skóry i spalonego tchu. Cisza już nie milczy. Stoi między nimi jak anioł bez twarzy, i mówi: "Zobacz, co zrobiliście." Ich spojrzenia się mijają - boją się patrzeć w oczy, gdzie noc jeszcze dymi. Ona: czuje sól na ustach, ale nie wie, czy to pot, łzy, czy jego smak. On: chce coś powiedzieć, ale język mu się łamie na suchym gardle. Wciąż słyszą w sobie echo silnika, jakby to ich serca nie mogły zgasnąć. Wciąż czują dreszcz drogi, choć leżą bez ruchu. Dłonie, które w nocy nie znały granic, teraz leżą jak bezpańskie psy, z pyskiem wbitym w ziemię. Światło dnia nie pyta o zgodę. Wnika w ich pory, szuka znaczeń, ale znajduje tylko ślady walki. Nie mówią nic. Bo każde słowo byłoby zbyt lekkie dla tego ciężaru. Ich skóra pamięta, ale oni chcieliby zapomnieć. Nie siebie - ale ten ogień, co pochłonął wszystko i zostawił tylko popiół i imiona. Poranek nie daje ukojenia. Poranek oskarża. I w tej jasności - tak nagłej, tak wściekłej, odkrywają, że to, co było piękne w nocy, rano zostawia rany. Ale też: coś zostało. W zgięciu łokcia, w krwawym półśladzie na udzie, w cichym oddechu, który nie ucieka. Może to właśnie miłość. Nie iskra. Lecz cichy, szary ślad, który wciąż  trwa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...