Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Na Gnilnej 1985


Rekomendowane odpowiedzi

Od Gnilnej, sklecona
ze skrzywdzonych dźwięków,
muzyka przepływa
ponad nadprożami,
rani rude mury kościoła,
odbija od ciężkich drzwi biblioteki.

Zgrzyt zagrypionej kasztanowcem trąbki
znajduje szerokie wrota infekcji,
zakaża pyłkami nut i niepokojem.
Wykreśla w powietrzu słodkokwaśnym
plan Dolnego Miasta,
dziesięć grobli łączy mnie
z niebem umajonym
jaskrawym światłem reflektora.

Od Gnilnej płyną okręty,
fortepian chory na niemoc strun
i zielone race
między gotykiem
rozbijają się rozmyte gazowe
cienie zduszone skrzypcową garotą.

Trzymam przy ustach mokrą chustkę,
czoło przyciskam do szyby,
łowię w załzawionej mgle
własną obecność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dostrzegam w oddali migoczący – czerwienią i bielą – punkt. Jest coraz bliżej. Podąża w moim kierunku. To raczej nie człowiek, bo jakby szybuje nisko nad ziemią. Ponadto zmienia kształty, z uwagi na podmuchy wiatru. Czekam cierpliwie, zaciekawiony. Po jakimś czasie nawiązuję rozmowę z polską flagą.   –– Cześć flaga. Dokąd snujesz płótno? I czemuś tak uświniona? Podeptał cię kto? –– E tam… zaraz podeptał – faluje z lekka zniesmaczona, takim podejrzeniem. –– Napotkałam strudzonego wędrowca, który szukał prawdziwego patriotyzmu. Był strasznie umorusany. Może spał gdzie popadnie, lecz nie ustawał w drodze. Wierzył, że odnajdzie.   Popatruję na rozmówczynię zastanawiając umysł, czy wszystko ze mną w porządku. Tym bardziej, że mam na głowie żółtą myckę. A jednak ciągnę wątek:   –– Flago –– mówię głośno, gdyż trzepot płótna, zagłusza słowa. –– Rzeczesz bez większego sensu. Jak można szukać patriotyzmu? –– Powiedział, że szuka tego wewnętrznego, co właściwie ukierunkuje, ten tylko na pokaz, z takich czy innych względów. –– Dziwnie prawił, jak na utrudzonego wędrowca, nieprawdaż? –– Nic więcej nie dodał, tylko legł zmęczony na trawie i mną nakrył ciało. Mam nadzieję, że go chociaż trochę ogrzałam.   No tak. Teraz wiem, dlaczego jest tak brudna i wymiętoszona.   –– Powiedz flago. Czy w końcu odnalazł, to czego szukał? –– Nie wiem. Kiedy rano zesunęłam z niego płótno, to już nie żył. –– Może w jakimś sensie odnalazł. Dzięki tobie. –– Może. Nie wiem. A ty? –– Co ja? –– Nieważne.   Widzę jak zaczyna nisko szybować, z lekka muskając ziemię. Po chwili jest tylko migoczącym, biało czerwonym punktem.
    • @Manek życzę dalszych sukcesów

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Limeryk kujawski Samotna mieszkanka Górnego Szpetalu nagiego faceta dostała - z metalu. Stoi figurka w jej pokoju, biedna - nie zazna krzty spokoju - wzrok cały czas utkwiony w jednym detalu.  
    • @poezja.tanczy Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @poezja.tanczy trawa wiosną się przebije:) Dziękuję i pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...