Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dokładnie to idzie o połaczenie zapachu dymu i tego co na grillu. Z poprzedniczką się zgadzam--trzeci wers niedopracowany;

w nocnym powietrzu
zapach grilla--
czuję głód

To tylko taka wariacja na temat nie haiku!!!
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



...jeśli mogą być końskie szczyny i krowie łajno, to niby czemu nie kiełbasa w haiku? co w niej niewłaściwego Panie i Panowie? co do formy zaś, pewnie zgodzę się z poprzednikami. osobiście nie znoszę "grillów, bilboardów, niusów" i tym podobnych wygibusów, ponieważ twierdzę, że mamy w polskim aż nadto słów pięknych i do tego naszych własnych.
a trzeci wers? dlaczego tłumi? to przecież zapach wiosny, czyż nie? może po prostu tak:

wieczorny spacer
woń pieczonej kiełbasy
zapachy wiosny


Pozdrawiam - lef-pol-ski
Opublikowano

Można pisać o wszystkim, ale czy naprawdę "kiełbasa na grillu" to coś wartego opisania? Gdyby jeszcze była owa kiełbasa opisana w jakiś ciekawy, odkrywczy sposób, to mogłoby powstać dobre haiku, ale ten utwór nie rzuca na kolana. Szczerze mówiąc nie słyszałam jeszcze polskiego określenia na grill, ale zgadzam się, że używamy za dużo zapożyczeń, a możaby to nazwać po swojemu. Ale jeśli już się nazwa przyjęła i nie ma odpowiednika, to trzeba nazywać tak jak się nazywa, ewentualnie nie nazywać w ogóle...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



o czym Ty mówisz? jak to nie ma? a ruszt? np.: kiełbasa z rusztu, pieczeń wołowa z rusztu.
Nie potrzeba niczego wymyślać" Wystarczy zajrzeć do słownika.

Pozdrawiam - Lef

cytat ze słownika internetowego:
grill
Verb (Czasownik) przypiekac na ruszcie;
grilled-z rusztu

i adres rzeczonego słownika: http://galaxy.uci.agh.edu.pl/~polak/slownik/
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



o czym Ty mówisz? jak to nie ma? a ruszt? np.: kiełbasa z rusztu, pieczeń wołowa z rusztu.
Nie potrzeba niczego wymyślać" Wystarczy zajrzeć do słownika.

Pozdrawiam - Lef

cytat ze słownika internetowego:
grill
Verb (Czasownik) przypiekac na ruszcie;
grilled-z rusztu

i adres rzeczonego słownika: http://galaxy.uci.agh.edu.pl/~polak/slownik/

Racja, chociaż szczerze mówiąc, gdybyś nie napisał o ruszcie, to by mi do głowy nie przyszło, że grill ma polski odpowiednik. Widać mam ubogi zasób słownictwa...
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Robert Witold GorzkowskiMocne. Pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...