Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

>1<

 

Dzisiaj Światowy Dzień: serca hipochondryka, głośnego czytania oraz kawy.

Właśnie gromko czytam w myślach, że agregat spowalnia.

Zatem dzwonię i zapraszam ukochaną na kawkę, być może ostatnią.

Siedzi płocha w trwodze, lecz pyta rezolutnie:

– Kiedy dostanę? Jak długo mam czekać, durniu?

– Przepraszam moja ty słodycz. Nic z tego. Wyfrunęła przez okno.

  

 >2<

  

Ulewnie przemoczony wstępuję do klasztoru.

Na dziedzińcu też padało, gdyż widzę siostry.

Wiszą na rękach, trzymając naprężony sznur.

–– Czemu? – pytam.

–– Suszymy się – odśpiewują jednocześnie, wesoło i rezolutnie.

–– Dlaczego tamta siostra zwisa po obu stronach płotu?

–– To matka przełożona.

–– A ziemia na habitach, skąd?

–– Mieliśmy pola ręczny przeor. Będziemy uprawiać.

  

 >3<

  

Został złapany na gorącym uczynku, kiedy to kradł z pieca:

mięciutkie, niedopieczone, młode bochenki,

gdyż ugniatanie wprawiało go w seksualną ekstazę.

Usłyszał zwyczajową formułkę,

że wszystko co powie, może być skierowane przeciwko niemu.

Dlatego zgodnie z logiką, milczał.

W końcu to co nie powiedział, przeważyło na jego korzyść.

Odzyskał wolność.

  

 >4<

  

W zakładzie dla psychicznie czubatych,

pomysłowych wariatów nie brakowało.

Tych co niby odstają od narzuconej normy, przez samozwańczych: Normalów.

Kosmita, to tylko czułkiem by machnął, rozbawionym.

Któregoś dnia, zaczęli bywalcy znikać ze wszystkich nacji.

W końcu został samotnie płaczący,

co te hece sobie wyobrażał, a teraz mu wesoły bajzel zniknął.

  

 >5<

  

Dzisiaj w naszej wiosce, miał miejsce niewiarygodny wprost cud.

Rozłożysta w ciężarze o kłak teściowa, spadła z dachu wysokiej chałupy,

na syna i przyszłą synową.

Przygniotła ich dwoje tłustymi wdziękami, okraszając potem spoconych fałd,

co po chwili uległy stabilizacji.

Cud polegał na tym, że narzeczeni i tak dokończyli, co zaczęli.

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...