Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mulholland Drive


Rekomendowane odpowiedzi

@GrumpyElf Jest takie stare, szachowe powiedzenie, otóż: 

                          "groźba jest silniejsza niż jej wykonanie" 

                           są to słowa cenionego szachisty Dr Siegberta Tarrascha.

                        I tak jest w rzeczy samej - na szachownicy, na szachownicy

                        życia i również. Pozdrawiam.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GrumpyElf Tytuł wiersza film mi przypomniał. Pamiętam, że chyba się uważało i chyba powszechnie, że film jest niezrozumiały i nie wiadomo o co chodzi. Miałem kolegę, który twierdził, że wszystko zrozumiał z akcji, tłumaczył mi nawet, ale i tak nie zrozumiałem;))) Sporo zapomniałem z filmu dlatego zapewne nie rozumiem odniesień. Ale wiersz jest jak najbardziej ok;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leszczym Wiersz nie nawiązuje do filmu bezpośrednio, jednak jeśli ktoś go obejrzał i przemierza potem Mulholland Drive, to nie sposób pozostać bez powiązanych wrażeń. Często jeżdzę tą drogą i chciałam oddać właśnie te wrażenia. Co do samego filmu, Lyncha nie ma co starać się zrozumieć, nawet on do tego nie zachęca, także winszuję koledze. Dzięki i pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałam sprawdzić to miejsce, ale wyświetla się jakiś film. Nie znam.

Ale opis jest wyczerpujący, więc z łatwościa mogę je sobie wyobrazić.

I to chyba powinien być jakis stary kabriolet.

 

A jeśli chodzi o strach, to potrafi sparaliżować całą egzystencję, chociaż mówią, że strach ma wielkie oczy.

 

Tzn, że jak Czerwony Kapturek pytała Babcię - Babciu, dlaczego masz takie duże oczy, to znaczy, że Babcia umierała ze strachu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ais To bardzo sławny film, który na dobre zniewolił nazwę trasy. Strach jest użyteczną emocją, niestety mamy zdolności do rozbudowywania go i przestaje nam pomagać, a staje się wrogiem. Babcia była wtedy Wilkiem i te duże oczy to był raczej efekt podniety na widok deseru - Czerwonego Kapturka ;) Pozdrawiam i dziękuję Ci za komentarz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GrumpyElf Hej!

Kojarzy mi się to, z kino plenerowym; w jakim siedliska ludzi, w autach ogłądają projekcją film wyświetlany na dużym prześcieradle-:) Czasoumilacze mają różną formę!

Jednak to:

"bywa ze przyspieszam

z obawy przed ciemną materią 

 

mam przekonanie

strach jest gorszy niż ból"

 

Słusznie prawisz - bo to przerobiłem!!

 

Wiersz mi się podoba

 

Pozdrowionka dla ciebie!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GrumpyElf Ciemność i nieznana przyszłość, choćby ta niedaleka, ukryta w mroku, potęgują obawy i niepewność. To z kolei wyzwala strach, który z czasem rośnie. Człowiek brnie, pokonując trasę, mo każdy jej metr odkrywa nieznane ukryte w ciemności. To co znane nie zrani, nie spowoduje bólu.

Tak sobie wytłumaczyłam treść Twojego wiersza. Wiersza, który bardzo mi się spodobał.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nefretete A wiesz, że takie kina wracają do łask i ostatnio parę razy brałam w nich udział; wszystko elegancko i pro-pandemiczne, w swoim autku i bezpiecznej odległości od pozostałych, z walorami otoczenia i wieczornej aury. Z tym przyspieszeniem, to niemalże dosłownie - już w połowie zakrętu dociskam gazu i strach, wbrew pozorom, maleje. Dzięki za komentarz i ciepłe pozdrowienia! ps. to może partyjka? 

@corival Cori, świetnie czytasz i rozumiesz emocje. Wiem, że umiałabyś też o nich napisać, kiedy tylko się zdecydujesz, jeśli kiedyś zechcesz. Dzięki za wizytę u mnie i trafny komentarz. Pozdrawiam :)

@Sennek Miło mi, że tak myślisz. Pozdrawiam Cię. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GrumpyElf Podoba mi się ten podział (choć może tylko ja go widzę): do połowy "robimy klimacik", a od połowy całe mięsko tego wiersza - właściwa treść i przekaz. Puenta przypomina mi, jak za dzieciaka rozprawiała się ze mną moja dentystka. Ja miałem silną fobię (do dzisiaj mam), a ona - niekonwencjonalne metody. Ostrzegała mnie: "Teraz uważaj, zaciskaj pięści i czekaj na ból. Przygotuj się psychicznie, bo będzie bolało tak, że się zesrasz". I czekałem na ten największy ból, znosząc mniejszy, bo "to przecież jeszcze nie to", a ona nagle mówiła "już po wszystkim". I, cholera, zawsze dawałem się na to nabrać :P

A wracając do wiersza - chyba nie ma na świecie człowieka, który nie znalazłby w nim siebie. Każdy, jakkolwiek pewny by się nie czuł na tym świecie, tak naprawdę idzie przed siebie po omacku, bo inaczej iść w przyszłość się nie da. Moim zdaniem warto uświadomić sobie, że przed zagrożeniami, które mogą nam się zdarzyć, i tak nie uciekniemy. Zamiast skupiać się na strachu, lepiej obmyślać plan, jak sobie poradzić z wszelkimi niechcianymi ewentualnościami. Dwa razy w życiu miałem dziecko w drodze i dwa razy drżałem w obawie, że może urodzić się chore, niepełnosprawne, czy co tam jeszcze. Oczywiście bez większego powodu, ale chyba żaden przyszły rodzic nie potrzebuje powodu, by się tego bać. Bardzo mi wtedy pomagało właśnie takie myślenie: urodzi się chore, trudno, nie mam na to wpływu, natomiast mam wpływ na komfort jego życia i na tym muszę się skupić. Muszę mieć jak najlepszy plan na tę sytuację. Taki przykład, właściwie to nie wiem, po co i na tym kończę ten komentarz, bo o czym bym nie chciał napisać, i tak kończę na sobie... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@error_erros Dzięki, że się podzieliłeś swoimi myślami. Dentystka horror, a jednak ileż ona robiła w dobrej wierze, żeby pomóc w minimalizowaniu bólu; szkoda, że rozbudowała w efekcie traumę, ale to już szczegół :P To jest jednak idealny przykład na potęgę umysłu i spuszczenie zestresowanej wyobraźni ze smyczy. 

Czytając o narodzinach Twoich dzieci pomyślałam sobie, że chyba jednak w puencie popłynęłam z bólem mniejszym od strachu, bo ból porodowy jest... to jest 10/10 w mojej skali jak dotąd, mimo że jako optymistka zakładałam, że "e tam, nie będzie tak źle". Wyrównałam i dla Ciebie, skończyłam na sobie xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • "A poprawnie piszemy: żyd, katolik i sunnita - wobec jednostek personalnych, które należą do sekt monoteistycznych - judaizmu, chrześcijaństwa i islamu, natomiast: Izraelita, Niemiec i Irakijczyk - to członkowie danej narodowości posiadające własne państwo takie jak Izrael, Niemcy i Irak."   Filozof Łukasz Jasiński 
    • @Bożena De-Tre ... szkice.. jest świetnym słowem na tytuł wiersza, w takiej wiele można, a Ty to tutaj pokazałaś. Treść podoba mi się, ale forma.. zupełnie nie dla mnie. Interpunkcja raz jest, raz jej brakuje. Mam pytanie.. dlaczego aż tak bardzo "rozstrzeliłaś" całość, wg mnie, naprawdę niepotrzebnie. Jest 'cząstka' zapisana wielkimi literami. Rozumiem, to ważne słowa i czytelnik zna ich 'wagę'. Zeszło mi trochę... ale spróbowałam inaczej ułożyć wersy... popatrz i napisz, proszę.. jak Ci to leży. Serdecznie pozdrawiam.   Przyglądam się ostrydze - perła,  którą pokochały pokolenia, zanim się urodziła…  zniosła cierpienie. Ból egzystencjalny. Moja poezja  nie może być poezją, skoro bólu nie czuję. Przypływa, by odpłynąć, nie pozostawiając po sobie  wartościowej perły. Zostawia mnie...  na lotnisku, a wie, że boję się samolotów. Nocą księżyc jest tajemnicą. Nie opowiem Ci  o moim smutku… nie udźwigniesz go.  Zostawisz mnie z nim, tak po prostu.  Nie opowiem Ci o mojej miłości, o moim skrawku  ziemi nad przepaścią... o balkonie zawieszonym  wśród chmur, też Ci nie opowiem.   Z północnej strony nie ma tam słońca,  ale jest bardzo gorąco. Oparzysz sobie stopy  i nie uniesiesz się. O moich gołębiach  też Ci nie opowiem. Przylatują by zabrać moje listy,  które piszę codziennie.   Opowiem Ci, jeśli zrozumiesz sens słów... bez miłości jesteśmy niczym pusty dzban.   Gołębie kiedyś powrócą, by dać mi ostatnią lekcję.  Jeśli dostrzegę wrażliwość ich serca - wrócą.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję Marku za bardzo emocjonalny wg. mnie wpis. Mam nadzieję, że już czujesz się lepiej. Życzę zdrowia. Tak, wiem, że to tak działa. Chodzi o badania, wiem jakie, mogłabym je kupić. Jest sprzęt. Jest i grawerowana tabliczka z podziękowaniami.  Jest też wyczerpanie samych lekarzy w peozecie i na izbie. Frustracja. Poczucie utraty tego, co o już działało lepiej. Tak to zobaczyłam. Ciągła  walka z czymś niewidocznym, tak zmęczeni tym ludzie, którym limity i uprawnienia wiążą ręce. I jak ma wierzyć pacjent. Dziękuję. Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

                Podobno tak piszę. Zapewne można lepiej, dziękuję     Dziękuję Sylwester. I Waldemar Talar - dziękuję:)
    • @bronmus45 gorzkie słowa... No i ryba zawsze psuje się od głowy. A skoro "głowa" ma za nic normy moralne i etyczne... 
    • @bronmus45 no nie wiem, czy to dobry sposób z tym "dolewaniem". ;)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...