W górę tlen oddaje ziemia w górę niosą mnie pragnienia
Ponad ziemią się unoszę łapiąc myśli w strojny koszyk
W drugim koszu chleb dojrzewa pachnąc żyto w krąg rozsiewa
A pode mną pola niosą raz przy razie cięte kosą.
Góry lasy i doliny morza rzeki i równiny
Stepy stawy jezior tonie wszystko tęskno barwi dłonie
Miasta wioski i siedliska wszędzie trawa rośnie czysta
Wiatr mnie niesie w różne strony a gdzie spojrzę gaj znajomy.
Ludzi morze płody znosi i do Boga je zanosi
A po drogach wiatr pokutny rozwiał pamięć dni okrutnych
Słońce wlewa nowe tonie ja mej ziemi się pokłonię
Ludziom bydłu górom drzewom tańcom modłom wprost do nieba.
Bo granic nie zna ziemia uświęcona
Po której przeszła stopa rozogniona
Gdzie duch nas przyjmie w ostatniej godzinie
Tam pamięć o niej nigdy nie zaginie.
domki z ogrodami
najlepiej wiszącymi
i oczywiście drzwi
muszą gdzieś
tam wisieć
inaczej nie ma drzwi
za tą wodą
blisko brzegu
zawsze jakis brzeg
twój z nią
romans
na długość mitu co dopalasz
aż do piekącego
zetknięcia z ustnikiem
gdyby wcześniej ją zobaczył
dzieło byłoby...
często w myślach
widzi swoje obrazy
coś by zmienił
z czegoś zrezygnował
a ten ze słonecznikami
byłby całkiem inny
ich piękno i...
wazon to trumna
po co zrywać
mogły dłużej żyć
widzi... jak ONA idzie
łąką pełną słoneczników
sukienka
mieni się w słońcu
płynie w morzu przyrody
przygląda się jej
błękitem oczu
sięgającym jego duszy
zawładnęła nim
pochłonęła nie tyko myśli
gdyby...
czy szukałby siebie samotnie
obrazy miałyby więcej... życia
5.2024 andrew
van Gogh...