Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

Widzimy się na dżangłerze

 

Trelleborg
upalny, lipcowy dzień
od trzech godzin siedzę w ciężarówce
jedyne podmuchy wiatru od strony morza
do promu mam pięć godzin
do domu pięć dni
wziąłem kartkę papieru, długopis
 40 tonową ciężarówką
przejechałem trzy miliony kilometrów
czterdzieści trzy razy z gadającym radiem
jak z najlepszym kumplem
okrążyłem ziemię
przewiozłem trzydzieści milionów kilogramów różnych towarów
pięćset razy przeprawiałem się promami
przez morza naszego kontynentu
pod Sundsvall
pod kołami mojej ciężarówki 
zginął człowiek 
(nie była to moja wina, a jednak...)
w Gravesend zabiłem dwa lisy
pod Obernai kuropatwę
pod Wałczem młodą sarnę
pod Tonebro zbratałem się z jedną dziką kaczką
za każdym razem
specjalnie dla niej tarłem jabłko
jadła prosto z ręki
W Zalaegerszeg
poznałem Portugalczyka, kierowcę bez prawej dłoni
pomogłem wymienić koło
do północy
razem piliśmy portugalską wódkę
w Dover na Police Station
calutką noc przesiedziałem w areszcie
celnicy znaleźli w ciężarówce
latarkę z paralizatorem
(w Anglii to jak broń)
groziło mi kilka miesięcy więzienia
w Leeds okradli mnie ze wszystkiego
(kilka lat później zrobiłem z tego wiersz, ale jaja)
W Bratysławie wpakowałem się do centrum miasta 
zablokowałem cały ruch
utknąłem przed niskim wiaduktem
ani w przód, ani w tył
pod Monachium zapłaciłem dwieście euro mandatu 
zimą w środku nocy pod Bergen
padło webasto
na zewnątrz minus piętnaście
nikogo wokół. 
 
Wstawiłem wodę na kawę
do promu mam cztery godziny
za cztery godziny po raz czterdziesty czwarty
zacznę okrążać ziemię 
jak ty w osobówce
okrążasz miasto
który, co noc śpisz w swoim domu
przytulasz się do ukochanej kobiety
rano przy stole
zajadasz się świeżymi
chrupiącymi bułeczkami
popijasz ciepłym mlekiem
przez pół godziny 
siedząc w przytulnej ubikacji
przeglądasz smartfona
co jeszcze chciałbyś wiedzieć 
co sobie myślę 
na autostradzie
mrugasz długimi światłami
zbyt długo wyprzedzam drugą ciężarówkę
blokuję tobie drogę
klika minut 
spóźnisz się na działkę
pod Zgierzem.
 
 
Trelleborg, lipiec.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Edytowane przez dach (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Świetne, bardzo mi się podoba bo emanuje autentyzm i prawda, ale tez universum w tle. Miejscem moich pierwszych książek jest głównie fabryka i okolice, bo tam, na produkcji, pracowałem przez pierwsze lata.  To daje jakąś pewność, że tak jest, tak jak opisuję. U ciebie też mam takie przekonanie. Pozdrawiam.

 

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Marek.zak1 dokładnie i tylko tak. Moje kiedyś pierwsze wiersze i następne toczyły się wokół rzeczy, których tak naprawdę nie rozumiałem. Były w tym słabiutko dzieła, jak też naprawdę dobre. Jednak brakowało tego czegoś. Nie były po prostu wykute w ogniu. Brakowało szczerości. To co mnie właśnie najbardziej razi w poezji. Wiersze bez duszy. Czasem dobre ale i też martwe. Od pewnego już czasu tylko tak robię swój poezję- na bazie własnych doświadczeń i nie inaczej. Pozdrawiam i dziękuję za koment. 

Gość Radosław
Opublikowano

Chociaż nad autostrady stawiam bardziej kameralne drogi, położone bliżej natury, najlepiej z drzewami w skrajni, to od dziś, będąc na siatkówce inaczej spojrzeć na wyprzedzające się TIR- y. 

 

Poetycko przemówił do mnie fragment z kaczką. Całość przykuła moją uwagę. 

 

Wiersz drogi. 

 

Pozdrawiam.  

Opublikowano (edytowane)

@Radosław nasi siatkarze (no dobrze, trochę się odsłonię, ale niech tam) jako młody człowiek wyczynowo grałem w siatkówkę na poziomie kadry Polski juniorów, jak też w pierwszej lidze. Dziś, plus liga. Niestety zdrowie nie pozwoliło brnąć dalej. Nasi siatkarze, jak nie spojrzeć, rozczarowali. Wiele powodów ku temu. Syndrom Kubiaka, to i owszem. Mentalnie bezradni, jak dzieci zagubieni. Szkoda, bo takiej ekipy nie doczekamy się w najbliższych latach. Odnośnie wiersza, dziękuję za miłe słowo. Pozdrawiam równie serdecznie.

Edytowane przez dach (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Uuu pisz o tym więcej, dzięki tobie poznaję świat nieznany mi wcześniej. Serio. Niby Tir niby jedzie... szlak człowieka trafia bo nie wie, po co próbuje się ścigać z osobówką tzn przy wyprzedzaniu po co gazuje na maksa a jak już jest prawie czołówka to odpuszcza, albo dlaczego jeden Tir drugiego wyprzedza tak długo, czy to jakaś próba charakteru - który się podda i ustąpi?

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

@Natuskaa ciężarówki Mają tzw. ogranicznik. Przeciętnie jest to ok. 84-90 km/na godzinę. Nie można szybciej. Są górki i góry. Doliny i plaskorzeźba. Jednak ciężarówka ma 24 tony ładunku, druga 6 ton. W zależności od profilu drogi poruszają się z różną prędkością. Lżejsza, pod górę szybciej. Cięższa pod górę wolniej. Z góry odwrotnie. Dostawy i etc. mają swój czas. Należy zmieścić się w terminie. Są tzw. awizacje. jeżeli jedną ciężarówka wyprzedza drugą i trwa długo- to nie zabawa. To po prostu praca. Inaczej się nie da. Na przestrzeni setek pokonanych kilometrów-każdym kilometr jest na wagę złota. Przykład: robiąc 700 km dziennie i poruszajac się szybciej chociażby o ten jeden kilometr więcej - zyskujemy - w skali dnia, tygodnia, miesiąca ten czas, który zapewnia komfort wykonania pracy. To jest praca, nie kaprys. Pozdrawiam i miło, że tak skromnie wypytujesz i masz pragnienie zrozumieć, ten jakże upierdliwy z punktu widzenia kierowcy osobówki zabieg... pozdrawiam.

Opublikowano

@dach Kolejny wiersz z drogi, a raczej tym razem o drodze, a może o przypadkach, które w trakcie się trafiają... te niemiłe i te przyjemniejsze.

Odkrywasz i pokazujesz świat, który jest mało znany. Dobrze jest wiedzieć wiecej o, z punktu widzenia kierowcy osobówki, 

wielkich potworach pożerających drogę. 

Czytam i wylawiam informacje z wielkim zainteresowaniem. Patrzę też na ciężarówki, dzięki Tobie, z większym zrozumieniem. A mam na co. Tak się składa, że w drodze do pracy (w jedną stronę tylko) mijam między 40, a 60 ciężarówek.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

@corival nawet nie zdajesz sobie sprawy ile właśnie ciepełka dostarczyłaś mojemu dziś serduchu. Po prostu dziękuję. Wiesz dlaczego? To był wiersz, nie tylko wiersz. Chciałem coś przekazać. Dzięki Tobie, wiem, było warto. Pozdr. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mam nadzieję, że nie byłam zbyt nachalna z pytaniem... choć chyba złudne moje nadzieje :)

 

Informuje się zwyczajnych ludzi, że Tiry mają ustawione ograniczniki prędkości... nie pomyślałam że są jakieś widełki. Myślałam że jest jedna prędkość. Z tego by wynikało że jeden i drugi nie ma praktycznie szans się ze sobą minąć. Uswiadomiłeś mi to, że jeszcze obciążenie jest różne. Ja nie wliczyłam sobie tego parametru, więc teraz rozumiem więcej (chyba).

 

Jak pojawia się we mnie pytanie to idę do źródła... może zbyt łapczywie chciałam się napić. Wybacz.

 

Dzięki za wyczerpującą odpowiedź.

Pozdrawiam raz jeszcze :)

Opublikowano

@dach Uwielbiam filmy drogi, Twój wiersz ma coś w sobie z tego klimatu właśnie. Pokazuje pracę kierowcy na innych poziomach niż jedynie kręcenie kilometrów wokół Ziemi. To są poznani ludzie, pech w zimną noc, ofiary, mandaty, często żmud i znój. I wiesz co? Masz rację, nikogo (mało kogo) to obchodzi. Z reguły. Często jeżdżę ze swoją córeczką i ona mnie uwrażliwia na wszystko poprzez zadawanie pytań. Nie ma wyprzedzanej przez nas ciężarówki, o którą by nie spytała co ona wiezie, gdzie może jechać, kto ją tak wypucował, czy kierowca jest już po śniadaniu i gdzie może mieszkać, itp. Pytaniom nie ma końca. Nie przeczytam jej tego wiersza, jest za mała, ale naprawdę robicie kawał dobrej roboty w niełatwych drogowych realiach, z dala od rodzin i domowego ogniska. Pozdro.

Opublikowano

@jaguar Było, jak dobrze pamiętam u madziara. Wjechałem na rondo i w tym samym czasie jakby rozbiłem kolumnę złożoną z ok 20 motocyklistów. Wyglądali elegancko, tak razem. Część motocyklistów zatem przemknęła przez rondo, część motocyklistów przed rondem, aż przejedzie ciężarówka. Zatrzymałem się na rondzie i machnąłem ręką przez otwarte okno - przepuściłem wszystkich - nie sposób rozbić tak eleganckiej kolumny. Takie mam zdanie. Pozdr.

@Michał_78 jutro odpowiem. Dziś padam.

@GrumpyElf Jutro odpiszę, jak pozwolisz.

@Natuskaa Nigdy nie byłaś nachalna. Takie pytania są oczywiste. Mnie jest przyjemnie odpowiadać.

Opublikowano

@Michał_78 Pytanie absolutnie nie jest złośliwe. Czas pracy, czas jazdy są ograniczone. To wszystko rejestruje tachograf. Bardzo często zdarza się, zabraknie 10 minut aby dojechać do celu. Oczywiście fizycznie można zrobić - dojechać - zbagatelizować wskazanie tachografu - jednak, w razie kontroli kary są znaczne. Często rzędu w setkach euro. Miesięcznie robię 10.000 - 12.000 kilometrów. Nie będę teraz sięgać po kalkulator - można przecież matematycznie przeliczyć - każdy zatem jeden kilometr więcej na tachometrze, w skali dnia, miesiąca i etc, to minuty, godziny i etc zaoszczędzonego czasu - czasu niezbędnego do wykonania pracy. Ponadto, ciężarówką należy jechać, jak najwięcej na tempomacie. Jak najmniej zabawy manetką gazu, hamulcem. Jednostajnie i płynnie. W miesiącu tankuję ok. 3.000 litrów paliwa. Każda zmiana tempa jazdy, to kolejne litry więcej. Pozdrawiam i dziękuję za koment.

@annabelle Dziękuję za miłe słowo i pozdrawiam.

@GrumpyElf Bardzo miło było przeczytać Twój komentarz. To jest dla mnie wyjątkowo miłe. Nie chciałbym tutaj i teraz - za pomocą poezji - robić z siebie, jak swojej pracy męczennika i kogoś wyjątkowego. Tak przecież nie jest. Tak to nie działa. Wszyscy mamy pracę do wykonania - mniej lub bardziej angażujemy się, dajemy siebie. Każda praca jest wyjątkowa. Każda praca wymaga od nas samych - poświęcenia - jeżeli oczywiście jesteśmy odpowiedzialni i szanujemy innych, jak przede wszystkim siebie. Po prostu chciałbym dać poezję za pomocą mojej ciężarówki - to jest po prostu wyjątkowo obszerny temat. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.

Opublikowano

@Michał_78 Często, jak sam jadę osobówką zdarza się przeklinam pod nosem na wyprzedzające się ciężarówki. Ot, taka to już nasza ludzka natura. Jednak miło, że wyjaśniłem. Teraz, mam nadzieję będziesz przeklinać świadomie i ze zrozumieniem. Pozdr.

Opublikowano

@Michał_78 To miłe. Z ciężarówkami, jak z osobówkami. Wszędzie za kółkiem jest tylko człowiek. Jeden taki, drugi inny. Jeden patałach, drugi rzetelny. Jeden cham, drugi kulturalny i wyrozumiały. Samo życie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Aktualnie ta forma podróży (autostop) bardzo podupadła. Z wiele powodów rzecz jasna. Wiesz, z medytacją za kierownicą ciężarówki - coś w tym jest. Nigdy o tym w ten sposób nie myślałem ale masz tutaj sporo słusznej uwagi. Pozdrawiam i dziękuję za miłe ciekawe słówo.

  • dach zmienił(a) tytuł na Widzimy się na dżangłerze

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...