Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów."
Sir Isaac Newton

Może znajdzie się ktoś kto pamięta co było wcześniej. Jednak większość z nas nie ma pojęcia co było zanim postawili Mur. Kim byli jego budowniczowie jest również zagadką. Kapłani powiadają, że to nasi przodkowie. Ale oni wiele mówią. Opowiadają o zielonych krainach porosłych trawą i drzewami, o zwierzętach żyjących dziko, o błękitnym niebie, szmaragdowych morzach, rzekach, jeziorach. Wiele tego jest. Niestety nie dane było nikomu z nas zobaczyć tego na własne oczy. Jedynie na obrazkach. Ci, którym udało się przedostać przez Mur, nie powracali już do nas, więc nie miał nam kto potwierdzić kapłańskich słów. Czasami w nie wątpię. Podejrzewam, że nie tylko ja. Ale nikt o tym otwarcie nie mówi, bo Wielebni mają swoje sposoby na ukaranie niedowiarków. Paru już zawisnęło przybitych do krzyża. Kiedy pytaliśmy dlaczego w ten sposób ich karzą, tłumaczyli nam, że to tradycyjny sposób uśmiercania popularnych wśród naszych przodków. Wydało mi się to barbarzyńskie, ale z drugiej strony pociągało mnie to barbarzyństwo. Powiadają, że nasi przodkowie nie mieli takich murów jak nasz. Jeśli już jakiś zbudowali, to zawsze było z niego przynajmniej jedno wyjście, które swobodnie pozwalało opuszczać teren okolony murem. Ale to zamierzchła przeszłość i o niej też nie powinno się rozmawiać. Liczy się "tu"i "teraz" i o tym trzeba pamiętać.

Jedynym budynkiem z którego widać było co znajduje się poza Murem była Wieża Ptaka. Był to ogromny budynek, zabezpieczony związanymi piorunami, które broniły dostępu do niego przed niepowołanymi osobami. Tymi osobami byli oczywiście wszyscy z wyjątkiem Kapłanów. Na jego dachu znajdowało się gniazdo w którym odpoczywały ogromne skrzydlate monstra należące do Wielebnych. Czasami można je było dostrzec przelatujące nad Miastem i wydające przytym okropny, jednostajny ryk.

Dzięki tym "ptakom" Kapłani kontaktowali się ze światem spoza Muru. Dla nas jedynym sposobem aby tego dokonać było wcześniejsze odkupienie grzechów, po którym bezpośrednio następowało przeniesienie odkupionego Grzesznika poza naszą kamienną barierę.

Tak właśnie nas nazywano: Grzesznicy. Dlatego też znaleźlizmy się w Mieście. Jesteśmy grzeszni, a naszym celem jest odkupienie, które daje nam wolność. Przez cały czas ciężko pracujemy wykonując polecenia Kapłanów. Każde nowe dziecię jest przez nich znaczone czerwonym krzyżem pośrodku czoła - symbolem Grzeszników i dorasta, cały czas pokutując za swoje przyszłe grzechy i za grzechy swoich przodków.

Ona nie miała imienia, jak zresztą każdy z nas. Widywałem ją często, kiedy rano szedłem do pracy i wieczorem gdy z niej wracałem. Miała szarą, potarganą sukienkę, łataną w kilku miejscach. Dłonie pokaleczone od pracy, kregosłup wygięty od ciągłego schylania. Za każdym razem chciwie łowiłem spojerzenie jej zielonych oczu. Śledziłem z zachwytem każdy ruch pofalowanych włosów. Każdy krok choć pełen zmęczenia, wydawał się być zgrabny. W mojej głowie i trzewiach zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Ona zajęła każdą moją myśl. Już nie martwiłem się czy Kapłani mówią nam prawdę. Nieważne było co jest za murem. Chciałem tylko ją i tylko na niej mi zależało.

Zaczęliśmy się spotykać. Przeznaczaliśmy na to każdą wolną chwilę, choć nie było ich wiele. Wiedziałem, że odwzajemnia moje uczucia. Byłem szcześliwy i jeszcze bardziej beztroski. Planowaliśmy założyć rodzinę, jeszcze nie teraz, ale w przyszłości. Chcięliśmy mieć własne mieszkanie, aby być jeszcze częściej razem.

Ale ona nie chciała żyć tutaj, w Mieście. Pragnęła przedostać się za Mur. Ja nie chciałem się na to zgodzić. Nie wiadomo na pewno czy rzeczywiście coś jest poza nim, a tutaj możemy być równie szczęśliwy. Dużo czasu strawiłem na bezsensowne przekonywania. Nic to nie dało. Pewnego dnia udała się, pomimo mojego sprzeciwu, do jednego z Kapłanów. Przełamała lęk do tych niepodobnych do nas istot i poprosiła o radę. On jej powiedział jaka jest najszybsza droga na wydostanie się poza Mur.

Następnego dnia, w samo południe, ubrana w odświętną białą suknię udało się pod Mur. Nie pozwoliła mi się do siebie zbliżać, więc obserwowałem ją z pewnej odległości. Przyklęknęła przed ścianą, składając ręce jak do modlitwy i zaczęła rytmicznie uderzać głową o Mur. Szybko zebrał się tłum gapiów, który nie pozwolił mi się do niej przedostać. Zacząłem popychać, kopąć i bić ludzi, jednak szybko zostałem obezwładniony i z krawiąc z wielu miejsc padłem na ziemię. Nie wiem jak długo trwało zanim się w końcu podniosłem. Pamiętam, że kiedy w końcu to zrobiłem tłumu już nie było. Była tylko ona leżąca bez ruchu na plecach, w białej sukni zabarwionej czerwienią.

Podbiegłem szybko i wziąłem ją w ramiona, przytulając do siebie. Była zimna, nie oddychała. Zrobiło mi się gorąco, zacząłem sapać. Wściekłość i bezsilność przepełniła całe moje wnętrze. Po chwili zacząłem płakać.

Długie palce dotknęły mojego ramienia. Obróciłem załzawione oczy.

- Teraz możesz do niej dołączyć, Grzeszniku - zasyczał Kapłan wpatrując się we mnie swoimi ogromnymi, czarnymi oczami z których wyzierała tylko pustka zajmując mój umysł i oddzielając go od wszelkich myśli.

Kiwnąłem tylko głową, obróciłem się przyklękając przed Murem i począłem walić głową o Mur.

Opublikowano

Poświęć większą uwagę przecinkom i literówkom pliz!!
Poza tym dobre. Piękna paraboliczna opowieść, ale konstrukcyjnie jeszcze trochę kuleje (przejście od "ogólnego" do "prywatnego" chyba trochę za ostre, niektóre opisy za długie, czasami stylistyka do doszlifowania). Koniec jest pozornie skromny, ale za to mocny. Napisałabym tylko "i począłem walić głową w Mur", nie "o Mur" - żeby było bardziej jak znana fraza.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wręcz przeciwnie nigdy nie było mordowanych tak wielu chrześcijan jak obecnie. Mówię o liczbach bezwzględnych, wiadomo jest obecnie znacznie więcej ludzi na świecie niż czasach Imperium Romanum.   Ja przykładowo należę do mniejszościowego kościoła chrześcijańskiego i spotykam się z prześladowaniami ze strony członków kościoła większościowego. Ale również ci ostatni często mówią o tym, że w pracy, szczególnie w korporacjach czują się dyskryminowani.   W Polsce to wszystko odbywa się białych rękawiczkach, przemoc psychologiczna, ale wciąż jest.
    • wraca     tak mówią
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Tak z pewnością warto. Dziękuję za komentarz i serduszko.
    • @Łukasz Jasiński W sumie myślę podobnie, że własnoliteryzm. I właściwie - dochodzę do tego - że to co uznawane jest za zarzut, albo coś niewłaściwego nawet, bo egoistycznego i egocentrycznego, wcale aż tak głupie nie jest. Bo pisząc o sobie, znad lustra i tym podobne historie, z drugiej strony zupełnie, albo prawie w ogóle, albo minimalnie oceniasz. A jak już to siebie. No tak się do końca nie da, ale nie ferujesz wyroków, nie krzyżujesz, nie zdejmujesz z krzyża i etc. Bicz co czasem go ukręcisz, ukręcasz go w głównej mierze na siebie. Po tej całej przygodzie z pisaniem mam coraz więcej szacunku do autoportretów, osób w postaci Fridy Kahlo etc, niektórych pisarzy... A tu wiesz naczelne hasło - nie oceniaj, a jak oceniasz no to już my ciebie ocenimy... Nie hejtuj, no bo my już zaraz po tobie pojedziemy, nie myśl sobie... A jak już się wprawisz to dobra metoda pisać o sobie, ale tak żeby ktoś siebie w tym zobaczył. I jak coś odpowiadasz - hej to o mnie, a jak nie ma pretensji to ten ktoś pięknie siebie w tym może widzieć... I widzi i ok... Myślę że to taka kategoria uniwersalizmu własnowewnętrznego i własnozewnętrznego - w sumie chyba będę dążył do czegoś takiego...   @Łukasz Jasiński Ale jak tylko zaczynam robić coś specjalnie, a nie w spontanie, to zaraz mi wychodzi, że tylko coraz bardziej mi nie wychodzi...
    • A nie lepiej pomalować ściany na zielono? Białe ściany mają w różnych urzędach, celach więziennych i szpitalach psychiatrycznych...   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...